Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Antysemityzm
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / McDonald's / Temat nie na temat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy uważasz, że Polacy w pewnym stopniu przyczynili się do Holocaustu?
Tak
21%
 21%  [ 4 ]
Nie
78%
 78%  [ 15 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Ladriska
Gość





PostWysłany: Czw 8:59, 31 Mar 2011    Temat postu: Antysemityzm

Pójde za ciosem. Głośno jest o książce Grosa. Co wy myślicie? Czy było w tym trochę winy Polaków?

Faktem potwierdzonym jest to, że Polacy masowo wydawali Żydów, spalali im domy, wykorzystywali ich. W niektórcyh źrodłach czytamy nawet, że byli wręcz gorsi od Niemców. Teraz za to wszyscy się wybielają.
Powrót do góry
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:53, 31 Mar 2011    Temat postu:

Ktoś powinien uświadomić pana Grosa, że ma trzymać dziób na kłódkę i nie odzywać się, skoro nie zna tematu. A co dopiero pisać o tym książkę.
Nie przeczę, że byli Polacy którzy wydawali Żydów, mimo iż zamiary Hitlera były powszechnie znane. Racja, byli w historii naszego kraju zasługujący na miano bydlaków, ale wczujmy się w ich sytuację - pierwszy, lepszy gestapowiec uzna, że pomagałeś Żydom - kulka. I to nie jedna, przecież należało zabić całą rodzinę.
Liczbę Żydów, którym pomogła Żegota, czyli Rada Pomocy Żydom, a także prywatne osoby sięga dziesiątków tysięcy, ba! niektóre źródła mówią o liczbie 100 tysięcy, uratowanym dzięki naszych chwalebnym świadkom.
A Irena Sendler?
A tytuł "Sprawiedliwy Wśród Narodów", który otrzymało ponad 5,5 Polaków?
Jedzenie i broń podrzucana za mury getta?
Jeszcze jakieś wątpliwości?
Ktoś w ogóle przeczytał do tego momentu?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Czw 14:53, 31 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:58, 31 Mar 2011    Temat postu:

Oczywiście, że nie. Pojedyncze przypadki się zdarzały, owszem. Ale kiedy czytałam o Polakach ratujących Żydów, gały mi wyszły i odbiły się od monitora. Byłam dumna, że jestem Polką.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefeid dnia Czw 19:11, 14 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sheena
Niezniszczalny


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: dojadę do San Francisco?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:31, 31 Mar 2011    Temat postu:

Ktoś w focusie pisał, ot co.
Faktem jest, że wielu Żydów uszło z życiem dzięki Polakom. Ci ukrywali ich we własnych domach, karmili, pomagali narażając własne życie. Jak Fire wspomniała Żegota przyczyniła się w znacznym stopniu.
Zdarzały się oczywiście przypadki, że żydzi byli wydawani przez Polaków w trosce o swoje życie, jakiś tam byt.
Jednak co jak co uważam, że Polacy nie przyczynili się znacząco do holocaustu.
A pojęcie antysemityzm występowało już wcześniej od tam coś w Bazylei było, żeby ratować naród Żydowski, więc polecam o zmianie pytań w pierwszym poście Ladriska.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
leszczowata
Super Silny
Super Silny


Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Krk <3
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:39, 31 Mar 2011    Temat postu:

Moim zdaniem książka Grossa to czysta prowokacja. Przede wszystkim dowiedziono, że zdjęcie - dowód rzekomych "występków" Polaków - tak naprawdę nie przedstawia tego co sugeruje autor. Fotografia ta prawdopodobnie została zrobiona w czasie uporządkowywania terenów po obozie, czyli prac do których de facto Polacy często byli zmuszani. Nie natomiast jak sugeruje autor - w czasie grabienia grobów Żydów. Zdjęcie to jest podstawą tezy Grossa, więc czy po obaleniu tego dowodu książka nie traci na znaczeniu?
Kolejną sporną sprawą są liczby:
1) Według wielu historyków Gross zawyża ilość Żydów zabitych przez Polaków lub dotkniętych przez nich w jakikolwiek inny sposób
2) Tak na prawdę jeśli spojrzeć na statystyki takich "sporów" to mniej więcej równa jest liczba zabitych Polaków, Żydów, Białorusinów i Ukraińców przez inne nacje zamieszkujące dany teren. Oznacza to że Żydzi również w tamtym okresie mordowali i grabili Polaków.
To tylko niektóre zastrzeżenia do książki, a jest ich o wiele więcej. Moim zdaniem ta książka nie jest wiarygodnym źródłem informacji, ale musicie osądzić sami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:55, 31 Mar 2011    Temat postu:

Pragnę przypomnieć naszemu pseudo historykowi o tym, że Polska była jedynym krajem w okupowanej Europie, w którym za pomoc Żydom groziła kara śmierci. A jednak – ludzie im pomagali. Poświęcali temu swoje zycia i rodziny.
Pomijam już fakt, że gdy Polacy zaczęli aferę, kochany pan Gross przypadkowo dopisał kilka zer do bilansu zabitych przez Polaków Żydów. Kilka tysięcy w tą, czy tamta stronę, jaka to dla niego różnica?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladriska
Gość





PostWysłany: Pią 12:30, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Cóż ja się z wami nie zgadzam. Książka Grosa po prostu mowi prawdę jednak większość ludzi tak bardzo nie chce w to wierzyć, więc wypiera się tego. Ostatnio pisałam referaty na ten temat i to wszystko otworzylo mi oczy na przerażającą prawdę. Oczywiście, zdarzali się ludzie, którzy pomagali - to fakt. Jednakże gdy zaczeła się wojna Polska byla pogrążona w gwałtownym antysemityźmie, który był obecny wszędzię - nawet księża na ambonie przekonywali wszystkiech, że Żydzi są źli i trzeba ich wszystkich wytępić. Na wsi /przed wojną/ wciąż podpalano ich domy, a także ich. W jednej książce można np. przeczytać, że to wlaśnie była "niedziel;na rozrywka Polaków". Tępięnie Żydów. I nie mowie tu o książce Grosa. Czytamy także, że "Hitler wybrał sobie idealnego współpracownika w wyniszczeniu Polaków". To, że teraz wszyscy politycy mówią jacy Polacy są idealni to bzdura. Byliśmy bardzo podczas wojny nietolerancyjni, wiele źrodeł /nie tylko Gros/ mowi o tym, że nasze okrucieństwo było nawet większę, że gdy tylko chodziło o wydanie Żyd Polak był pierwszy.
Teraz wszyscy mówią, że to prowokacja i bzdura bo wszyscy chcą o tym zapomnieć. Tymczasem Gros ma rację. By się z tym uporać najpierw należy to zaakceptować. Tymczasem w Polsce wszyscy udają, że tak wcale nie było.
Powrót do góry
Rose
Wykrywacz Kłamstw


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wyspa Crabclaw
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:28, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Hmmm. Irena Sendlerowa. Polska wielodzietna rodzina zamordowana za ukrywanie Żydów. Cała spalona wieś. Ludzie, pomagajacy uciekinierom z obozów koncentracyjnych.
Czy te przyklady nie mówią same za siebie?
Owszem, lepiej idzie nam wybielanie się niż oczernianie. I na pewno było wiele osób, które zabijały, donosiły. W to nie wątpię.
Tylko, czy czasem nie przesadzamy? Były ofiary Polaków, byli ludzie ocaleni przez Polaków. Przeczytajcie świadectwa tych wszystkich ludzi, którym pomogliśmy. Ja nie widzę sensu, w robieniu z naszego narodu zbrodniarzy, ani bohaterów. Bo i ci, i ci sie do nas zliczali. Ale popatrzmy, których jest więcej. I którzy więcej zdziałali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladriska
Gość





PostWysłany: Pią 14:37, 01 Kwi 2011    Temat postu:

No, idąc za twym tropem... Więcej zdziałali właśnie zbrodniarze, którzy się w dużym stopniu przyczynili właśnie. Nie mówie, że ludzi dobrych nie było bo byli. Nasi politycy mówią, że byliśmy tacy obojętni, bo w Polsce groziła kara śmierci, a w Francji tylko grzywna. To fakt. Każdy się bał. Nawet w oficjalnym podręczniku szkolnym czytamy, że panowała obojętność i nikt nie pomagał. Tylko nieliczni ludzie. Ale nie mówimy tu o bohaterach tylko zwykłych ludziach. Ostatnio w tv można było obejrzeć reportaż w którym ludzie opowiadali o szukaniu różnych kosztowności. I co? Wciąż tam ludzie chodzili nie myśląc o tym co było kiedyś. W jednej z książek czytamy, że jedna z starszych pani popłakała się gdy przyszła do domu, w którym jeszcze niedawno mieszkali Żydzi na, że tak sie wyrażę polowanie. Rozpłakała się bo nie zdążyła, bo cały dom już złupiono. Najpierw wydali, potem złupili. Nie bójmy się przyznać do tego, że Polska była niestety dość pomocna przy tej tragedii.

Sheena - sprecyzuj dlaczego pytanie jest postawione źle? chodzi o to czy uważasz, że była w Holocauście wina Polaków. Wg mnie jest ok napisane.


Ostatnio zmieniony przez Ladriska dnia Pią 14:48, 01 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:54, 01 Kwi 2011    Temat postu:

No dobra, dobra, zaraz się okaże, że to Polacy zaplanowali szoah, a polskie obozy koncentracyjne były ośrodkami wypoczynkowymi, oferującymi zabiegi lecznicze.
Nie oszukujmy się - wszystkiemu winny był Hitler i jego chore uprzedzenie względem narodu żydowskiego. Żaden, absolutnie żaden kraj okupowany przez Trzecią Rzeszę, nie był tak bardzo uciśnięty, nie wycierpiał tyle co my.
O tak! My bardzo, bardzo źli Polacy. Jakbyśmy nie wycierpieli wystarczająco wiele, napatoczył się jakiś idiota i zbija kasę, robiąc wielką aferę. No błagam!
A teraz pytanie do publiczności - gdybyście mieli do wyboru bezinteresowną pomoc nieznanemu człowiekowi i życie swoją, oraz całej swojej rodziny, co byście wybrali?
A widzicie - tymczasem wielu naszych rodaków, wybrało odpowiedź numer jeden.
Wracając do tematu - czy Polacy mieli w tym jakiś udział. Szczerze wątpię. Jedynie kompletny psychol mógłby się napawać tym, że spowodował czyjąś śmierć. I nie ma dyskusji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anders_als_alle_anderen
Gość





PostWysłany: Pią 17:48, 01 Kwi 2011    Temat postu:

emm. 81+18=99, a nie 100.
Ale ta. Co za dureń mógł napisać coś takiego.Sam zapewne jest Polakiem. No sorry, nie oszukujmy się, Jedwabne było, ale popatrzmy ile zrobili NIEMCY. Auschwitz, Oświęcim itd. a on tu wykłada, że Polacy są gorsi od Niemców. Dobra, w moich żyłach płynie krew niemiecka, ale nienawidzę ich za to co zrobili. Niech ten facet zapozna się z historią, zanim coś napisze. Chociaż zapewne chodziło mu o wzbudzenie kontrowersji i swoje ,,5 minut" sławy.
Powrót do góry
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:54, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Zastanówmy się, dlaczego aż tyle Żydów mieszkało w Polsce, nie w żadnym innym kraju. Odpowiedź jest prosta - w innych krajach czekały ich represje i dyskryminacja natomiast w Polsce raczej nie było takiego problemu. Owszem, byli antysemici, ale był to wyjątek, nie reguła.

Druga rzecz - trzeba zacząć od tego, czy te osoby, które wydawały Żydów, wydały by także swoich rodaków - pewnie tak, bo były i takie przypadki. W takim układzie fakt, że byli to akurat Żydzi, jest czystym przypadkiem, ale podwyższa liczbę podaną przez Grosa. Równie dobrze w tej liczbie mogli się znaleźć Żydzi wydani np. w czasie tortur w więzieniu. Większość ludzi mówi wtedy to, co wie. Krótko mówiąc, liczba wydanych Żydów jest częścią liczby wszystkich wydanych mieszkańców, czyli także Polaków. A jeżeli ktoś spieszył się, żeby wydać Żyda, to przywołam słowa Elki:
Elka napisał:
Jedynie kompletny psychol mógłby się napawać tym, że spowodował czyjąś śmierć. I nie ma dyskusji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gusia
Uzdrowiciel
Uzdrowiciel


Dołączył: 23 Lis 2010
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:45, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Nie chcę się za bardzo wypowiadać, żeby nie namotać, bo w sumie za dużo o tym nie czytałam. Ale myślę, że to wina Hitlera. Są ludzie, którzy zaryzykowali i pomagali Żydom, a są ludzie, którzy z myślą o ochronie swojej rodziny wydawali ich. Nie można mieć do nich za dużo pretensji, bo wątpię, żeby jakiś Polak bez powodu lub dla przyjemności wydawał Żydów. Tak podejrzewam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:35, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Jeśli mówimy o braku winy po stronie Polaków to nie tego, że zbyt bardzo przejmujemy się swoją dumą, lecz świadczy o tym coś takiego jak fakty historyczne. Oczywiście, zdarzały się czarne owce, lecz przeciętny Polak, jeśli im nie pomagał, to najgorszym co mógł zrobić, była obojętności wobec okrucieństwa. Jest na to wiele dowodów bardziej wiarygodnych niż książka Grossa.
Ale nawet pomijając je, weźmy tą sprawę na chłopski rozum:
Polacy nienawidzili Hitlera – to chyba jasne. Czemu więc mieli by przyjmować jego przekonania z taką lubością?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sheena
Niezniszczalny


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: dojadę do San Francisco?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:39, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Ladriska napisał:
Sheena - sprecyzuj dlaczego pytanie jest postawione źle? chodzi o to czy uważasz, że była w Holocauście wina Polaków. Wg mnie jest ok napisane.

Chodzi mi o to, że antysemityzm nie odnosi się tylko do holocaustu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1025
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex Sangero (P)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:54, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Myślę, że to wyolbrzymianie. To, że ktoś usłyszał o kilku Polakach, którzy pomagali Niemcom zabijać Żydów to nie znaczy, że robiła to cała Polska na większą skalę niż Niemcy. Wiadomo, że od każdej reguły są wyjątki, ale nie na taką skalę. Podsumowując może się przyczynili, ale w bardzo niewielkim stopniu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:57, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Właśnie uczę się historii, i to, co przeczytałam, utwierdziło mnie w przekonaniu, że Polacy zawsze byli dla Żydów przyjaźni. Cytuję:
Cytat:
Wydał również przywileje dla ludności żydowskiej, chroniącej się nad Wisłą przed pogromami w innych krajach (Chodzi o Kazimierza Wielkiego).


Czyli to już XIV wiek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladriska
Gość





PostWysłany: Pon 9:33, 04 Kwi 2011    Temat postu:

Piszę szybko bo lekcja.

Jednakże faktem jest, że Holocaust zebrał tak wielkie żniwa z powodu wydawania i tego typu podobnych działań. Gdyby nie Polacy na pewno nie zginęło by tyle osób.

Nefeid
"Owszem, byli antysemici, ale był to wyjątek, nie reguła"

Właśnie reguła. Wyjątkiem byli pomagający.

E.


Ostatnio zmieniony przez Ladriska dnia Pon 9:39, 04 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
leszczowata
Super Silny
Super Silny


Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Krk <3
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:51, 05 Kwi 2011    Temat postu:

Ladriska napisał:
Piszę szybko bo lekcja.

Jednakże faktem jest, że Holocaust zebrał tak wielkie żniwa z powodu wydawania i tego typu podobnych działań. Gdyby nie Polacy na pewno nie zginęło by tyle osób.

Nefeid
"Owszem, byli antysemici, ale był to wyjątek, nie reguła"

Właśnie reguła. Wyjątkiem byli pomagający.

E.


Tak twierdzisz-przedstaw dowody. I mam tu na myśli rzetelne dowody, a nie domysły jakiegoś pseudohistoryka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladriska
Gość





PostWysłany: Pią 8:34, 08 Kwi 2011    Temat postu:

Ok, słuchajcie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Kod:
Wizja Grossa jest oczywiście równie fałszywa jak lukrowana wizja hurrapatriotyczna. Jeżeli bowiem prawdą jest to, że wszyscy Polacy bohatersko ratowali Żydów, to dlaczego przeżyło ich tak niewielu? A jeżeli prawdą jest to, że polskie wioski i miasta były dla Żydów piekłem, to dlaczego przeżyło ich tak dużo?

Jak więc było naprawdę? Jak to na ogół bywa w życiu – różnie. Byli Polacy, którzy pomagali Żydom z narażeniem własnego życia. Sprawiedliwi wśród Narodów Świata, którzy zasługują na nasz wielki szacunek. Ale byli i tacy, którzy Żydów denuncjowali. Przestępcy, którzy zasługują na potępienie. Reszta chciała po prostu przetrwać.

Niestety, Jan Tomasz Gross nie zadał sobie trudu i nie ukazał pozytywnej strony relacji polsko-żydowskich. Nad bohaterstwem Sprawiedliwych przeszedł do porządku. Zamiast ukazać w „Złotych żniwach” cały wachlarz postaw Polaków, przytoczył wiele, mniej lub bardziej koszmarnych, opowieści obrazujących tylko zachowania negatywne.

Co w ten sposób osiągnął? Ciąg krwawych incydentów dowodzących podłości i zezwierzęcenia Polaków. A więc obraz jednostronny, zdeformowany niczym w krzywym zwierciadle. Całość opatrzył zaś uogólnieniami, z których wynika, że patologiczne zachowania wobec Żydów były w okupowanej Polsce „praktyką społeczną”. „Mordowanie Żydów było zjawiskiem na tyle powszechnym” – pisze Gross – „że traktowano te czyny jako swoistą normalność”.


Czyż to nie jest cała kwintesencja? Tak było, jednakże zdarzały się i przypadki dobre! Ja temu nie zaprzeczam, ale trzeba pamiętać też o haniebnych zachowaniach. Gros pokazał wszystkie negatywne zachowania, bo o tym chciał napisać. O bohaterach napisano już wiele, ale trzeba pamiętać i o zbrodniarzach.

Kod:
„Złote żniwa” będą miały na Zachodzie zapewne znacznie większy odzew niż poprzednie książki Grossa „Sąsiedzi” i „Strach”. O ile te dotyczyły spraw marginalnych, jednostkowych, o tyle najnowsza praca jest aktem oskarżenia wobec całego narodu. We wstępnej wersji książki Gross pisał, że Polacy mogli zamordować 200 tysięcy Żydów (nawet najbardziej przychylni mu historycy uważają, że to absurdy), w ostatecznej wersji zmienił to na kilkadziesiąt tysięcy.


Czytam błędne informacje - przecież Gros najpierw podał zawyżone, a w ostatecznej premierze zaniżył te dane zgodnie z prawdą.

Kod:
Rzeczywiście część Polaków – choć naturalnie nie tak duża, jak twierdzi Gross – zachowywała się wobec Żydów w sposób haniebny. Ludzie ci, głównie mieszkańcy wsi i małych miasteczek, bezwzględnie wykorzystali trudną sytuację, w jakiej znaleźli się Żydzi. Niezależnie od tego, jak oceniamy Grossa, nie powinniśmy się uchylać od pytania, dlaczego tak się stało.

Odpowiedź dla polskich miłośników samobiczowania i zachodnich tropicieli polskiego antysemityzmu będzie rozczarowująca. Owi Polacy rabowali Żydów nie dlatego, że tak parszywa jest natura Polaka, ale dlatego, że tak parszywa jest natura człowieka. Ponieważ istniało duże prawdopodobieństwo, że uciekinierzy z gett mają przy sobie pieniądze i kosztowności, część chłopów potraktowała to jak świetną okazję do wzbogacenia.


To fakt. W czasie wojny w człowieku włączają się pierwotne instynkty - myśli tylko by przeżyć. Nie myśli o innych - myśli tylko o sobie, ewentualnie o rodzinie.

Czy jakby Gros przedstawił bohaterów i złych na równi jego książka nie byłaby tak aż krytykowana? Ale ten temat nie jest o Grosie - to trzeba pamiętać - lecz o rażącej postawy nie wszystkich oczywiście Polaków.

Kod:
entrum Badań nad Zagładą Żydów PAN wydaje właśnie trzy książki dotyczące postaw polskich chłopów wobec Żydów. „Jest taki piękny słoneczny dzień. Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej” Barbary Engelking-Boni, „Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942 –1945. Studium pewnego powiatu” Jana Grabowskiego oraz zbiór dziesięciu tekstów rozmaitych badaczy.

Autorzy tych pozycji, podobnie jak autor „Złotych żniw”, krytycznie oceniają postawy Polaków. Ich książki są równie wstrząsające. Ale są to historycy z prawdziwego zdarzenia, którzy – w odróżnieniu od Grossa – piszą w sposób odpowiedzialny. Ich zadaniem jest dociekanie prawdy, a nie ideologiczna krucjata, jaką prowadzi Gross.

Z tymi ludźmi powinno się dyskutować. Oby nie stało się tak, że książki te pozostaną znane tylko specjalistom, a szerokie rzesze czytelników poznają jedynie zdeformowany obraz serwowany przez Grossa.


Ale o tych ksiązkach się nie mówi jako prowokacja - a są wręcz takie same!

Książka "Jest taki piękny słoneczny dzień" - jeszcze bardziej wstrząsająca...

Kod:
Zagłada Żydów na terenie Generalnego Gubernatorstwa przebiegała w kilku etapach. Najpierw zostali oni zamknięci w gettach, poddani wyniszczeniu głodem i ciężką pracą. Potem niemal wszystkich zamordowano w obozach zagłady. W ostatniej fazie, trwającej przez dwa lata niemal do końca wojny, wyłapywano niedobitków i uciekinierów. To właśnie wtedy rola Polaków – świadków Zagłady – stała się niezwykle istotna. Od nich zależało, czy Żydzi znajdą pomoc i będą mieli szansę przeżycia, czy zostaną wydani Niemcom, czy też zabiją ich sami Polacy.

 

Książka opowiada o wędrówce w poszukiwaniu ratunku przed Zagładą, która najczęściej okazywała się bezskuteczna i kończyła zgubą. U jej kresu rzadko czekało ocalenie, najczęściej – zdrada lub śmierć. Najczęściej – bo przeżyła mniejszość spośród tych, którzy chcieli się ratować. Większość tych odważnych, zdeterminowanych i gotowych do poświęceń ludzi – zginęła. Wielu zostało zamordowanych przez Niemców w krótkim czasie zaraz po likwidacji gett. Niektórzy zmarli z głodu, zimna czy chorób. Inni zostali wydani Niemcom przez Polaków lub przez samych Polaków zamordowani.

 

Jest tu mowa o pomaganiu, ale przede wszystkim o odmowie pomocy, wyrzucaniu, wykorzystywaniu, zdradzie i mordach, których motywami były strach, chciwość, nienawiść i zwykła ludzka podłość. Bohaterstwo Polaków gotowych ryzykować własne życie, by pomagać Żydom, doczekało się już bogatej literatury, na temat współuczestnictwa w niemieckim dziele zniszczenia wiemy niewiele, myślimy o tym niechętnie i z przykrością o tym czytamy. Nie można jednak dłużej zamykać oczu na te zjawiska i fakty historyczne.

 

Latem 1943 w miesiącu czerwcu czy lipcu w dzień świąteczny [...] prowadzili obywatela narodowości żydowskiej w kierunku wału. [...] Prowadził tego obywatela, trzymając kij w ręku i widziałem, że obywatel ten miał pokrwawioną głowę. [...] Człowiek ten [...] mówił, żeby mu darować życie, że jest taki piękny słoneczny dzień, żeby go puścili, że on chce żyć. Na te prośby uderzył go dwa razy kijem i powiedział: „idź, idź, skurwysynie, nie gadaj”. Zaprowadzili Żyda do sołtysa, stamtąd zabrali go Niemcy i następnego dnia rozstrzelali.


Ta ksiązka jest o tym samym.

Kod:
Blisko trzysta stron lektury wstrząsającej. Nie znam książki Grossa, ale na podstawie tego, co już wiadomo na temat jej treści uważam, że "Jest taki piękny słoneczny dzień...” pokazuje zjawisko o wiele bardziej straszne niż przesiewanie ludzkich prochów w poszukiwaniu złota. Bycie hieną cmentarną jest wstrętne. Bycie mordercą – jest czymś niepojętym, nie daje się niczym usprawiedliwić.
– Nie próbowałam porównywać tych zjawisk. Jedno i drugie jest ohydne.


Kod:
Czy przystępując do pracy nad tą książką miała Pani przeczucie, jaka jest skala opisywanego przez Panią zjawiska?
– Problematykę Zagłady badam od ponad dwudziestu lat. Wydawałoby się więc, że niewiele może mnie zaskoczyć. Jednak kiedy już analizowałam materiały archiwalne: akta sądowe, zeznania świadków, nieliczne relacje Żydów, którzy uniknęli śmierci – zaskoczył mnie ten ogrom zła. Poczułam się wobec tego zjawiska bezradna. Jako człowiek. I nie tyle zdumiała mnie liczba przypadków wydawania lub własnoręcznego zabijania Żydów przez chłopów polskich. Szczególnie bolesne – w moim odczuciu – było powszechne na to przyzwolenie. I podczas wojny, i później, kiedy niektórzy z morderców stawali przed polskimi sądami. Proszę sobie wyobrazić, że w aktach większości tych spraw znajdują się listy podpisane przez społeczność całej wsi, często też przez miejscowego proboszcza, wystawiające niejako świadectwo moralności oskarżonemu. Ludzie w nich piszą: to taki porządny człowiek, dobry mąż i ojciec, uczciwy, nigdy nikogo nie skrzywdził. Tak, jakby fakt, że z jego rąk lub dzięki jego donosowi zginęła cała żydowska rodzina w ogóle się nie liczył. Na tle atmosfery, jaka panowała w tamtym czasie na polskiej wsi nowego wymiaru nabiera bohaterstwo tych, którzy w takich warunkach przechowywali Żydów. Bo przecież ci sprawiedliwi w wielu przypadkach bardziej niż Niemców musieli się obawiać swoich sąsiadów. Prawdą jest, że jeżeli już dochodziło do wpadki i Niemcy trafiali do gospodarstwa, w którym ukrywali się Żydzi, to przeważnie było to skutkiem donosu, którego autorem był sąsiad zazdrosny o rzekome złoto, jakim Żydzi płacą za pomoc.


Kod:
W relacjach świadków tamtych wydarzeń uderza fakt, że mówią oni o Żydach tak, jakby mówili o jakichś pozbawionych ludzkich cech osobnikach, przedmiotach wręcz. Żydek, jakaś kobieta, jakieś dziecko – nie mają imion ani nazwisk, chociaż w większości przypadków byli doskonale znani swoim oprawcom.
– Tak, to jest wstrząsające. To przejaw obojętności. Jednocześnie takie odbieranie tym ludziom ludzkich cech uspokajało sumienie.


To fragmenty wywiadu z autorką Barbarą Engelking /całość [link widoczny dla zalogowanych]

Pisze o tym samym, ale jej się nikt nie czepia, a opisuje o wiele gorszy świat.

Kod:
Jest Pani psychologiem. Skąd się bierze zło?
– Nie wiem. Po prostu jest. Ujawnia się wtedy, kiedy czuje, że jest na nie przyzwolenie. Warunki wojenne stwarzają właśnie taką atmosferę. Zjawisko, o którym piszę, to wcale nie specyfika polskiej wsi. Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że polski chłop był szczególnie okrutny, bezwzględny czy podły. To się działo wszędzie, tyle że w mniejszej skali. Na wsi natomiast, w małej, zamkniętej społeczności obowiązywały jakby inne prawa, swoiście pojęta solidarność. Poza tym mieszkańcy wsi byli szczególnie podatni na propagandę antyżydowską, łatwo ulegali stereotypom. I chociaż w latach międzywojennych zgodnie egzystowali Polacy i Żydzi, mieszkali po sąsiedzku, ich dzieci chodziły razem do szkoły, to jednak polski chłop miał gdzieś zakodowane, że Żydzi ukrzyżowali Pana Jezusa, a Matka Boska była Polką. I to wystarczyło, żeby nienawidzieć. Wojna stała się okazją, żeby tej nienawiści dać upust. Niemcy to wykorzystywali, zachęcali chłopów do zabijania lub denuncjowania Żydów, ustalając swoisty cennik za ludzkie życie, system nagród i premii dla szczególnie aktywnych w tym procederze.

W jednej z relacji spisanej przez Żyda, który przeżył wojnę ukrywając się w lesie koło Opatowa, czytamy: "Codziennie nieomal chłopi chwytali ukrywających się Żydów. Niemcy w różny sposób wynagradzali te usługi. Na początku za schwytanego Żyda dawano worek cukru i litr spirytusu. Potem dawano tropicielowi już tylko ubranie pojmanej ofiary”. W okolicach Ostrołęki za złapanie Żyda chłop dostawał trzy kilo cukru. "Ta nowa forma zarobku miała wielkie powodzenie w okolicznych wioskach. Chłopi biegali jak strute myszy, szukając ukrywających się Żydów” – relacjonuje Abraham Śniadowicz.

I jeszcze krótka relacja z okolic Bielska Podlaskiego: "Dwóch braci Ptaków, Joel (27 lat) i Zawel (24 lata) ukrywało się w lesie koło Pietraszek. Sołtys Pietraszko śledził za nimi, zatrzymał ich, zmusił swoich ludzi do związania ich, przyprowadził żandarmerię, rozebrał Żydów do naga, rozstrzelał i pochował tamże. Dostał ubranie zamordowanych”. Ten sam sołtys miał na sumieniu więcej takich zbrodni. To było niestety powszechne zjawisko. Znana jest historia, kiedy jakaś kobieta zgłosiła się do Niemców z ą, bo sukienka, którą zdarła z martwej Żydówki miała dziurę na plecach. Po kuli.

Trudno w to wszystko uwierzyć, ale z faktami się nie dyskutuje.
– Wszystko, o czym piszę, jest świetnie udokumentowane. Z kilku tysięcy akt procesowych dałam radę przeczytać trzysta plus kilkadziesiąt relacji Żydów ocalonych. Zapewniam panią, że ta książka, to tylko niewielka część tego, co znajduje się w archiwach. Ale, jak sądzę, bardzo reprezentatywna. Bo te historie są w gruncie rzeczy wszystkie bardzo do siebie podobne.

W jaki sposób ci oprawcy stawali przed sądem?
– Najczęściej na podstawie donosu. Na przykład takiego: "Zrobił mi dziecko, miał się ze mną ożenić, ale uciekł gdzieś na Ziemie Odzyskane. To ja sobie przypomniałam, że on trzech Żydów zamordował i ograbił”. Można powiedzieć: powracająca fala, kolejne ogniwo w historii ludzkiej podłości.


Wniosek nasuwa się sam - mordowanie Żyda w tych czasach nie liczyło się jako grzech

A tu recenzja tejże książki

Kod:
Na wstępie napisze, że jest to lektura o tyle wstrząsająca co i niezbędna dla każdego kto chce zobaczyć jak wyglądało zagadnienie ukrywania się Żydów na polskiej wsi w trakcie trwania trzeciej (ostatniej) fazy „ostatecznego rozwiązania”, właśnie oczyma tych szukających schronienia, narażonych na czyhającą ze wszystkich stron śmierć.

Autorka we Wprowadzeniu zapowiada, że:

„W tej książce interesuje mnie przede wszystkim, a właściwie wyłącznie, «żydowska strona medalu». […] Koncentruję się na losie Żydów i ich doświadczeniu egzystencjalnym.” (s.13-14)

Kila stron dalej stwierdza również, że:

„Przedstawię więc tu historię nocną, mroczną, trudną, historię którą niełatwo przyjąć do wiadomości i której nie sposób zaakceptować, a już na pewno nie można jej zrozumieć. Ta historia opowiada o egzystencjalnym doświadczeniu pustyni ludzkiej – bezskutecznego, zakończonego niepowodzeniem poszukiwania ratunku przed Zagładą.” (s. 21)

Przytaczam te słowa, aby rozwiać wszelkie wątpliwości, co do sposobu narracji jakiego użyto w pracy, która nie stawia sobie za cel ukazania kompletnego obrazu[1], lecz pewien jego fragment. Może to oczywiście rodzić obawy o jej jednostronność, jednak moim zdaniem Autorka mimo wszystko oddaje możliwie obiektywnie to, co rozgrywało się ponad 65 lat temu we wsiach Generalnego Gubernatorstwa.

W związku z przyjętą optyką, głównym źródłem na jakim oparła się prof. Engelking są relacje ocalonych oraz akta sądowe powstałe w trakcie wytaczanych po wojnie procesów na podstawie dekretu z 31 sierpnia 1944 r. „o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego” (tzw. „sierpniówek”)[2]. Rzecz jasna w obszernej bibliografii, poza materiałami źródłowymi, znajdziemy również szereg opracowań, monografii i artykułów odnoszących się do poruszanych w książce zagadnień.

Należy jednocześnie podkreślić, że książka nie jest pracą historyczną sensu stricto, bowiem odnajdziemy w niej metody zaczerpnięte z warsztatu historyka, ale również psychologa, socjologa czy antropologii kultury, co powoduje, że jest ona zarówno bardzo wartościową oraz nowatorską, jak i trudną do zrecenzowania (przynajmniej dla mnie). Bo o ile mogę próbować oceniać to czy Autorka przytacza prawdziwe wydarzenia to już ciężko mi jednoznacznie stwierdzić (z powodu braku odpowiedniej wiedzy) czy Jej interpretacja pobudek, którymi kierowali się ludzie jest słuszna. Aczkolwiek mnie – laikowi w tej materii –  argumentacja ta wydaje się przekonująca.

Przejdźmy teraz do treści, którą podzielona na dwie części, w skład których wchodzi kilkanaście rozdziałów. W pierwszej z nich – W ukryciu – na prawie 120 stronach prof. Engelking stara się odtworzyć to jak wyglądała walka o przetrwanie podjęta przez tych Żydów, którzy postanowili szukać ratunku po aryjskiej stronie – w tym wypadku na wsi. Przeczytamy w niej zatem o tym, co zadecydowało, że podjęto taką próbę, jak wyglądały pierwsze dni po ucieczce. Autorka rozpatruje motywy, które kierowały ludźmi udzielającymi, jak i odmawiającymi pomocy Żydom. Opisuje metody zarobku jakich podejmowali się ukrywający, nie pomijając rzecz jasna kwestii związanych z mieniem, które Żydzi pozostali na przechowanie u swoich chrześcijańskich znajomych. Bardzo interesującym jest fragment poświęcony postrzeganiu polskiego chłopa przez ukrywających się Żydów, bynajmniej nie jest to obraz obiektywny (co zaznacza sama Autorka), ale właśnie tak, a nie inaczej widzieli mieszkańców wsi próbujący przetrwać Żydzi. Część druga – Zguba – na prawie 110 stronach opisuje tematy najtrudniejsze, czyli te dotyczące np. udziału Polaków w obławach, zarówno tych organizowanych przez Niemców, jak i urządzonych samorzutnie przez chłopów, których celem było wyłapanie ukrywających się w lasach i na polach Żydów. Prof. Engelking stara się zgłębić pobudki kierujące tymi, którzy wydawali szukających ratunku Żydów w ręce bądź to granatowej policji bądź Niemców, co w obu wypadkach było niemal jednoznaczne z wyrokiem śmierci. Prezentuje wypadki, gdy ofiarom udało się ubłagać lub/i przekupić osoby, które chciały ich wydać na pewną śmierć, lub „cudowne” ocalenia tych, którzy przeżyli masowe egzekucje. Jednak takie sytuacje miały miejsce rzadko, najczęściej schwytanie kończyło się dla Żydów śmiercią. Na kartach książki odnajdziemy ponadto informacje o wypadkach kiedy to Żydzi ginęli z rąk tych którzy zaoferowali im schronienie, również w tym wypadku Badaczka stara się dociec co było przyczyną takiego postępowania.

Na pewno książki nie czyta się szybko. Opis wyłaniający się z relacji ocalonych i akt sądowych, jest niezwykle mroczny i trudny do zaakceptowania, a jednak prawdziwy. Autorka bardzo sugestywnie rysuje obraz wszechwładnego strachu, który towarzyszył szukającym ocalenia Żydom. Wszędzie czyhało niebezpieczeństwo, nawet znalezienie schronienia pod dachem szlachetnych ludzi nie oznaczało wybawienia, bowiem zawsze istniało ryzyko denuncjacji. Jednocześnie należą się słowa uznania dla Prof. Engelking, która mimo że opisuje wydarzenia z perspektywy ukrywających się, nie zapomina o kontekście wojny. W odpowiednich miejscach dodaje własny komentarz, co powoduje, że książka bardzo wiele zyskuje. Bardzo interesujące – ale jak wspomniałem, dla mnie trudne do jednoznacznej oceny – są analizy psychologiczne zachowań opisywanych w książce, które pozwalają nam w jakimś stopniu zrozumieć dlaczego ludzie postępowali właśnie tak, a nie inaczej.

Na zakończenie kilka słów o stronie technicznej książki, która prezentuje się bardzo dobrze. Została ona wydrukowana na lekko kremowym, dobrej jakości papierze, czcionka jest czytelna, a szycie stron i twarda, estetyczna oprawa są gwarantem, że przetrwa on nawet wielokrotną lekturę.

Reasumując, są książki których nie czyta się ani szybko ani tym bardziej z przyjemnością, jednak których lektura jest obowiązkowa jeżeli chcemy poznać pewne wydarzenia z punktu widzenia ofiary. Bez wątpienia właśnie taka jest praca prof. Barbary Engelking. Wyłania się w niej smutny obraz losu tych, którzy starali się znaleźć ocalenie na polskiej wsi w ostatniej fazie Zagłady i którym w większości wypadków to się nie udało. Przyczyn tego stanu rzeczy było wiele, Autorka przez pryzmat wspomnień ocalonych oraz akt sądowych opisujących los tych, którzy zginęli, stara się przeanalizować powody dlaczego konkretni ludzie postąpili tak, a nie inaczej. W książce nie zabrakło również opisu postaw szlachetnych osób, które z narażeniem własnego życia niosły pomoc Żydom (płacąc czasami najwyższą cenę). Pojawiają się na jej kartach także ci, którzy po prostu nie szkodzili, zachowując się „po ludzku”, właśnie to powoduje, że książka jest tak wstrząsająca. Pokazuje bowiem, że można było postępować inaczej, zrobić więcej, dzięki czemu najprawdopodobniej Zagładę na polskiej wsi przetrwałaby większa liczba Żydów, szukających tam ratunku.

Plus minus:
Na plus:
+ opis z perspektywy szukających ratunku
+ interdyscyplinarne podejście to opisywanej tematyki
+ dążenie Autorki do możliwie obiektywnego przedstawienia omawianych wydarzeń
+ sięganie do różnego rodzaju źródeł
+ próba zgłębienia podłoża psychologicznego opisywanych postaw ludzkich
+ zmusza do zastanowienia nad tym, jak sami zachowalibyśmy się w podobnej sytuacji
+ indeks nazw geograficznych oraz wykaz skrótów
+ solidne, szyte wydanie w twardej oprawie
Na minus:
Brak zastrzeżeń, o których warto by pisać


Tutaj widzimy, że tak było, ludzie czytający po prostu muszą stwierdzić - tak było - nie ma co się kłócić z prawdą.

A książka Grabowskiego - "Judenjagd - Polowanie na Żydów"?

Kod:
Książka liczy nieco ponad 260 stron w formacje B5 i została wydana z duża starannością, mamy więc: bardzo dobrej jakości, lekko kremowy papier, szycie stron, twardą oprawę, kilka ilustracji i mapkę powiatu dąbrowskiego, dodatkowo krój i punktacja czcionki wraz z odpowiednią interlinią powodują, że tekst czyta się bez znużenia (co nie znaczy, że szybko, ale o tym później).

JUDENJAGD. Polowanie na Żydów 1942-1945… to publikacja na wskroś naukowa, która w głównej mierze została oparta na materiałach sądowych, powstałych w trakcie procesów wytaczanych na podstawie dekretu z 31 sierpnia 1944 r. „o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego” (tzw. „sierpniówkach”)[2]. Tutaj należy się słowo wyjaśnienia. Część osób zapewne uzna, że materiały te są mało wiarygodne, jednakże, jak stwierdza w recenzji Złotych żniw…, która ukazała się na łamach internetowego wydania „Gazety Wyborczej”, prof. Paweł Machcewicz[3]:

„Uważam je za źródło wiarygodne (tak jak każde wymagające jednak ostrożności i krytycznego podejścia). W większości przypadków władze komunistyczne nie podejmowały próby propagandowego wykorzystania procesów, zapadały w nich stosunkowo niskie wyroki, sprawców często zwalniano przed upływem kary.”[4]

Oczywiście, zauważa On, że:

„Akta procesów koncentrują się na wydawaniu i mordowaniu Żydów, pomijają albo spychają na margines postawy zupełnie inne: pomocy, a nawet obojętności. Oglądamy fragment prawdziwego obrazu, ale powiększony przez lupę do tak wielkich rozmiarów, że już nic więcej nie jesteśmy w stanie dostrzec.”[5]

Jednak w wypadku książki prof. Grabowskiego mamy do czynienia również z dwoma innymi typami źródeł. Pierwszym z nich są relacje Żydów, którzy przetrwali wojnę w ukryciu, na terenie powiatu i złożyli je wkrótce po jej zakończeniu w wojewódzkich oddziałach Centralnego Komitetu Żydów w Polsce. Autor sięga również do niemieckich materiałów, pochodzących w większości już z lat 60. i 70., które zostały sporządzone przez prokuratury w Dortmundzie, Bochum i Kolonii w sprawie wymordowania Żydów Tarnowa i Dąbrowy. W tym przypadku prof. Grabowski podkreśla ułomności tej dokumentacji, mimo wszystko uważając je za przydane źródło informacji, szczególnie w połączeniu z dwoma pozostałymi. Rzecz jasna Autor wykorzystuje także szereg opracowań, czy już wcześniej opublikowanych wspomnień, co powoduje, że obraz przedstawiony w książce jest wielowymiarowy i można zaryzykować stwierdzenie również obiektywny (oczywiście na tyle na ile jest to możliwe).

Przyjrzyjmy się teraz części „właściwiej” książki, która zajmuje ponad 150 stron. Mimo że publikacja skupia się głównie na latach 1942-45 to prof. Grabowski wychodzi od zarysowania relacji polsko-żydowskich na terenie powiatu dąbrowskiego w okresie II RP z naciskiem na lata poprzedzające wojnę. Znajdziemy tam informacje na temat liczby i rozmieszczenia Żydów na terenie powiatu, jak również wzmianki o mających tam miejsce przejawach antysemityzmu[6]. Następnie opisuje pierwsze lata okupacji hitlerowskiej na tym terenie, przybliżając politykę okupanta, która miała na celu wprowadzenie odpowiedzialności zbiorowej i zastraszenie ludności, jednocześnie bardzo trafnie ukazując położenie społeczności żydowskiej, podkreślając coraz większą opresyjność zarządzeń i postaw niemieckich wobec Żydów, co w konsekwencji doprowadziło do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Opisując to zagadnienie, prof. Grabowski odtwarza brutalną kilkuetapową likwidację getta w Dąbrowie Tarnowskiej (o getcie w Żabnie pisze mniej), w wyniku której znaczna liczba Żydów dotychczas w nim przebywających postanowiło szukać ratunku po aryjskiej stronie. Właśnie w tym momencie rozpoczyna się tytułowe Judenjagd – polowanie na Żydów. Samo „polowanie” składało się z dwóch faz. Pierwsza trwała zaledwie kilka dni od momentu likwidacji getta, ale w jej konsekwencji większość uciekinierów trafiała w ręce Niemców, natomiast druga de facto ciągnęła się aż do wkroczenia na dany teren Armii Czerwonej. Autor stara się prześledzić losy 277 Żydów, na ślad których natrafił w materiałach archiwalnych, ukrywających się na terenie powiatu dąbrowskiego w drugiej fazie Judenjagd. Rzecz jasna – jak podkreśla prof. Grabowski – liczba ta zapewne nie jest liczbą ostateczną, jednak mimo to jest reprezentatywna dla tego zjawiska i na podstawie ich losu można starać się wyciągnąć ogólne wnioski o tym jak wyglądały relacje polsko-żydowskie na tym obszarze w omawianym okresie. Autor wychodzi od przedstawienia statystki mordów, których ofiarą padło 239 z 277 Żydów, następnie stara się dociec dlaczego proporcje te wyglądają tak a nie inaczej i kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za ich śmierć. Analizując postawy chłopów, przybliża rolę zarówno niemieckiej jak i polskiej (granatowej) policji w mordowaniu Żydów. Sporo miejsca poświęca także Baudienstowi (Służbie Budowlanej) i jej niechlubnemu, jak się okazuje udziałowi w Judenjagd. Prezentuje oczywiście walkę Żydów o przetrwanie, która trwała aż do stycznia 1945 r. Obraz tego jak wyglądały realia tamtego okresu nie byłby pełny, gdyby w książce zabrało informacji na temat pomocy niesionej przez chłopów Żydom. Profesor Grabowski porusza również tę kwestię. Książkę zaopatrzono również w kilkudziesięciostronicowy Aneks, w którym znalazły się głównie relacje (naprawdę wstrząsające) Żydów, którym udało się przetrwać Holokaust.

Tak pokrótce przedstawia się tematyka recenzowanej publikacji, jednak dlaczego jest ona wg mnie tak ważna? Po pierwsze, porusza mało zbadaną tematykę, szczególnie w odniesieniu do terenu przedwojennego województwa krakowskiego (mowa o pracach naukowych). Po drugie, dzięki bardzo wnikliwej analizie materiału archiwalnego (odnoszącego się również do innych powiatów przedwojennego województwa krakowskiego, jak i innych rejonów II RP) Autor naświetla wiele spraw, a często także weryfikuje dotychczas pokutujące opinie na dany temat. Szczególnie dobrze to widać w przypadku roli Policji Polskiej (tzw. granatowej) w mordowaniu Żydów, gdzie prof. Grabowski przedstawia szereg dowodów na to, że wina za te czyny spoczywa na jej funkcjonariuszach w o wiele większym stopniu niż dotychczas przyjęło się uważać. Podobnie rzecz się ma jeżeli chodzi o Baudienst, która wbrew temu o czym można czasami przeczytać, nie zajmowała się tylko pilnowaniem mienia pożydowskiego, lecz brał czynny udział w likwidacji gett i obławach na Żydów. Także analiza struktury społecznej tych którzy odpowiadali za denuncjację a niejednokrotnie mordy na ukrywających się Żydach, może spowodować spore zdziwienie niektórych, ponieważ zadaje ona kłam twierdzeniu, że dopuszczali się tego wyłącznie ludzie z marginesu. Bardzo interesującym jest również podejście do zagadnienia ratowania Żydów. Autor odchodzi od klasycznego ujęcia motywów jakimi kierowali się pomagający Żydom. Podkreśla On, wydawałoby się rzecz oczywistą, że swoją historię mogli opowiedzieć tylko ci Żydzi, którzy przeżyli wojnę. Zaowocowało to nadreprezentacją relacji o pomocy bezinteresownej, a niedoszacowaniu tej udzielanej za opłatą, która w bardzo dużym procencie była znacznie mniej skuteczną od tej pierwszej i kończyła się częstokroć śmiercią ukrywanego, bądź to z rąk samego gospodarza lub też z powodu wydania go w ręce policji granatowej lub Niemców. Jak podkreśla prof. Grabowski, nie należy potępiać samej pomocy za opłatą, jednak chodzi w tym wypadku o częste łamanie zawartego „kontraktu”, co kończyło się w większości wypadkach śmiercią żydowskiego „kontrahenta”. Autor pokazuje także doskonale motywy, które często powodowały, że ludność zajmowała taką a nie inna postawę wobec Żydów. Mowa tutaj o polityce Niemców, którzy stosując metodę „kija i marchewki”, z jednej strony drakońskimi zarządzeniami, grożącymi śmiercią za pomoc Żydom, a z drugiej nęcąc obietnicami gratyfikacji za ich wydanie, doprowadzili do tego, że przeżycie na wsi dla Żydów stało się naprawdę bardzo trudne, gdyż w każdej chwili groziła denuncjacja i śmierć. Last but not least powód to język jakim został napisana książka, jest on bardzo przystępny, a Autor prowadzi wykład w sposób klarowny, prezentując przyczyny i skutki konkretnych działań. Wspomniałem jednak, że książki nie czyta się szybko, dzieje się tak, ponieważ co chwilę przerywałem lekturę, aby przemyśleć to co przeczytałem, ponieważ wielokroć z trudem docierały do mnie fakty, które przytaczał Autor.

Ktoś zapyta czy książka ma wady?, osobiście uważam, że naprawdę niełatwo się takowych dopatrzeć. Co prawda brak indeksu osób można za takowy uznać, jednak trudno nie zgodzić się z argumentacją p. Jakuba Petelewicza[7], który wyjaśnił mi drogą mailową, że:

„robiąc takowy musielibyśmy w przypadku obu książek[8] wymieszać zbrodniarzy, sprawców, donosicieli z ich ofiarami i świadkami. Tego robić nie chcieliśmy z szacunku.”

Za podsumowanie niech wystarczy ocena 10/10, którą wystawiam tej książce. Do tej pory tylko raz na niemal 50 napisanych recenzji sięgnąłem po tę notę, ale w tym wypadku, w moim odczuciu, jest ona jak najbardziej uzasadnioną. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że część czytelników będzie uważać inaczej.

Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ wartość merytoryczna
+ dążenie Autora do możliwie obiektywnego przedstawienia omawianej tematyki
+ sięganie do różnego rodzaju źródeł, które wzajemnie się uzupełniają
+ weryfikacja wielu dotychczas pokutujących opinii na opisywane tematy
+ przystępny język
+ tabele
+ indeks nazw geograficznych oraz wykaz skrótów
+ solidne, szyte wydanie w twardej oprawie
+ bardzo dobry pomysł z zamieszczeniem mapki powiatu dąbrowskiego
Na minus:
Nic o czym warto by pisać


Bez komentarza. Nadal duża wina ciąży na Polakach...

A Jedwabne?



Kod:
Jako autor książki o tragicznym mordzie Żydów - zgładzonych w miasteczku Jedwabne 10 lipca 1941 r. przez swoich sąsiadów - która była punktem odniesienia rozmowy Jacka Żakowskiego z prof. Tomaszem Szarotą i eseju Żakowskiego "Każdy sąsiad ma imię", czuję się zobowiązany do kilku słów wyjaśnienia. Z jednej strony - powinienem być wstrzemięźliwy, bo już powiedziałem swoje o masakrze w Jedwabnem, pisząc "Sąsiadów". Z drugiej strony - "Gazeta" ma prawie milion czytelników, podczas gdy książka ukazała się w 2 tys. egzemplarzy, a zatem większość publiczności czytającej ma szansę dowiedzieć się o jej treści tylko z tego, co napisano w "Gazecie".

Zacznę od przypomnienia, co się w Jedwabnem wydarzyło. I aby było jasne, że moi recenzenci zgadzają się z poniższą diagnozą, posłużę się ich własnymi słowami.

Szarota mówi: "Podstawowe fakty wydają się bezsporne... Do tej pory wiedzieliśmy o szmalcownikach... ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, że Polacy byli także sprawcami Holocaustu. A w Jedwabnem byli. I to nie jacyś pojedynczy dewianci, którzy w każdej społeczności się znajdują, ale tłum z władzami miasteczka na czele... Najpierw mordowano pojedynczo - pałkami, kamieniami - znęcając się, obcinając głowy, bezczeszcząc zwłoki. Potem - 10 lipca - blisko półtora tysiąca pozostałych przy życiu jedwabińskich Żydów zapędzono do jednej ze stodół i tam żywcem spalono... Te niepodważalne fakty są tak wstrząsające, że nawet mnie - historyka, który dużo się naczytał i sporo pisał o różnych przejawach haniebnych zachowań Polaków pod okupacją niemiecką - zmuszają do zupełnie nowych konkluzji".

Żakowski pisze: "Po prostu trudno mi uwierzyć, że tak niedawno i tak niedaleko - niecałe 60 lat temu, niespełna 200 kilometrów od miejsca, gdzie mieszkam - coś takiego mogli zrobić ludzie. Zwykli, prości ludzie, Europejczycy, może nasi sąsiedzi".


To Polacy, nie namawiani przez nikogo innego z własnej woli przed wojną urządzili te rzeź. Polacy.

Kod:
Wszelako punktem wyjścia do zadania tej serii skądinąd ważnych pytań jest również - mam wrażenie - mylne odczytanie przez autora ostatniego akapitu "Sąsiadów". Żakowski pisze: "Odpowiedzialność jest w tej książce problemem kluczowym. Bardziej nawet niż prawda, do której Gross ma (sądząc po jego podejściu do źródeł) stosunek »ponowoczesny«, subiektywizujący. Chodzi mu raczej o winę. Kto jest winny zbrodni? Kto zabił? Gross odpowiada: »zabiło społeczeństwo«. Dokładnie brzmi to tak: »tysiąc sześciuset jedwabińskich Żydów zamordowali nie żadni hitlerowcy ani enkawudziści, ani ubecy, tylko społeczeństwo«. Ma na myśli polskie społeczeństwo miasteczka Jedwabne".


[link widoczny dla zalogowanych]

W wielu pamiętnikach, zapiskach żydowskich również znajdujemy
Jak choćby ta:

"Ucieczka z piekła Holocaustu - Pamiętnik Neli Rotbart"

W niej dziewczyna, która przeżyła to na własnej skórze mówi o prawdzie, mówi, że to Polacy byli najgorsi, to oni podpalali i tępili - nazywa ich wspólnikami Hitlera.
A przecież ona to przeżyła - ona WIDZIAŁA co robili Polacy na własne oczy.

Teraz ustosunkuję się do postów:

Nefeid napisał:
Oczywiście, że nie. Pojedyncze przypadki się zdarzały, owszem. Ale kiedy czytałam o Polakach ratujących Żydów, gały mi wyszły i odbiły się od monitora. Byłam dumna, że jestem Polką. Po prostu.


Jak uważasz- mi było wstyd.

leszczowata napisał:
Moim zdaniem książka Grossa to czysta prowokacja. Przede wszystkim dowiedziono, że zdjęcie - dowód rzekomych "występków" Polaków - tak naprawdę nie przedstawia tego co sugeruje autor. Fotografia ta prawdopodobnie została zrobiona w czasie uporządkowywania terenów po obozie, czyli prac do których de facto Polacy często byli zmuszani. Nie natomiast jak sugeruje autor - w czasie grabienia grobów Żydów. Zdjęcie to jest podstawą tezy Grossa, więc czy po obaleniu tego dowodu książka nie traci na znaczeniu?
Kolejną sporną sprawą są liczby:
1) Według wielu historyków Gross zawyża ilość Żydów zabitych przez Polaków lub dotkniętych przez nich w jakikolwiek inny sposób
2) Tak na prawdę jeśli spojrzeć na statystyki takich "sporów" to mniej więcej równa jest liczba zabitych Polaków, Żydów, Białorusinów i Ukraińców przez inne nacje zamieszkujące dany teren. Oznacza to że Żydzi również w tamtym okresie mordowali i grabili Polaków.
To tylko niektóre zastrzeżenia do książki, a jest ich o wiele więcej. Moim zdaniem ta książka nie jest wiarygodnym źródłem informacji, ale musicie osądzić sami.


1. Gros zawyżył na początku, w książce podał obniżone dane
2.To, że Polacy ginęli nie znaczy, że mordowali ich Żydzi
3.Gros nie mówi jednoznacznie co przedstawia zdjęcię - ma wiele innych dowodów i zdjęcie jest faktem, żę grabienie miało miejsce -tego nie da się obalić.

anders_als_alle_anderen napisał:
emm. 81+18=99, a nie 100.
Ale ta. Co za dureń mógł napisać coś takiego.Sam zapewne jest Polakiem. No sorry, nie oszukujmy się, Jedwabne było, ale popatrzmy ile zrobili NIEMCY. Auschwitz, Oświęcim itd. a on tu wykłada, że Polacy są gorsi od Niemców. Dobra, w moich żyłach płynie krew niemiecka, ale nienawidzę ich za to co zrobili. Niech ten facet zapozna się z historią, zanim coś napisze. Chociaż zapewne chodziło mu o wzbudzenie kontrowersji i swoje ,,5 minut" sławy.


Wszyscy piszecie o prowokacji - ale ta prowokacja to do czego? Prawda zawsze jest kontrowersyjna.

Nefeid napisał:
Właśnie uczę się historii, i to, co przeczytałam, utwierdziło mnie w przekonaniu, że Polacy zawsze byli dla Żydów przyjaźni. Cytuję:
Cytat:
Wydał również przywileje dla ludności żydowskiej, chroniącej się nad Wisłą przed pogromami w innych krajach (Chodzi o Kazimierza Wielkiego).


Czyli to już XIV wiek...


Przykra sprawa - wywołał ten post we mnie gorzki śmiech. A wiesz dlaczego ten król to zrobił? Bo miał z tego znacząće korzyści - to jedyny powód - nie chodzilo o sympatię.

leszczowata napisał:
Ladriska napisał:
Piszę szybko bo lekcja.

Jednakże faktem jest, że Holocaust zebrał tak wielkie żniwa z powodu wydawania i tego typu podobnych działań. Gdyby nie Polacy na pewno nie zginęło by tyle osób.

Nefeid
"Owszem, byli antysemici, ale był to wyjątek, nie reguła"

Właśnie reguła. Wyjątkiem byli pomagający.

E.


Tak twierdzisz-przedstaw dowody. I mam tu na myśli rzetelne dowody, a nie domysły jakiegoś pseudohistoryka.


A dlaczego nazywasz go pseudohistorykiem? Podaj ty jakiś argument.

Podsumując - wiele z was mówi o medalu "Sprawiedliwy wśród narodó świata... Wiecie dlaczego Polacy otrzymali ich tyle? Bo u nas było najwięcęj Żydów. Nie dlatego, że byli tacy dobrzy.
Książka Grosa odsłoniła to co Polska starała się ukryć - nadal nienawiść wobec Żydów jest powszechna. Nic od czasu wojny się nie zmieniło - nagonki na Żydów były czętse i nie zależą od Niemców.

Oczywiście i wśród Niemców zdarzały się wyjątki. Nawet oni byli czasami dobrzy. Także Polacy - ratowali - to fakt. Ale to właśnie był wyjątek. Nienawiść była powszechna.

Czytaliście Grosa? Ja zajmuję się tym tematem od roku i trochę - przeczytałam wiele książek i dopiero po tym sformułowałam swoje zdanie.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / McDonald's / Temat nie na temat Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin