Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Mapa] GONE. Zniknęli

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Kultura masowa. / Recenzje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zimowykalafior
Super Admin
<b>Super Admin</b>


Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 2241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 53 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Australijskie Skierniewice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:35, 18 Lip 2015    Temat postu: [Mapa] GONE. Zniknęli

Tego typu recenzji tu jeszcze nie było. :3
Dziś biorę na warsztat mapę dobrze nam wszystkim znaną. Taką, do której niejednokrotnie zaglądaliśmy śledząc przygody naszych ETAP-owych znajomków.
Składa się ona z dwóch części, albo raczej: z mapy właściwej i z jej przybliżenia w punkcie, w którym znajduje się Perdido Beach.
Nie, nie, nie, nie.
Powinniśmy zacząć od tego, że TO NIE SĄ MAPY. By zyskać to szlachetne miano, musiałyby posiadać jakiekolwiek skale. Jeśli chodzi o mapę ETAP-u, sytuacja nie jest jeszcze całkiem tragiczna, ponieważ autor umieścił informację, że średnica koła wynosi 15 km. Na tej podstawie wyznaczyć można bez większych problemów przybliżoną skalę, która wynosi 1:130 000. Uwierzcie mi na słowo albo policzcie sami. c:
Schody zaczynają się, gdy próbujemy zrobić to samo z pseudomapą (albo pseudoplanem) Perdido Beach. I bynajmniej nie są to schody ruchome. Żadne konkretne odległości nie są podane, przynajmniej nie w tym miejscu. By policzyć skalę tego rysunku, należałoby znaleźć jakiś odcinek, który moglibyśmy porównać z pseudomapą właściwą. Ja wybrałam odległość między brzegiem oceanu a autostradą w południowo-wschodniej części miasteczka, wzdłuż bariery.
I tu dochodzimy do absurdalnych wniosków.
Skala, owszem, wychodzi jakaś (1:8500), ale z tego wynikałoby, że odległość między oceanem a autostradą (klif + zabudowania hotelowe + drzewko + droga na pole golfowe + jeszcze dość spory kawałek ziemi) wynosi 60 metrów. Dodatkowo, te 60 metrów (no dobra, trochę więcej, maksymalnie do 100) byłoby szerokością całej miejscowości. Spróbujcie to sobie wyobrazić.
Zresztą większość odległości, również na większym rysunku, jest trochę przekłamanych. Z fabuły wynika, że dystans między Perdido a Coates jest jednak trochę większy niż około 3 kilometry (albo 4, biorąc pod uwagę fakt, że droga jest kręta). Całkiem pomińmy to, jakim niby cudem w kole o promieniu piętnastu kilometrów (trochę ponad 700 km kwadratowych, z czego tylko połowa to ląd) zmieściło się miasto, elektrownia atomowa, kawał jeziora, pustynia, fragment gór, kolejne góry, park narodowy...

No dobra, skoro już wiemy, że mapy to na pewno nie są (ale dla uproszczenia będę je tak dalej nazywać, w przeciwnym wypadku musiałabym porzucić pisanie niniejszej recenzji), zastanówmy się nad zasadnością umieszczania ich na początku każdej części.
Tutaj należy przyznać Grantowi to, że mapy nadają kształt całej serii. Są jej kręgosłupem. I to nie jest tak, że ja jestem szalonym kartografem i dla mnie książka (zwłaszcza fantastyczna albo tkwiąca na pograniczu fantastyki) pozbawiona mapy jest warta jedynie rzucenia w kąt (choć tak po częsci jest). Świat w GONE byłoby sobie o wiele ciężej wyobrazić sobie bez map. Bohaterowie są w nieustannym ruchu, do tego przemieszczają się w tą i z powrotem - gdy możemy śledzić trasy ich wędrówek na rysunku, wszystko nabiera realności. Poza tym, teren jest dość zróżnicowany i bohaterowie rzeczywiście w którymś momencie pojawiają się w prawie każdym z zaznaczonych miejsc.
(Prawie robi wielką różnicę. Na przykład, nic nie działo się w starej fabryce konserw. A byłaby to idealna lokalizacja do zorganizowania wielkiej zasadzki, w której zamyka się wroga w gigantycznej konserwie... Albo czegoś w tym rodzaju.)
A więc, mimo że mapa nie jest mapą, to ma ona sens. To budujące.

Nie byłabym geografem, gdybym nie zaczęła mimowolnie analizować tego terenu pod względem geologicznym, geomorfologicznym, hydrologicznym i klimatycznym. Jakiego pochodzenia są góry Trotter's? A Santa Katrina? Czemu Pustynia Bitterweed znajduje się właśnie w tej dolinie? Skąd wzięło się jezioro Tramonto? Jaki jest kształt jego misy? Czy jest zbiornikiem bezodpływowym? A co z wyspami? Czy plaża w Perdido Beach jest sztucznie usypana?
Nie posiadam na tyle rozległej wiedzy geograficzno fizycznej, żeby móc jednoznacznie i definitywnie skrytykować umiejscowienie któregokolwiek z wyżej wymienionych elementów. Pustynia trochę mi tam nie pasuje - myślę, że Grant zwyczajnie nie wiedział co tam dać, a taki niesprzyjający obszar na środku dodaje dramatyzmu całej akcji. Nie jest to zawietrzna strona gór, ale jeśli przyjmiemy, że akurat w tym miejscu wybrzeże omywa zimny prąd (no tak, Kalifornijski), to jestem w stanie się na nią zgodzić. W północnej części obszaru rośnie sobie niczym nieskrępowany las, ponieważ wody gruntowe zalegają tam dość płytko - potwierdzają to wody powierzchniowe w postaci rzeki i jeziora. Plaża miejska jest usypana sztucznie, bo jest po prostu zbyt idealna. Zapewne bardziej naturalnym dla tego terenu jest wybrzeże klifowe, które możemy obserwować w pobliżu hotelu.
Ale pola uprawne tuż nad brzegiem oceanu? Że niby korzystne warunki? To jakie tam są gleby? D: Wszystko musi być strasznie zasolone i przemyte.

Podsumowując, fajnie, że Grant zrobił takie mapki, ale powinien przedyskutować sprawę z jakimś kartografem i jeszcze raz zastanowić się nad rozmiarami tego wszystkiego. Poza tym, książka byłaby jeszcze fajniejsza (fajniejsza dla mnie, może niekoniecznie dla czternasto-piętnastolatków, do których jest skierowana), gdyby pomyślał o tym, w jaki sposób wszystko krąży i funkcjonuje pod kopułą. Skoro była czymś nieprzepuszczalnym, to powinny tam panować szalone warunki pogodowe. Krążenie wody i powietrza zapewne odbywało się na całkiem innych zasadach niż poprzednio.
D:


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tutankamón
Bez mocy
Bez mocy


Dołączył: 14 Lis 2015
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:32, 08 Gru 2015    Temat postu:

Jako że kocham liczby, a liczby kochają nie, postaram się sprostować kilka nieścisłości w poście poprzedzniczki.

Promień (pół?)kuli, jaką stanowił ETAP, wynosi 15 kilometrów, ale średnica to całe dwa promienie, czyli 30 kilometrów. Zresztą to chyba literówka, bo uzyskałem podobną do Twojej skalę, 1 : 130 000.

Dalej, na planie widzę autostradę o szerokości pięciu milimetrów. Nie pamiętam już, czy książka podaje, ile pasów można tam znaleźć, ale pomocny internet jest pomocny i podpowiedział mi, że minimum to dwa pasy w każdą stronęt Każdy z nich (w USA, przynajmniej) ma 370 centrymetrów szerokości, co daje... hmh, prawie piętnaście metrów oraz skalę 1 : 3000, czyli fatalną (prawdę mówiąc). Dodałbym do tego pas zieleni (również wymagany ustawą) i zwiększył jednocześnie szerokość wszystkiego do co najmniej dwudziestu metrów, ale to wcale nie sprawia, że plan staje się bardziej realny: 1 : 4000 odbiega mocno od naszych oczekiwań.

Skąd wzięłaś te 1 : 8500? Czterdziestometrowych dróg jeszcze nie widziałem, musiałyby mieć chyba dziesięć pasów ruchu łącznie Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tutankamón dnia Wto 19:34, 08 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zimowykalafior
Super Admin
<b>Super Admin</b>


Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 2241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 53 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Australijskie Skierniewice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:46, 09 Gru 2015    Temat postu:

Tutankamón napisał:
Promień (pół?)kuli, jaką stanowił ETAP, wynosi 15 kilometrów, ale średnica to całe dwa promienie, czyli 30 kilometrów. Zresztą to chyba literówka, bo uzyskałem podobną do Twojej skalę, 1 : 130 000.

Tak, tak, chodziło mi oczywiście o promień. D:

Co do 1:8500, to tyle w przybliżeniu wyszło mi po zmierzeniu odcinka między oceanem a autostradą i porównaniu go z tym samym odcinkiem na większej mapie (zresztą napisałam tak w recenzji), ale Twój sposób z szerokością autostrady również jest ciekawy. Jednak w obu przypadkach skala wychodzi bez sensu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tutankamón
Bez mocy
Bez mocy


Dołączył: 14 Lis 2015
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:07, 09 Gru 2015    Temat postu:

Obawiam się, że nigdy nie dojdziemy do prawdziwego wyniku, bo są całkiem spore szanse, że ten właściwie nie istnieje. Właśnie uciąłem sobie drzemkę i choć nie był to sen wieczny, zdążyłem wpaść dzięki pewnej sennej postaci na nowe rozwiązanie.

Otóż na planie Perdido Beach widać ścianę ETAP-u, która ma kształt okręgu. Co zatem stoi nam na przeszkodzie, by znaleźć środek tego okręgu cyrklem i linijką? Twisted Evil Całkowicie nic, chociaż ja z przykrością stwierdzam, że nie mam cyrkla i dlatego posunąłem się do małego oszustwa c:

Odległość między elektrownią oraz ścianą etapu (znana powszechniej jako promień Very Happy) wynosi mniej więcej dwadzieścia pięć centymetrów, a to daje skalę 1 : 60 000. Gdybym zaokrąglił pomiar do dwudziestki czwórki, wynik nie zmieniłby się znacząco, 1 : 62 500.

O tym pomyśle co takiego sądzisz?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tutankamón dnia Śro 22:08, 09 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Kultura masowa. / Recenzje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin