Howard

Poison

No... fakt. W Kłamstwach dołączył do rady .

Perc

Mi się on dość podoba jako postać. Zagubiony po prostu chłopak więc trzyma z silniejszym, i znalazł swoją jakby rolę - sprzedaje narkotyki i alkochol. Nie brzmi to zachęcająco ale chłopak daje rade i miał dobry pomysł. Ogólnie dość go lubię i (nic oryginalnego) rozwalał mnie w Kłamstwach Jezyk

jamata

Przygłup.

Poprostu jakoś jak czytam o nim to chce mi się śmiać. Wyobrażam sobie go i normalnie nie mogę. Wesoly

Kinia;)

A ja tam do niego nic nie mam ... Bo wiecie,każdy radzi sobie jak może i w pewnym sensie on nie robi nikomu krzywdy tym,że cały czas ukrywa się za innymi

Buu! · Gość

W sumie to coraz bardziej go lubię. W Niepokoju i Głodzie nienawidziłam gościa, ale od Kłamstw znacznie z nim lepiej.

Buka_Muka

Na początku go nie lubiłam jednak w Kłamstwach się trochę wyrobił. Stał się przedstawicielem zwykłych dzieciaków z ETAPu w Radzie. I jest zadziorny w stosunku do Asrtid. A to daje mu ode mnie dużego plusa.

Maggie McKinley

Też nie lubiłam go w "Niepokoju" i w "Głodzie", zbyt się podlizywał Orcowi...
W "Kłamstwach" zaczęłam go lubić, trochę normalniał i się wybił.
Po przeczytaniu "Plagi", Howard jest na czwartym , no, może piątym miejscu na liście moich ulubionych postaci w książce

FrogPrincess

A ja go lubię. Niby zwykły, tchórzliwy dzieciak i nic nie wnosi, ale jest przyjacielem Orca (prawdziwym przyjacielem) i naprawdę się o niego troszczy, co widać.

Gość

Uwielbiam jego odzywki. Jest... na piątym miejscu moich ulubionych bohaterów!

On nie daje sobą pomiatać. Wtedy gdy Zil napadł na stację benzynową i gdy Sam zapytał się czy Astrid chciałaby się tym zająć, a potem jak Albert wydał mu rozkaz, powiedział bardzo dobrze i to był moment w którym się do niego przekonałam na 100 procent. Lubi wyprowadzać Alberta i Astrid z równowagi i to również lubię.

Jestem zła >D

Loki

miXUE

O, moja ulubiona postać.
Ze wszystkich postaci w Gone, wydaje mi się, że to jego charakter najbardziej ewoluował, to on się najbardziej zmienił[na lepsze]. Nie stał się jednak jakimś cnotliwym chłopczykiem. Zmienił się - fakt - ale dalej jest sobą. Ponadto ma bardzo złożoną osobowość.

Poznajemy go jako... hm, gnidę. Słabeusz, trzyma więc z najsilniejszym. Z idiotą, którym manipuluje. Chce władzę, lubi budzić strach, Orc mu był potrzebny. On sam jest słaby, cherlawy, dlatego chowa się za plecami innych. Gdy jednak okazuje się, że Orc nie jest najsilniejszym graczem na boisku, zostaje z nim. Owszem, zmieniają strony, ale zawsze razem. Widać to[zwłaszcza w późniejszych częściach], że pomimo...początkowo nieco pragmatycznych powodów sympatii z Orciem, to jednak Howard czuje do niego przyjaźń. Czuje się też za niego odpowiedzialny i się nim martwi. Oczywiście wie, że nie może powiedzieć Orcowi wprost o jego złym zachowaniu, bo dostałby po pysku. Stopniowo się zmienia.

Jest inteligentny, sprytny. Jest egoistą, choć lojalnym wobec swojego przyjaciela. I tylko. Sprzedaje używki. Po prostu ma złe strony, nie warto go usprawiedliwiać. Jest po prostu prawdziwą czarno-białą postacią.

Jest sarkastyczny, pyskuje, wie jednak, gdzie jest granica, której nie może przekroczyć. I się tego trzyma.

W trzeciej części dostaje posadę 'senatora'. I chociaż, prędzej umarłby, niż zgodził się z Samem, to jednak widzi złe funkcjonowanie systemu, samej rady, ich zawsze powolną reakcję, wie, że prawo jest ważne, ale, że nie można dawać wolnej ręki kryminalistom, gdy się tworzy prawo.

Dlatego wstawia się za Samem, gdy ten chce się wreszcie rozprawić z Zilem. On...jest jednak lojalny wobec Sammy'ego, choć oczywiście nigdy by się do tego nie przyznał. Ale widać, że ma pewne więzi z Samem i go, na swój sarkastyczny sposób, szanuje.

W 3-ciej części też rozpłakał się i wyrzucił gorzką prawdę Astrid, Albertowi i obnażył słabości ich systemu, a także zarzucił im, ze tylko grzeją swoje poselskie tyłki, gdy reszta gasi ogień, walczy z Ekipą Ludzi. Wtedy ostatecznie zdobył moją sympatię, bo jednak w głębi jest w sumie dobry, po prostu robił wszystko - i podczas ETAPU i przed - by przetrwać. I wiele z tych nawyków mu zostało.

W 4-tej części wybiera Sama, nie Caine'a, choć nie bez kozery jest fakt, że nie mógłby prowadzić swych pokątnych interesików, gdy Caine jest u władzy Mruga

Jest chyba najprawdziwszą, najbardziej złożoną postacią w tej książce Mruga

Dlatego go polubiłem.

Loki, widzę, że mamy podobny gust. : ) Albert, Howard, nietuzinkowe postacie, budzące tyle skrajnych emocji, a tu proszę. Wesoly

Oj tam.

L.

Edilio

Ja go lubię Jezyk

W "Kłamstwach"go bardzo polubiłam, mimo że wcześniej też go lubiłam. Kwadratowy

Kocham jego odzywki Jezyk

R2-D2

Też go lubię. Rzeczywiście, od Niepokoju zmienił się, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ale mimo wszystko dalej jest sobą, to mi się podoba. Moją sympatię zdobył, gdy w momencie napadu Zila na stację benzynową wziął stronę Sama. W Pladze prawie nie było go widać, szkoda... :C

Diana22 · Wysłany: Nie 19:12, 18 Mar 2012 Temat postu:

Howard jest taki... neutralny. Z jednej strony fajnie, że wziął stronę Sama w Kłamstwach, a poza tym z nim jest najlepsza zabawa Wesoly

Ale z drugiej strony jest taki... odpychający. Nie udało mi sie go polubić

Loki

Why? WHY?! Grant jest niesprawiedliwy!

KingCaine:D

Sweter

Caine'owata

Z początku niezbyt zanim przepadałam, ale potem wzięło mnie i polubiłam go. Jego teksty były świetne. To jak dokuczał i docinał wszystkim. Szkoda tylko, że umarł Smutny

[*]

Taylor20200

Nie obchodzi mnie zbytnio jego los. Jest po prostu przeciętny. Może i ma pod opieką Orca ale gdyby Orc nie był taki silny pewnie przy pierwszej lepszej okazji wystawił go!