Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[fan-fick] Demon Ognia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:41, 26 Gru 2010    Temat postu:

O matko, ile ludu się zebrało. Dziękuję wam. Wesoly
Same pozytywne opinie... Gdyby coś wam się nie podobało, to walić prosto z mostu. Mruga


Roz.2 ‘Iskry’


W tym momencie Taylor najbardziej chciała przeczytać wpisy o ich pierwszych dniach w Coates. Gini opisała to tak, jak ona nigdy by nie potrafiła. Lecz nie miała ich. Znalazła za to inny, który – gdyby nie czytała kolejnych, uznała by za najgorszy.


11.12.2008
Pewnego dnia gdy szłam korytarzem, jakiś chłopak mnie popchnął.
-Uważaj gdzie leziesz! – wrzasnęłam, jak miałam w zwyczaju krzyczeć na chłopców z podwórka. Tam miałam respekt, ale tutaj?
Odwrócił się na pięcie. Dwaj jego towarzysze tak samo.
-Masz jakiś problem?
-Tak, ciebie!
Przez chwilę nie wiedział co powiedzieć, tępy osiłek.
-Więc zaraz będziesz miała jeszcze większy problem – burknął groźnie.
Zaczęłam się śmiać z tej ‘ciętej riposty’, więc zamachnął się na mnie z pięści. Oczywiście się uchyliłam, nie tego już na mnie próbowano. Wściekł się jeszcze bardziej i zaczął szarżę. W ostatniej chwili uskoczyłam na bok, złapałam go za kołnierz i w ten sposób zdezorientowanego podcięłam od tyłu. Runął z hukiem na ziemię.
-Całkiem nieźle. – powiedział jeden z jego ‘kolegów’. Gdy znokautowany napastnik spróbował się podnieść, ten złapał go za ramię i powiedział – Pozwól mi się tym zająć.
Był (jak większość chłopców w moim wieku) niższy ode mnie, lecz coś w jego stalowoniebieskich oczach kazało mi uciekać jak najdalej się da.
Nie zrobiłam tego.

Grał nieczysto. Pobił mnie aż do krwi. Skuliłam się na ziemi i zasłoniłam rękami głowę by okazać mu, że się poddaję. Lecz on nie przestawał. Czerpał z tego przyjemność.
Gdy wreszcie skończył, odetchnęłam. Lecz nie na długo. Okazało się, że zadzwonił dzwonek, więc za ręce i włosy wywlekli mnie na dwór, by tam dokończyć dzieła. Uderzał jak zawodowiec - w najczulsze miejsca.

Gdy mnie w końcu zostawili, leżałam bez ruchu przez wiele godzin. Nie czułam nic. Póki nie otworzyłam oczu. Ból uderzył ze zdwojoną siłą. I wtedy ją zobaczyłam. Wyglądała jak anioł. Z długimi, złocistymi włosami i wielkimi, zielono-niebieskimi oczami. Schylała się nade mną z zatroskaną miną.
-O boże. Poczekaj, jakoś ci pomogę.
Złapałam jej wyciągniętą rękę i z trudem podniosłam się na nogi. Krzyknęłam z bólu.
-Kto ci to zrobił?
Opisałam jej chłopaka, który bił najbrutalniej.
-Drake Merwin. – powiedziała ze złością, zmieszaną z panicznym strachem.
-Trzeba to zgłosić. – wydusiłam.
-Co? Nie! Nie możemy. Będzie tylko gorzej, zaufaj mi!
Coś w tej dziewczynie pozwalało jej zaufać, więc tak zrobiłam.
-Jak masz na imię?
-Ginelle. Ale mów mi Gini.
-Jak sobie życzysz. Ja jestem Jessica. – zaśmiała się. – Ale mów mi Jess.
-Jak sobie życzysz. –uśmiech spowodował nieprzyjemne pękanie świeżo zasklepionych ran na twarzy.

Jess podtrzymywała mnie, kiedy wypluwałam krew do sedesu. Razem ustaliłyśmy, że zasymuluje chorobę. Obrażenia wyglądały na poważne, więc nie wiedziałam co dalej ze mną będzie. Ale wiedziałam jedno. Właśnie zyskałam pierwszą w swoim życiu prawdziwą przyjaciółkę.




W wielu kolejnych notatkach pisała, jak unikała Drake’a i jego bandy na przerwach. Wiele razy przez niego płakała pamiętając, co jej zrobił. Lecz kolejny wpis który posiadała, miał miejsce dopiero miesiąc potem.


11.01.2009
Stałam przy szafkach i gadałam z Jess, kiedy nagle On podszedł. Od kilku miesięcy próbowałam go jakoś zagadać, ale unikał mnie jak ognia (No tak, ha... ha... ha...). Jakby się mnie bał. Dziwne, że nie miał jeszcze dziewczyny. Był taki piękny.
-Hej, Gini. Mogę cię wziąć na słówko?
-Co? Jasne. – wydukałam i poszłam za nim. Ukradkiem spojrzałam za siebie na Jessicę. Mrugnęła do mnie porozumiewawczo i gestem życzyła powodzenia.
Nick był taki dziwnie spięty.
-Wiesz... – nie wiedział co dalej powiedzieć. – Może to głupio zabrzmi, ale...
Zapyta mnie o to, czy nie zapyta?- Myślałam.
-Nie działo się z tobą ostatnio coś dziwnego?
Świetnie! Więc nie dość, że nie zapytał mnie o to, czy chcę z nim być, to jeszcze uważał, że jestem dziwna!
-Nie, chyba nie. – odpowiedziałam markotnie.
-Przepraszam, wyszedłem na idiotę. Po prostu... Twoja siostra... Więc miałem nadzieję, że ty też...
Zdenerwowałam się.
-Co z Taylor?
-Nie mogę ci powiedzieć. Przykro mi.
Miał tak smutny wyraz twarzy, że miałam ochotę go przytulić. Mimo, że byłam na niego zła.
Po za tym te śliczne niebieskie oczy...
-Myślałem tylko, że... – głos mu się załamał. Wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać. Nigdy nie widziałam chłopaka w tym stanie.
-No wiesz, gdybyś chciał o czymś pogadać, to... – położyłam dłoń na jego ramieniu, by trochę go pocieszyć i wtedy stało się to po raz pierwszy. Jakaś niewidzialna energia szarpnęła mną tak mocno, że zwaliła mnie z nóg.
-Gini? Gini! – wołał. I to było ostatnie, co zapamiętałam.


Obudziłam się w pokoju pełnym ludzi. Większość z nich znałam: Brianna, Federico, Diana i o Boże, Drake! Do tego pochylający się nade mną z niepokojem Nick, Jess (?!) i Taylor...
Zaraz, Taylor?!
Podniosłam się gwałtownie, stukając się boleśnie czołem z chłopakiem.
-Ał! Przepraszam... Tay, co ty tu robisz?!
-Gini przepraszam, nie mogłam ci powiedzieć! Caine mi zabronił.
-Tak, a ty się ślepo słuchasz Caine’a!
-Może ty także powinnaś zacząć? – powiedział pojawiając się w drzwiach. –Diano?
Dziewczyna podeszła do mnie i chwyciła mnie za rękę. Przez chwilę na jej zwykle opanowanej twarzy, pojawił się grymas wściekłości, lecz po chwili się uspokoiła.
-Myślę, że może mieć z jedną. – powiedziała obojętnie i usiadła na drugim końcu sali.
-Świetnie, możemy więc...
-Nie, nie możemy! – Krzyknęłam. – Ja się na nic nie pisałam! Co to w ogóle za miejsce?!
-Za późno, żeby się wycofać
-Caine, nikogo do niczego nie zmuszamy. Niech sobie idzie gdzie chce. – stwierdziła panna Lardis. Chciała się mnie pozbyć? Świetnie, już mnie tam nie było!
Wyszłam nie czekając na pozwolenie szefa
.


Taylor drżącymi rękami przewracała strony. Wtedy tak bardzo chciała zatrzymać Gini przy sobie. Nie wiedziała, czym się to dla niej skończy ze strony tej wiedźmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:09, 26 Gru 2010    Temat postu:

Dziewczyno, wiesz jak obudzić emocje w czytelniku. Podczas lektury trzymałam w ręku ołówek - teraz okazuje się, że pogryzłam go z nerwów (a to mój ulubiony! rządam zwrotu kosztów!)
Tak, więc Drakey bije dziewczynę do nieprzytomności - normalka. Chociaż... nie wiedziałam, że Drake ma "bandę". Myślałam, że to raczej typ samotnika... Cóż...
Jedziemy dalej.
Kolejny pamiętnik z "Nim <3". Ach, jakiż on wspaniały! Ble... Jedna rzecz w tym dobra - nowa moc. I to niezwykle interesująca. Cóż to takiego będzie...? Jezyk
Nie - powinnam spytać OGÓLNIE co teraz będzie? Bo znowu mnie skręca z niecierpliwości.... Chyba muszę się poradzić specjalisty, jak temu zaradzić....
CHCE-MY WIĘCEJ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bisqit
Pirokinetyk


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perido Beach
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:03, 26 Gru 2010    Temat postu:

Niech moje milczenie wyrazi mój zachwyt! ...........................................................................................................................................................................................................................................................
Dołączam się do apelu Elki: CHCEMY WIĘCEJ!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marvel
Różowy
Różowy


Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:08, 26 Gru 2010    Temat postu:

Rozdział oczywiście świetny. CHCEMY WIĘCEJ!
Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:30, 26 Gru 2010    Temat postu:

Elka napisał:
Chociaż... nie wiedziałam, że Drake ma "bandę". Myślałam, że to raczej typ samotnika... Cóż...

Fakt, jednak szłam tym tokiem myślenia:
Skoro Drake był uważany za największego łobuza w szkole, zapewne znalazłoby się kilku pomniejszych, którzy chcieliby być z nim widziani. Nie na zasadzie przyjaźni, lecz bardziej... symbiozy. Wesoly Oni za nim łażą, bo im to na rękę, wzbudzają w szkole strach i szacunek, a Drake ma kilku... pomagierów? No, kogoś w tym stylu. Jezyk
Jak Orc z Howardem. Mruga
I tak o to powstało coś w stylu bandy... Która się oczywiście rozpadła, gdy Drake „pokazał różki”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fire-mup dnia Nie 22:32, 26 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:21, 26 Gru 2010    Temat postu:

Fire-mup napisał:
Elka napisał:
Chociaż... nie wiedziałam, że Drake ma "bandę". Myślałam, że to raczej typ samotnika... Cóż...

Fakt, jednak szłam tym tokiem myślenia:
Skoro Drake był uważany za największego łobuza w szkole, zapewne znalazłoby się kilku pomniejszych, którzy chcieliby być z nim widziani. Nie na zasadzie przyjaźni, lecz bardziej... symbiozy. Wesoly Oni za nim łażą, bo im to na rękę, wzbudzają w szkole strach i szacunek, a Drake ma kilku... pomagierów? No, kogoś w tym stylu. Jezyk
Jak Orc z Howardem. Mruga
I tak o to powstało coś w stylu bandy... Która się oczywiście rozpadła, gdy Drake „pokazał różki”.


Wiesz, że to ma sens.... Myślisz, jak gangster Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:23, 26 Gru 2010    Temat postu:

Elka napisał:

Wiesz, że to ma sens.... Myślisz, jak gangster Wesoly

Uczę się od najlepszych. Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blindness
Gyrokinetyk


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 696
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stolica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:28, 27 Gru 2010    Temat postu:

........................................
Więcej! o.o
Przez ciebie popadnę w jakieś uzależnienie, o!
Weź napisz jakąś książkę, co? Mogę zostać twoim menagerem. Na pewno odniesiesz taki sukces jak J. K. Rowling. Na pewno!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose
Wykrywacz Kłamstw


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wyspa Crabclaw
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:09, 27 Gru 2010    Temat postu:

Taaaak! Napisz książkę! Tfu, książki! Wykupię cały zapas w księgarni. Rozdział- jak zawsze. Czyli fantastycznie. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:50, 29 Gru 2010    Temat postu:

Dziękuję bardzo, aczkolwiek.... No cóż, jest to dla mnie niepojęte. Napisałam to kompletnie na odwal, w ogóle nie myśląc o wstawianiu tego gdziekolwiek. Ale skoro jednak się spodobało...
To bardzo mi miło.

Roz.3 ‘Płomień’

15.01.2009
Nie mogłam w to uwierzyć. Tay, Nick, Jess. Wszyscy, na których mi zależało, należeli do chorej grupy popaprańców. A najgorsze było to, że byłam jedną z nich. Może nie potrzebnie się przejmuję? Może to oni mają rację, wiedzą co ze sobą zrobić.
Nagle podszedł do mnie Nick.
-Gini, posłuchaj...
-Nie, to ty posłuchaj. Nie jestem jedną z was, nie jestem popaprańcem. Zostawcie mnie w spokoju!
-Masz moc, której jeszcze nie kontrolujesz...
-Nie! – krzyknęłam nie myśląc wiele, poczym się poprawiłam – A nawet jeśli, to może jak o niej zapomnę to...
-A może razem byśmy nad tym popracowali?
Stałam tak przez chwilę czekając na jakieś zawroty głowy, czy napad głupawego śmiechu, ale nic nie nastąpiło. Widać zbyt wiele stracił w moich oczach, odkąd dowiedziałam się...
-Więc jak?
A z resztą...
-Czemu nie?

Następnego dnia zerwaliśmy się z lekcji i razem ćwiczyliśmy na polanie, kawałek od drogi wiodącej od autostrady do Coates. Opowiedział mi o swojej mocy.
-No wiesz, chodzi w tym mniej więcej o to, że gdy dotykam czyjejś dłoni, mogę na chwile przejąć jego moc. Tylko na jedno użycie, np. mocy Caine’a na jedno uniesienie przedmiotu, mocy Diany na jeden odczyt, mocy Taylor na jeden skok.
-Czyli przez ostatnie tygodnie... nie, lepiej! Miesiące! Moja siostra pracowała blisko z... – Facetem, który mi się podoba? Moim przyszłym chłopakiem (tak, Nick’y, nie ma już odwrotu!) ? Nie wiedziałam co powiedzieć. - ... ze starszym od siebie chłopakiem, razem dzielili się mocami a mi nic o tym nie powiedziała!
-Tak. Myśląc, że robie ci tym na złość, macałem ją po dłoniach. Gini, nie wydaje ci się, że jesteś trochę... No wiesz... nadopiekuńcza?
Burknęłam coś w odpowiedzi, nie pamiętam nawet co. Może rzeczywiście byłam nieco „nadopiekuńcza”? Chciałam po prostu wynagrodzić jej jakoś to, że teraz obie musimy siedzieć w tym bagnie.
-Nic nie szkodzi. – powiedział pogodnie.
-Ja wcale nie przepraszałam!
-Tak wiem. I uwielbiam cię za to
.


To taki uroczy fragment. Jednak Taylor zawsze chciało się płakać, gdy go czytała. Nad jej niespełnionymi marzeniami.

Potknęła się.

Nie złączone niczym kartki posypały się na ziemię. Podniosła pierwszą z brzegu, która okazała się właśnie „Tą”.

23.09.2009
-Jeszcze raz. – powiedział dobitnie.
Więc spróbowałam.
Złapałam go za rękę i to znowu się stało. Czułam się, jakbym zajrzała do jego wnętrza. Poczułam jego emocje. Był ze mnie dumny.
Jeszcze trochę dalej.
Zobaczyłam obrazy. Siebie z zaciśniętymi oczami i skupioną miną.
-Tak strasznie teraz wyglądam?
Zaśmiał się.
-Jeszcze trochę.
Więc brnęłam dalej. Poza ciało i po za duszę, aż dostrzegłam niewielką kulę błyszczącej energii.
I nagle powróciłam do rzeczywistości.
-Przyznaj, że jestem coraz lepsza.
-Oczywiście. – powiedział i pocałował mnie. Ostatnimi czasy trochę się do siebie zbliżyliśmy. Tak bardzo trochę.
-Powiedz, do czego taka moc może służyć? – spytałam, przytulając się do niego.
-Nie wiem, jeszcze nigdy...
-Ginelle Raksha Avinashi Sayuri i Nick Robberts!
Oboje zesztywnieliśmy na widok nadchodzącego nauczyciela.
Co on tam robił?! Na naszej ‘arenie’ do ćwiczeń (i nie tylko)?!
-Limit się wyczerpał! Każde z was ma wystarczającą liczbę nieobecności, żebym mógł was zostawić drugi rok w...
I zniknął. Tak po prostu.
Popatrzyliśmy się na siebie zdezorientowani i biegiem wyruszyliśmy w drogę powrotną do Coates.

Zamiast chaosu, którego się spodziewałam panował... jeszcze większy chaos.
Dopadła mnie przerażona Brianna powalając mnie siłą swojego pędu na ziemię. Cała się trzęsła, pomoczyła moją koszulkę łzami i smarkami.
-Ratuj! Oni, oni... – nie dokończyła, gdyż jej ciało bezwładnie na mnie opadło. Nad nami zobaczyłam chłopaka z pałką do baseballu. W jednej chwili patrzył zwycięsko na omdlałą Bryzę, w drugiej już podnosił broń na mnie. Unieruchomiona pod ciężarem dziewczynki z przerażeniem patrzyłam, jak ją opuszcza. Zacisnęłam powieki. Gdy je otworzyłam, brutal leżał na ziemi, a nade mną pochylał się zmartwiony Nick. Już chciałam podać mu rękę, by pomógł mi wstać, kiedy nagle runął w duł powalony ciosem w bok głowy. Krzyknęłam, lecz odpowiedział mi jedynie dziki śmiech Drake’a.
-Spokój! – krzykną Caine. -Nick’ie i jego dziewczyna na pewno pomogą nam w naszym małym przedsięwzięciu i nie trzeba się ich pozbywać, prawda Gini?
Diana, która stała u jego boku znieruchomiała.
-Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. – syknęła gniewnie.
Wiedźma.
-Mówiłaś, że ma ledwie jedną kreskę. Więc jest nieszkodliwa. Chyba, że zapomniałaś mi o czymś wspomnieć. – spojrzał na nią wściekle.
-Ja.....
Wtem uśmiechnął się pogodnie.
-Jeśli mam ją tu zostawić tylko dla tego, że masz na to ochotę, nie ma problemu. Aczkolwiek wolałbym znać powód.
Wzruszyła jedynie ramionami.
-Bo jest czytaczką. – powiedział zakrwawiony Nick, podnosząc się z ziemi. –I to lepszą od niej.
-Co? – krzyknęłam równocześnie z Caine’em.
Diana zbladła.
-Nie chciała tracić posadki głównej pupilki swojego kochasia.
-Zamknij się! – wrzasnęła, teraz z kolei czerwona ze złości.
-A co? Nie mam racji?! Ślicznotka odczytująca poziom mocy. Akurat w jego typie.
-W jakim sensie ‘lepszą czytaczką’? – zapytał z błyskiem w oku Nieustraszony Przywódca, którego myśli zatrzymały się na tym konkretnym zdaniu.
-Caine!? – warknęła przestraszona Diana.
Natychmiast się opanował i objął w pasie swoją „dziewczynę”.
-Z resztą to bez znaczenia. Drake, zajmij się nimi.




***

a) Wiem - ckliwie i dennie, ale muszę trochę osłodzić atmosferę, żeby potem było co psuć. Twisted Evil
b) Co do mocy - wiem, głupia. Mam pomysły na wiele innych, ciekawszych i oryginalniejszych, lecz chciałam przez to pokazać (eh, te moje chore ambicje), że bohaterowie zostali skazani na piekło z tak błahego powodu, w rzeczywistości nie stanowiąc żadnego zagrożenia dla władzy Caine'a. Bez własnej winy - z woli przypadku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:59, 29 Gru 2010    Temat postu:

Fire, przyzwyczaj się, że nawet pisząc "na odwal" wychodzi Ci to super.
Chociaż "błahy powód" rzeczywiście głupi. I z tym odczytywaniem... trochę to poplątane, ale to szczegół. Zaczyna się akcja! Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose
Wykrywacz Kłamstw


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wyspa Crabclaw
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:05, 30 Gru 2010    Temat postu:

Oho. Diana - szykuj się! Ktoś zabiera ci stanowisko!

Fire, ty chyba chcesz zrobic z Caina potwora? Troche poplątane, ale jak zwykle super.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blindness
Gyrokinetyk


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 696
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stolica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:22, 15 Sty 2011    Temat postu:

Kiedy następny rozdział? ;>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:15, 17 Sty 2011    Temat postu:

Blindness napisał:
Kiedy następny rozdział? ;>

Dzisiaj. Jezyk
(a tak by the way: świetny bannerek Mruga )
Przepraszam za błędy, ale pisząc to byłam kompletnie rozkojarzona. Mruga

Roz.4 ‘Ogień’

-Taylor?
Dziewczyna ocknęła się, jakby wyrwana z transu.
-Dlaczego nie idziesz? – zapytała Brianna.
Dopiero teraz zorientowała się, że od jakiegoś czasu stoi w miejscu, podczas gdy jej grupa wciąż posuwała się naprzód.
-Przepraszam, zamyśliłam się. – powiedziała do tumanu kurzu, który pozostał po stojącej tam przed chwilą Bryzie.
Taylor westchnęła i przeteleportowała się kilkaset metrów dalej, w sam środek gromady.
Gdy Caine spytał ją czy chce do niego dołączyć, odpowiedziała : Nie. Gini nie miała tego wyboru.


23.09.2009. CD
Stałam tam tak nie zdolna do najmniejszego ruchu, dopóki ten psychopata nie podszedł. Wtedy wszystkie moje mięśnie spięły się i wydusiłam krótkie:
-Biegnij!
Nick zerwał się z ziemi i pognaliśmy środkiem placu przeciskając się przez tłum przerażonych dzieciaków. W pędzie złapałam Taylor za rękę i pociągnęłam za sobą. Szarpnięcie wytrąciło ją z równowagi, przez co obie upadłyśmy tracąc cenne sekundy. Serce waliło mi jak oszalałe, chwyciłam ją za ubranie i podniosłam do góry. Nick czekał przy bramie, do której dobiegał już wściekły Drake Merwin i kilku jego pomagierów. Nagle zobaczyłam machającą do mnie Jess. Stała przy małej dziurze w ogrodzeniu. Zawróciłam, krzycząc do mojego chłopaka, by poszedł za nami – nie było sensu ukrywać naszego celu, psychopata i tak nie dobiegłby na czas. Przepchnęłam Tay przez otwór, poczym sama się przez niego przecisnęłam. Wszystkie trzy pobiegłyśmy w stronę lasu. Po chwili, dołączył do nas zdyszany Nick. W mojej głowie zaświtała nadzieja. Jeśli zaszyjemy się wśród drzew, Caine i jego banda nigdy nas nie znajdzie.

Gdy znaleźliśmy się jakiś kilometr od Coates, Tay się przewróciła. Spróbowałam ją podnieść, lecz mnie odepchnęła.
-Nie mam siły. Zostańmy tu.
-Nie! Zaraz nas dogonią, musisz wstać!
-Nie dam rady.
Spojrzałam na moich towarzyszy, szukając pomocy. Byli niemniej wyczerpani szaleńczym biegiem.
-Gini, chyba powinniśmy odpocząć. – zasugerował Nick.
-W porządku. Ale nie tutaj. Znajdziemy inne miejsce.
-Nie! Nigdzie nie idę! Zostawcie mnie tu! – jęczała Taylor.
-Zostanę z nią. – zaproponowała Jess. Popatrzyłam na nią. Ledwie żyła. Jej także przydałaby się chwila przerwy.
-Nick? Idziesz ze mną? – zapytałam. Skinął głową, poczym podeszłam do przyjaciółki. Objęłam ją.
-Jakoś damy radę.
-Tak.
-Zaopiekuj się Taylor. Krzyczcie, jakby coś się działo. Ufam ci.
W jej oczach wezbrały łzy.
-Gini, ja... – zawahała się. – Nie zawiodę cię.

Razem z Nickiem pobiegłam dalej w las, lecz nieco zwolniliśmy tempa. Przez chwilę bezradnie krążyliśmy wśród drzew, poczym chłopak mnie zawołał. Stał przy ogromnym, na wpół wyrwanym przez wichurę drzewem.
-Tutaj?
Poklepał z konar jakby z czułością.
-Jest solidne, można by zbudować na nim szałas.
-A umiesz?
Zaśmiał się.
-Z tego co wiem, wystarczy oprzeć o niego kilka patyków.
-Acha...
Podszedł do mnie i przytulił mnie.
-A co? Myślisz, że nie damy rady?
Już miałam odpowiedzieć, że tego się właśnie obawiam, gdy nagle usłyszałam krzyk Taylor. Chciałam rzucić się biegiem w tamtym kierunku, ale Nick złapał mnie za ramię.
-Nic tak nie zdziałasz. Chodź, podejdziemy ich od tyłu.
Tak zrobiliśmy.
Na polance stała Jess, kilku zbirów Caine’a i Drake trzymający moją leżącą na ziemi siostrę za włosy.
-Krzycz. – powiedział z dziką radością w głosie.
Tay pokręciła głową, więc szarpnął ją tak, że uniosła się do góry. Pisnęła z bólu.
-Głośniej! Chcemy, żeby twoja siostrunia usłyszała jak cię boli.
-Gini nie.. – nie dokończyła, gdyż ten psychol kopnął ją z całej siły w twarz. Tego było już dla mnie za wiele. Mimo sprzeciwu Nicka puściłam się biegiem i rzuciłam na Drake’a.
Przerzucił mnie jednak sprawnie przez bark i kopnął w brzuch. Natychmiast wstałam i przystąpiłam do ataku. Uderzyłam w twarz tak mocno, że aż się zatoczył, upadł i przytomność, poczym... otworzyłam oczy. W rzeczywistości nadal leżałam na ziemi skulona w jęczącą z bólu kulkę. Wtem, coś ciężkiego upadło na mnie. Nick. Żadne z nas nie miało z nimi szans. Po chwili co satysfakcji, Drake zrzucił ze mnie chłopaka i kazał nam wstać. Podniosłam się powoli, lecz nie byłam w stanie utrzymać się na nogach. Widząc to, psychopata znów powalił mnie na ziemię. Jedyne co pamiętam z drogi powrotnej do Coates Academy to ciemne plamy przed oczami, ból nie do zniesienia, cichy płacz Taylor i ten śmiech...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fire-mup dnia Pon 21:17, 17 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:23, 17 Sty 2011    Temat postu:

Powiedz, czemu Twoja wersja bohaterów, zawsze wydaje mi się prawdziwsza. Najpierw utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że Caine to świnia, teraz przez Ciebie, jeszcze bardziej boję się Drake'a. Ale jeszcze bardziej boję się tego, co potrafi wymyśleć Twoja prześliczna główka i co potrafią wystukać na klawiaturze Twe nie mniej wspaniałe paluszki.
Fan-Fick chyba zbliża się do końca... Moja niecierpliwość sięga zenitu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LovelyLie
Wykrywacz Kłamstw


Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1245
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:30, 17 Sty 2011    Temat postu:

Dopiero teraz trafiłam na ten ff, ale powiem tylko jedno - jest świetny. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. Masz strasznie fajny styl pisania. Na razie mam do powiedzenia tylko jedno:
Napisz książkę! Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose
Wykrywacz Kłamstw


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wyspa Crabclaw
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:18, 18 Sty 2011    Temat postu:

Diana. napisał:
Dopiero teraz trafiłam na ten ff, ale powiem tylko jedno -
Napisz książkę! Wesoly



Jestem jak najbardziej za. Very Happy Założę się, że zostałabyś nową J. K. Rowling. Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:38, 18 Sty 2011    Temat postu:

Jesteś genialna, tyle ci powiem. Masz genialne pomysły, genialny styl pisania i twój fanfick jest genialny Jezyk

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefeid dnia Wto 19:37, 18 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bisqit
Pirokinetyk


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perido Beach
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:11, 18 Sty 2011    Temat postu:

Oj, Fire, przepraszam, że tak dawno cię nie chwaliłem... Jest mi przez to wstyd...UpsUps
Wybaczysz?
A więc: jesteś cudowna!! Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:28, 23 Sty 2011    Temat postu:

Proszę - kolejny rozdział. Jezyk trochę krótki, ale nie mam weny. Mruga


Roz.5 ‘Pożar’

Jedna godzina... Dwie godziny... Trzy... I spróbuj tu człowieku złożyć porwaną na kawałki kartkę bez użycia kleju. Gini poćwiartowała ją jeszcze przed tym jak... Taylor nie chciała o tym myśleć. Żałowała, że jej wtedy nie powstrzymała, lecz rozumiała jej zachowanie. Była wściekła. Oszukana. Zdradzona.

24.09.2009r.
Dotarliśmy na miejsce przed wieczorem. Dopiero gdy się obudziłam zdałam sobie sprawę, że w ogóle omdlałam. Zbiry bezceremonialnie rzuciły nas na podłogę piwnicy w Coates. Kiedyś mieściły się tam szatnie, po których teraz kłębiło się z kilkadziesiąt osób. Przerażonych. Bezradnych. Zdezorientowanych. Dlaczego podziemie? Oczywiście, by uniemożliwić ucieczkę mutantom. Nie było żadnych okien, a próba rozwalenia ścian skończyłaby się ich zawaleniem. Jedyną mocą, o której nie pomyślał Caine, była moc Taylor. Podnosząc się na nogi, uderzyłam o kogoś. W pomieszczeniu było tłoczno i duszno. Po nieprzyjemnym zapachu odchodów stwierdziłam, że niektóre dzieciaki siedzą tu już dość długo. Próbując ‘wymacać’ przed sobą drogę, udałam się za maleńkim światełkiem, rozbłyskującym w kącie sali. Wokół 9-cio letniego chłopczyka o świecących dłoniach zebrał się tłum szlochających więźniów. Dostrzegłam między nimi Taylor i Nicka. Usiadłam obok i objęłam siostrę ramieniem. Panowała grobowa cisza, przerywana jedynie cichym płaczem. Zacisnęłam zęby. Nigdy nie należałam do tych, którzy siedzą bezradnie. Musiałam coś zrobić. Wstałam i podeszłam do świecącego chłopczyka, by było mnie lepiej widać.
-Ludzie! – zaczęłam. – Wiem, że jesteście... Zagubieni! Ja tak samo! Ale jeśli czegoś nie zrobimy, Caine i reszta tych psychopatów nas zabije!
Wiele osób spojrzało na mnie z politowaniem, lecz nie zraziłam się.
-Pomyślcie o tym, jak o grze komputerowej, w której macie tylko jedno życie. Jeśli nie ruszycie tyłków z miejsc, przegracie. Lecz gdy razem spróbujemy pokonać Caine’a, może nam się udać!
-Ale on jest potężniejszy. I ma broń. – powiedziała jakaś nieznana mi dziewczynka.
-Hej, jesteście mutantami. – na to słowo kilkoro z nich jakby zapadło się w sobie – Macie moce tak niezwykłe, jakich nie znajdziecie w żadnym filmie science-fiction! Jesteście wyjątkowi! Jeden Caine i jego mała banda nie ma z nami szans!
Kilka osób spojrzało po sobie.
-Musimy mieć plan. Mamy mało czasu, niech każdy z was podejdzie do Nicka, tamtego chłopaka tam. – wskazałam właściwą osobę – I powie jaką mocą bozia, czy co tam innego, go obdarzyło.
-A ty?
-Ja postaram się skomponować jakiś sensowny plan. Wszelkie pomysły mile widziane. No ruszyć d***!

Po trzydziestu minutach siedzenia w ciemności, Nick zawołał mnie do ściany, na której kiepskim długopisem były wypisane moce dzieciaków. Przy kilku z nich sporządzono niestaranne dopiski. Większość od razu nadawała się do wyrzucenia. Wywoływanie wysypki, zmiana koloru włosów... Dopiero po kilku godzinach selekcji mocy i ich posiadaczy, udało nam się wymyślić jako-taki plan.
Gdy większość dzieciaków zajmowało się ćwiczeniem swoich zadań, ja zaczaiłam się przy drzwiach. Co piętnaście minut, jeden ze strażników wchodził do sali by sprawdzić, co się dzieje. Na taką okazję właśnie czekałam. Gdy tylko chłopak przekroczył próg, złapałam go za koszulkę, przygniotłam do ziemi i zawołałam resztę. Cały tłum więźniów wybiegł z ciemnej sali, zostawiając mnie z tyłu. Złapałam pojmanego za rękę i zesztywniałam.
-Gini! – usłyszałam za sobą, lecz nie mogłam się ruszyć. To nie możliwe – pomyślałam z przerażeniem. Takie rzeczy się nie dzieją.
-Nick, oni chcą..... – zaczęłam szeptem, lecz przerwał mi krzyk moich towarzyszy. Podniosłam się i wybiegliśmy na zewnątrz. Dzieciaki biegały spanikowane w tą i z powrotem.
-Co się dzieje?! Macie nad nimi przewagę! – krzyczałam. – Nie dajmy się... – głos mi się załamał. Weszłam w umysł tego chłopaka. Widziałam gotowe dziury w ziemi, oraz mieszany cement. Wtem, ujrzałam bladobłękitną barierę, która odgrodziła mnie i resztę więzionych od świata. Ci, którzy potrafili co nieco zdziałać swoją mocą, próbowali ją obalić. Nie udało się. Cały plan legł w gruzach, byliśmy w pułapce. Nagle, dostrzegłam po drugiej stronie postać stojącą z uniesionymi dłońmi. Zrobiło mi się słabo. Dotknęłam pola siłowego w miejscu, gdzie stała piękna dziewczyna o niebieskich tęczówkach i blond lokach.
-Jess.. – szepnęłam.
Spojrzała na mnie.
-Wybacz Gini. Ja wybrałam życie.
-Ty! To ty ich zawołałaś wtedy w lesie! Od początku byłaś z nimi! – krzyczałam szlochając.
W jej oczach także pojawiły się łzy.
-Przykro mi. – powiedziała, a krąg mocy zaczął się zacieśniać. Po chwili podszedł do niej uśmiechnięty Merwin.
-Gotowe. – powiedział. – Prowadź ich
.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin