Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Fan-fick] (it might be) parody...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drake'owata
Super Szybki
Super Szybki


Dołączył: 05 Kwi 2011
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:40, 04 Maj 2011    Temat postu: [Fan-fick] (it might be) parody...

Cześć!
Ostatnio napadło mnie na pisanie parodii. Nie pytajcie, zbyt dobry humor!
Będzie to oczywiście na podstawie Gone. Na tematy dość ciekawe i może znane nam na co dzień.

PRZYGOTOWYWANIA

Astrid była zadowolona, a raczej zachwycona, w przeciwieństwie do Sama, który był nieszczęśliwy i zdegustowany.
Mieli wziąć ślub zanim Sam się z nią prześpi…
Dziewczyna nie miała zbyt wielkiej władzy, bo całą uroczystość organizowali Diana i Caine. Wszystko oni wybierali: sukienki, świadków, księdza, nawet Caine zadeklarował się napisać mowę pogrzebową! Wszyscy oprócz panny młodej wiedzieli o co chodzi. Wszyscy, których to interesowało, czyli większa część Perdido Beach o tym wiedziała. Były oczywiście liczne wyjątki, takie jak na przykład pan młody, który nie zamierzał się w to mieszać.
Było jeszcze tylko 15 minut przed ślubem. Diana i Taylor pomagały Astrid dopiąć sukienkę i przygotować się.
-Oj… chyba trochę utyłaś- zauważyła Diana, próbując zapiąć suknię. Szczerze mówiąc to, musiały wyglądać ciekawie. Panna młoda leżała na ziemi, a dwie pomagierki siedziały jej na plecach próbując dopiąć zamek.
- A może na te guziczki?- zaproponowała Taylor.
- Może przynajmniej one się zapną… - powiedziała druga z sarkazmem. Przysiadły na niej mocniej. Już prawie włożyły kawałek białego plastiku w dziurkę, gdy nagle drzwi się otwarły. Stanął w nich Caine, najwyraźniej rozbawiony sytuacją.
- Sama jeszcze nie ma…- poinformował je chłopak.
- Co?!- wykrzyknęła Astrid. W tym momencie Taylor udało się zapiąć sukienkę.
-Tak! Nareszcie!- rozentuzjazmowała się Taylor.
- Caine, czy masz dla nas jeszcze kilka takich informacji?- zapytała Diana.
- Nie. - odparł nastolatek. W tym momencie guzik wystrzelił prosto w czoło Drake’owi, który stanął za Cainem. Psychopata na chwilę przybrał groźną minę, a po chwili jego rysy złagodniały i upadł.
- No to teraz pozostaje nam tylko problem co zrobić z ciałem.- skomentowała sytuację Diana.
- Nie! On nie mógł!- zaczęła lamentować Astrid.
- A może po prostu…- Caine urwał, bo Drake właśnie się podniósł i chwiejnym krokiem wszedł do pokoju, było to spowodowane nie tylko uderzeniem guzika, ale również wysokimi obcasami, których nawet nie ubrałaby niezła modelka.
-Co to ma znaczyć!- wydarł się psychopata. Wyglądał dość komicznie. Miał na sobie krótką, różową sukienkę z falbanką na ramiączkach.
- Drake! Czemu masz na sobie sukienkę!- wykrzyknęła Diana tłumiąc napady śmiechu.- Czemu to jest różowe?
- Nie było nic w moim rozmiarze, przez co przeszłaby macka!- tłumaczył się nieudolnie chłopak.- Była biała, ale wyprałem ją z czerwoną skarpetką!
- Czy mi się tylko wydaje, czy tutaj nie ma działających pralek…- wybuchnęła szyderczym śmiechem czarnowłosa dziewczyna. Caine stłumił w sobie napad chichotu.
- To było jeszcze przed ETAP-em!- wybuchnął płaczem Drake- Dlaczego się ze mnie śmiejecie?
- Ooo… przepraszam, myślałam, że nie szykowałeś się na wesele.- powiedziała nastolatka i pogłaskała go po głowie tak jak się głaszcze psa, a potem dyskretnie wytarła rękę w marynarkę Caine’a.- Szczerze powiedziawszy, to nikt nie przypuszczał, że przyjdziesz…
- Ja tak myślałam- przyznała Astrid. - Szczerze powiedziawszy liczyłam na to!
- Naprawdę?- pomocnica popatrzyła na nią z żalem.
- Nie, ale chciałam, żeby przestał płakać.- Może chcesz trochę czekoladek?- podała mu pudełko radioaktywnych karaluszków w czekoladzie. Wszyscy rzucili spojrzenie pt. “Czy jesteś w ciąży, czy jesteś chora psychicznie?”. Drake porwał z jej rąk pudełko, przechylił je i wsypał sobie jego zawartość do ust. Potem wciąż przeżuwając wstał.
- Chyba powinniśmy już iść.- stwierdził Caine.
Wszyscy wyszli z pokoju, a Drake wciąż przeżuwając karaluszki wyszedł zamykając drzwi.

Wiem, że nie jestem komikiem, ale chciałam się z Wami podzielić jakąś częścią twórczości!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drake'owata dnia Czw 13:02, 05 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladriska
Gość





PostWysłany: Śro 20:50, 04 Maj 2011    Temat postu:

Mój mężu!
Chce powiedzieć, że kocham twoje analizy, choć dopiero pierwszą robisz. Już przy trzeciej twej uwadze umarłam ze śmiechu. Dlatego na forum chce zaprosić na analizę bloga już w piątek na stronie [link widoczny dla zalogowanych] gdzie wraz z mężem i Voldemopem was rozbawimy. Gosiek również bierze udział Mruga. Strona na razie nie aktywną, dopiero w piątek. W każdym razie pokazałaś tam swój talent komiczny! Umarłam ze śmiechu. Swoją drogą, ale ta dziewczynka była głupia Mruga. Co do tego ff... Nie będę zrzędzić... Tylko mi mowa POGRZEBOWA nie pasuje. Na ślubie? Jest tam kilka błędów, ale mi się bardzo podobało. Drake w sukience! Dobrze, że nie zmieniłas go w dziewczyne, bo by ci komputer zepsuł. Mi zepsuł. Mruga Mruga Mruga. Pomysł całkiem ciekawy, czy będzie cd czy też w każdym parcie będzie coś innego? No, czekam na dalej, oj czekam. I nie mogę się doczekać co napiszesz w kolejnej analizie. Będzie to avada riddle, wyśle ci w piątek Mruga...
Pozdrawiam i życzę wena! Puchatego!
Powrót do góry
I'm not hardcore
Gyrokinetyk


Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znasz GONE?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:23, 05 Maj 2011    Temat postu:

Radioaktywne karaluszki rządzą. Sukienka Drake'a i Astrid - Wesoly
Czekam na więcej Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drake'owata
Super Szybki
Super Szybki


Dołączył: 05 Kwi 2011
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:47, 05 Maj 2011    Temat postu:

Nowy kawałek, oczywiście będzie jeszcze kontynuacja! Jak na razie tyle.

KOŚCIÓŁ

Kościół wyglądał wprost cudownie, przynajmniej według Caine’a i Diany, jednak gdy Astrid zobaczyła wystrój omal nie padła!
Wyglądał tak grzesznie! Tak niegrzecznie! Tak… (sama wstydziła się, że tak go opisuje) zarąbiście!
-Drake’y, zaprowadzisz Astrid do ołtarza!- zadecydowała dziewczyna.
-Czemu mam prowadzić tą ****!?- zawołał psychopata i znów się rozpłakał wypluwając trochę radioaktywnych karaluszków w czekoladzie.
-Poprowadź ją!- wydarła się dziewczyna.
-Ale nie ma jeszcze Sama- zauważyła Astrid.
-Właśnie-potwierdził Caine.
-Dobra w takim razie zastąpisz pana młodego!- zaproponowała Diana, której ton wyraźnie nie tolerował sprzeciwu.
-Co?!- zawołali równocześnie panna młoda i zastępca oblubieńca.
-Zastąpisz Sama, Caine!!- wydarła się dziewczyna z wyraźną rozkoszą.
-A gdzie ksiądz!?- spytał ktoś.
-Nie ma go!- zawołał Drake
-No tak… to było odkrywcze…- mruknęła Diana.
-A jak nie przyjdzie to odstrzelę mu łeb!- zwyczajowo zakończył psychopata i wyjął ze swojej cukierkowej torebki jakieś koronkowe różowe szmaty, w który był zawinięty liliowy pistolet w słoneczka i kwiatuszki.
-A to co?- zapytała dziewczyna wyrywając Drake’owi koronki.- Stringi?- rozciągnęła je hamując śmiech. Bielizna była w rozmiarze co najmniej L i miała okropny jaskrawy kolor. Diana odrzuciła je ze wstrętem tak, że spadły prosto na czoło Sama, który właśnie wszedł do budynku. Pod pachą trzymał deskę i był cały mokry. Oczywiście nie miał na sobie koszulki, a jedynie szorty. Wiedział, że Astrid nie będzie zachwycona, ale nie chciał wyglądać jak wszyscy wujowie, na których weselach bywał już nie raz. Spóźnił się jakieś 45 minut, ale chyba nikt nie zauważył różnicy.
- Aaaa…!- krzyknął. Nie był to krzyk, a raczej pisk małej dziewczynki.- Zaatakował mnie potwór!- upadł na ziemię i zaczął walkę z przeraźliwym różowym monstrum.
Zgromadzone towarzystwo ryknęło śmiechem.
Po około 15 minutach walki ktoś zlitował się wreszcie nad panem młodym i zdjął mu majtki z twarzy. Potem, tak jak wcześniej Diana rozciągnął je i wystrzelił z nich. Tym razem na podłodze znalazł się Caine. Prawie od razu wstał i zaczął przeklinać.
- Czyli wiemy, że nic mu nie jest.- skomentowała Diana.
-Yyy… Czyje to gacie?- zapytał Sam niepewnym głosem.
-Drake’a!!- wydarła się nastolatka.
-Wcale nie!- zaprotestował psychopata.
-A w czyjej były torebce?- droczyła się z nim dziewczyna.
- Dobra moje… ale ich nie używałem.
-No to kto?!
-Dobra to byłem ja!- Diana wybuchnęła triumfalnym śmiechem.
-Gdzie ksiądz?- zapytał Caine z obawą, że będzie musiał zastępować księdza.
-Już wchodzi- poinformował jeden z “ministrantów“. Przez drzwi wpadł na ołtarz Quinn. Skakał na jednej nodze i próbował wciągnąć na siebie resztę szaty ku zdziwieniu wszystkich ZAKONNICY! Na twarz opadło mu nakrycie głowy.
-Nie mogłem znaleźć stroju księdza- tłumaczył się “ksiądz”. W końcu udało mu się wciągnąć na siebie habbit. Okazało się, że zabawnie sterczy, ale nikogo to nie obchodziło!
-Drake prowadź Astrid! Caine idź sypać kwiatki! Sam do ołtarza!- rządziła Diana stojąc na ławce.
-Czemu tu nie ma mojej mamy!- rozpłakał się pan młody.
-Lana, Sanjit! Idźcie zastąpić mu matkę!- krzyknęła organizatorka w stronę tłumu.
Uzdrowicielka pociągnęła swojego chłopaka za rękę i zaczęli pocieszać chłopaka podsuwając mu radioaktywne karaluszki w czekoladzie i wycierać mu nos rękawem Sanjita.

W końcu się zaczęło…

Drake szedł powoli w kierunku ołtarza trzymając Astrid pod rękę. Caine sypał kwiatki. Sam chlipał przy ołtarzu. Za nim stała Taylor- była świadkiem.
Nagle Caine za mocno rzucił kwiatkami w stronę Drake’a, a psychopata nagle kichnął wypluwając wszystkie karaluszki na siebie i na sukienkę Astrid. Sprawca całego wydarzenia parsknął śmiechem, a Drake usiadł na ziemi i zaczął płakać.
-Drake’y nic ci nie będzie…- mówiła Diana pocieszającym tonem. - Kupię ci nowe Hotwheelsy…
-A różowe?- chlipnął chłopak i otarł łzy.
-Jakie tylko sobie zapragniesz.- powiedziała dziewczyna tonem matki, która obiecuje jakąś głupotę dziecku. Psychol w końcu wstał.
-Kontynuujmy!- zawołała Diana

Nie wiem czy jest sens dalej pisać, więc chciałabym, żeby ktoś mnie przekonał. Mało osób czyta ff, a ten był stworzony z myślą o Was... Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladriska
Gość





PostWysłany: Czw 20:58, 05 Maj 2011    Temat postu:

No wiesz co? Jak możesz w siebie wątpić? Przecież ja cię lubię czytać! Mężu, masz talent komediowy i musisz go rozwijać! Pisz, pisz i pisz! Jak mam cię przekonać, no powiedz? Lubię twojego Drake'a... Choć mam uwagi. Chodzi o to, że w parodiach chodzi też o to by kanon był choć trochę zachowany, choć trochę. Nie można stworzyć głupiej blondynki z zielonymi oczami i nazwać ją Hermiona, no chyba, że to jest uzasadnione. Dlatego choć trochę panuj nad kanonem.
Życzę wena
Powrót do góry
invisible.
Kameleon
Kameleon


Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:44, 24 Maj 2011    Temat postu:

super ! bardzo wciągające. najlepsze :
-Czemu tu nie ma mojej mamy!- rozpłakał się pan młody.
-Lana, Sanjit! Idźcie zastąpić mu matkę!
Uśmiałam się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Helen!
Kameleon
Kameleon


Dołączył: 20 Sie 2011
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:35, 03 Lip 2012    Temat postu:

Dopiero teraz dotarłam do tej parodii i muszę powiedzieć, że jest świetna. Nieźle się uśmiałam Jezyk

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin