Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Fan-fick] Bez tytułu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Risate
Lewitator
Lewitator


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 2:47, 25 Mar 2010    Temat postu: [Fan-fick] Bez tytułu

Ostrzegam. To mój pierwszy w życiu fanfik i wiem, że to nie jest nic pięknego, ale coś mnie tknęło i powstało to coś poniżej. Tytułu owo coś nie posiada, ponieważ wszystko co mi przychodziło do głowy, okazywało się bezsensowne.
Będę wdzięczna za szczere opinie, jeśli się komuś będzie chciało to czytać. :D

***
Cz.1

'Ciemnymi ulicami Perdido Beach przemykała jakaś postać. Unikała latarni i kryła się w cieniach budynków oraz za dawno nie przycinanymi krzewami. Było cicho jak makiem zasiał. Słychać było tylko przyśpieszony oddech Bianki. Jeszcze kawałek i dojdzie do celu. Musi tylko uważać, żeby ludzie Edilia jej nie złapali. Od czasu napadu Drake'a na sklep, postawiono tam dodatkowo dwóch strażników.
Bianka nadepnęła na suchą gałązkę. Odgłos pęknięcia brzmiał dla niej niczym grzmot. Dziewczyna przeklęła się w duchu i skryła za jakimś krzewem. Odczekała tam kilka minut z duszą na ramieniu, jednak nikt nie przychodził. Była pewna, że strażnicy usłyszeli pękająca gałązkę. A może to ona znów to wyolbrzymiła? Teraz, o wiele ostrożniej, podeszła pod tylną ścianę sklepu Ralph's. Rozejrzała się szybko dookoła, ale nie zauważyła nikogo, kto mógłby jej przeszkodzić. Podeszła do metalowych drzwi i położyła na nich dłonie, które jak gdyby nigdy nic, zatopiły się w stali. Nie minęła chwila, a Bianca stała w magazynie. Ruszyła przed siebie. Tak jak się spodziewała, półki, które powinny uginać się od towarów, świeciły pustkami, informując tym samym o panującym w ETAP'ie głodzie. Ruszyła więc przed siebie, kierując się w stronę drzwi oddzielających magazyn od sklepu. Pokonała je bez trudu. Dobrze wiedziała, gdzie zmierza. Przechodziła właśnie obok działu z biżuterią i ozdobami. Nic ciekawego, lecz wzrok Bianki spoczął na imitacji sznura białych pereł.
- Czego chcesz? Odczep się od nas!
- Jak to czego, głupi odmieńcu ?! Puszkę fasoli, którą trzymasz w kieszeni bluzy.
- Odmieńcu ? O co ci chodzi, Zil? Przecież ja nie mam mocy, gdyby tak było, powiedziałabym Samowi. - Broniła się Bianka. Mocnej ścisnęła rączkę młodszej siostry. - Coś ci się ubzdurało !
- Nie rozśmieszaj mnie, dziwolągu! Dawaj lepiej tą fasolę, bo będzie z tobą krucho. - Zil uśmiechnął się triumfalnie, gdy przez jego Ekipę Ludzi przeszedł odgłos aprobaty.
- Nie, nie dam ci tego! To nasz dzisiejszy przydział. Nie będziemy przez ciebie przymierać głodem!
- Nie, powiadasz? Pożałujesz tego popaprańcu! - Chłopak skinął głową, a jeden z jego ludzi uderzył siostrę Bianki, w tylne zgięcie nóg. Mała upadła na ziemię, nie wydając z siebie najmniejszego jęku.
- Ina! - krzyknęła dziewczyna, po czym rzuciła się by osłonić siostrę przed kolejnymi uderzeniami. Drewniane pałki odbijały się od jej pleców, nóg, rąk i karku. Jakimś cudem omijały głowę. Puszka fasoli potoczyła się po ziemi. Chwilę potem Bianka usłyszała oddalający się tupot stóp. Podniosła się, pomogła małej wstać. Ta wytarła tylko łzę spływającą po policzku.
- Chodź, idziemy do domu - powiedziała starsza z dziewczynek. Mogła pójść do Sama, ale wtedy wszyscy dowiedzieli by się, że ma moc. A ona tego nie chciała. Dlaczego musiało to dosięgnąć akurat ją? Zastanawiała się, jakim cudem Zil wiedział, że jest odmieńcem. Przecież, ani razu nie użyła mocy w miejscu publicznym. A może po prostu wybrał ją sobie na ofiarę, by mieć kogo grabić z jedzenia?
Bianka spojrzała na Inę. Wychudzona, blada. Jasne włosy okalające twarz, i jasnobłękitne, niespotykane oczy. Wydawały się mądre i puste zarazem. A Ina była bystra, była inna. Nie chorowała na autyzm, choć ktoś, kto się z nią spotkał, mógłby tak pomyśleć. Ona po prostu nie bawiła się, nie oglądała kreskówek i prawie w ogóle się nie odzywała. Siedziała tylko w swoim białym pokoju i czytała książki naukowe. I choć miała siedem lat, to wyglądała przy tym, jakby wszystko to było dla niej oczywiste. Ina zawsze nosiła białe sukienki i imitację naszyjnika z pereł, którego nigdy nie ściągała i...

białe kulki potoczyły się po podłodze, robiąc nie mało hałasu. Bianka potrząsnęła głową i wróciła do rzeczywistości. Skierowała się ku lodówkom sklepowym. Jedzenia nie było wiele. Kilkadziesiąt puszek, różnych dziwnych i niesmacznych rzeczy. Dziewczyna spakowała do torby 10 puszek z jedzeniem, które wydawało się być najlepsze ze wszystkich. Przełożyła pasek od torby przez ramię i wróciła do magazynu. Podeszła do tylnych, metalowych drzwi wyjściowych i przystawiła do nich głowę. Gdyby, ktoś stał po drugiej stronie, zobaczyłby twarz, która nerwowo rozgląda się na boki. Teren czysty, stwierdziła Bianka i czym prędzej umknęła w mrok. Przeszła przez autostradę tam, gdzie nie sięgały światła latarni. Miała dziwne wrażenie, że ktoś ją śledzi. I to nie jedna osoba. Bianka, weź się w garść. Pewnie znowu to sobie wyolbrzymiasz. Była niedaleko domu Astrid, szła teraz drogą, która prowadziła do osiedla mieszkaniowego naprzeciwko starej fabryki konserw. Nagle z mroku, kilka metrów przed nią wyszedł chłopak. Nie widziała go dobrze, bo ta okolica była słabo oświetlona.
- Pożałujesz tego, popaprańcu. - Bianka stanęła jak wryta. Szept nieznajomego pobrzmiewał echem w jej głowie. Jej serce przyśpieszyło. Dobrze znała ten głos, aż za dobrze. Zil ruszył w jej stronę. Dwunastolatkę przeszedł dreszcz i mocniej ścisnęła małą, białą kulkę, którą trzymała od czasu, gdy rozpadł się perłowy naszyjnik. Chciała uciec, ale nagle poczuła, jak ktoś objął ją rękoma tak, by nie mogła się ruszyć z miejsca. Chciała zacząć krzyczeć, ale doskoczył do niej Zil i zakleił usta taśmą. Ekipa Ludzi powaliła ją na ziemię. Potem poczuła ból. Dzieciaki okładały ją drewnianymi pałkami i metalowymi prętami. Słyszała trzask pękających kości. Modliła się, by połamane żebra nie przebiły jej płuc. Ostatnim co poczuła, był niemiłosierny ból w głowie. A potem nie było już nic.
Bianka powoli otworzyła oczy, którym ukazało się jasno-granatowe niebo i gwiazdy. Chciała wstać, lecz jej obrażenia na to nie pozwalały. Była cała połamana. Chyba jedyne co pozostało w całości to jej lewa ręka. Odkleiła taśmę z ust i wzięła głęboki oddech, co było błędem. Połamane żebra dały o sobie znać. Dziewczyna uświadomiła sobie, że w lewej ręce trzyma coś okrągłego. Podniosła to do zamglonych oczu i rozpoznała w owym przedmiocie imitację perły. Ina, przemknęło jej przez myśl. Co się z nią stanie jeśli umrę? Przecież wszyscy mają ją za dziwaczkę, kto się nią zaopiekuje? Te pytania gryzły Biankę. Niebo poszarzało po czym nad horyzontem pojawiło się wschodzące słońce. Dwunastolatka dobrze wiedziała, że są to ostatnie chwile jej życia. Swoją krwią wypisała na chodniku następujące słowa 'Ina Altro. Cupfish Street 67. Sam, zaopiekuj się nią. Bianka A.' Zamknęła oczy i w myślach pożegnała się z siostrą. Obiecała jej, że zawsze będzie przy niej i już nigdy jej nie opuści.
Dla burmistrza Perdido Beach, widok martwej dziewczyny był szokiem. Najgorsze było to, że nikt nic nie widział i nikt nic nie słyszał. Edilio wykopał kolejny grób na placu i odprawił kolejny pogrzeb. Lecz na tym pogrzebie, nie było Iny Altro. Dziewczynka po prostu wyparowała. Zrobiła puff, jakby siedmiolatka mogła to zrobić. Dom na Cupfish Street został dokładnie przeszukany, lecz po małej nie było ani śladu. Oczywiście nic nikt nie widział i nikt nic nie wie. Te zdarzenia załamały Sama. Jedna dziewczyna zamordowana, druga zaginiona. Czy mogło być gorzej?
Chodź do mnie. Potrzebuje cię.
Pustynią szła mała dziewczynka. Jasne włosy, błękitne oczy, wychudzona twarz. Białe tenisówki, biała koronkowa sukienka i biały naszyjnik z pereł. Już dawno minęła Coates Academy, a przed kilkoma minutami zostawiła za sobą spaloną chatę Jima Pustelnika. Przez całą drogę ani razu się nie zawahała. Ani razu się nie zatrzymała, jakby miała GPS w głowie, albo prowadziłby ją jakiś przewodnik.
Potrzebuje cię, chodź.
- Idę, Gaiaphage - rzekła dziewczynka i zniknęła w mroku sztolni.'

Z góry przepraszam za wszystkie błędy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Risate dnia Sob 8:25, 03 Kwi 2010, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1025
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex Sangero (P)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:51, 25 Mar 2010    Temat postu:

Super. Błędów nie zauważyłam, ale ja mam dysortografię, więc nawet jak są to mało mnie to obchodzi, bo ich nie widzę xD. Mam nadzieje, że to nie jest koniec opowiadania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Lewitator
Lewitator


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:33, 25 Mar 2010    Temat postu:

Co do dalszego opowiadania to nie wiem. xD Pisałam to tak o i nie mam konkretnego pomysłu, ale może coś wymyślę. :)

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Risate dnia Czw 13:33, 25 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kakunia
Lewitator
Lewitator


Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:45, 25 Mar 2010    Temat postu:

Świetne opowiadanie, jak na razie jesteś pierwszą odważną. Co do treści smutno mi się zrobiło, gdy Bianka umarła. To, co zrobiła jest wręcz przytłaczające. Nikt nie powinien ginąć w ten sposób. I ten napis. Trudno jest ocenić, czy bohaterka była dobra, czy zła, ale to co zrobiła, ta jej pamięć stawiają ją w dobrym świetle.
Z niecierpliwością czekam na kontynuacje. Weny życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Lewitator
Lewitator


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:57, 25 Mar 2010    Temat postu:

Wersja początkowa była taka, że ktoś ją zobaczył i pobiegł po Sama. A on wysłał Bryzę po Lanę i przyjechał do Bianki razem z Dahrą. No i Sam mówił do niej, żeby nie umierała i powiedziała jak się nazywa. A ona mówiła tylko o Inie i błagała go, żeby się nią zaopiekował. On powiedział, że się nią zajmie. I ostatnim co zarejestrował mózg Bianki był pisk opon i czyjeś słowa 'Za późno, po prostu za późno.'. Ale oczywiście podczas przepisywania tekstu zmieniłam to i owo. xD

I dziękuję. Wen mnie napadnie zapewne w najmniej oczekiwanym momencie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Risate dnia Sob 8:26, 03 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
muco
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:00, 25 Mar 2010    Temat postu:

Świetne Ci wyszło Risate! Również mam nadzieję, że to nie jest koniec Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Candace
Niezniszczalny


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 1686
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:49, 25 Mar 2010    Temat postu:

Trzyma w napięciu. Ciekawa jestem jak się potoczą losy tej dziewczynki Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Lewitator
Lewitator


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:22, 01 Kwi 2010    Temat postu:

***
Cz.2

Brianna po raz kolejny przyglądała się ogłoszeniu wiszącemu na latarni przy Alameda Avenue. Jej twarz oświetlały ostatnie promienie zachodzącego słońca.

'Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie.
Dnia 18 maja, w niewyjaśnionych okolicznościach, zaginęła siedmioletnia Ina Altre. Wszyscy, którzy mają jakieś informacje na ten temat, proszeni są o stawienie się w ratuszu.
Sam Temple'


Skserowane zdjęcia dziewczynki wisiały wszędzie. Nie sposób było je przeoczyć. Jednak właśnie mijał czwarty dzień od jej zniknięcia, a nikt się nie zgłaszał. Bryza wraz z innymi dzieciakami z Tymczasowej Grupy Poszukiwawczej, robili co mogli. Każdy centymetr kwadratowy miasta został dokładnie przeczesany. TGP nie omieszkała także sprawdzić Góry Trotte's, co zajęło im dwa dni. Dzisiaj, z samego rana, wybrali się do Doliny Bitterweed. Ich nadzieje okazały się płonne. Nie znaleźli żadnych śladów, które mogłyby świadczyć o tym, że Ina tu była. W głowie każdego z nich rodziły się najczarniejsze scenariusze. A plotki były różne. 'Na pewno zrobiła puff. Może i miała dopiero siedem lat, ale była dziwna. Podobno czytała książki o psychologi, metafizyce i tym podobnych.' albo ' Ja wam mówię. Dorwał ją Drake, albo Caine. I kto wie co z nią teraz robią.' lub 'Ciemność ją porwała. Pewnie zaciągnęła ją do kopalni i pierze jej mózg. A jeśli tu wróci i będzie chciała nas pozabijać ?!' oraz 'Zeżarły ją kojoty. Nie chciała ich słuchać, to ją zagryzły i zjadły.' Takimi opowiastkami huczało w całym Perdido Beach. Oczywiście wersja z 'puff' oraz porwaniem były bezsensowne. Po co Coates Academy jeszcze jedna osoba do wykarmienia? Kolejne były już bardziej prawdopodobne, ale nikt nie zbliżał się do kopalni, czy nawet do Chaty Jima Pustelnika. A nawet jeśli ktoś chciał, to Sam tego zabronił, pod groźbą surowej kary. Zapewne nie miał zamiaru załamywać się ponownie z powodu straty kolejnych osób. Dlatego też, dzisiejsze poszukiwania na pustyni zakończyły się wcześniej niż w poprzednie trzy dni.
Temple, już od samego pogrzebu Bianki, zastanawiał się jak zginęła. To znaczy, domyślał się, że ktoś ją napadł. Ba! to było oczywiste. Starsza Altre była cała we krwi, jej ciało było wręcz purpurowe od siniaków i krwiaków. Miała połamane żebra, obydwie nogi, prawą rękę i obojczyk. Nie wspominając już o zmasakrowanej, opuchniętej twarzy i pękniętej czaszce. Sam wzdrygnął się na samo wspomnienie o tym przerażającym widoku. Lecz gryzło go kilka rzeczy. Mianowicie, co Bianka robiła w środku nocy na Brace Road oraz kto i z jakiego powodu ją napadł ? Chłopak podejrzewał o to Zil'a i jego Ekipę Ludzi. Ale nie mógł ich przecież o nic oskarżyć, nie mając twardych dowodów na ich winę. Straciłby w oczach wielu dzieciaków, a obecna sytuacja i tak nie wyglądała najlepiej. A poza tym, czemu Ekipa Ludzi, miałaby atakować normalną dziewczynę, przecież... A jeśli Bianka nie była normalna? Jeśli była odmieńcem, tak jak on i reszta dzieciaków z mocą? Tego niestety nie wiedział i zapewne nigdy się nie dowie. Odpowiedzi na nurtujące go pytanie, dwunastolatka zabrała ze sobą do grobu.
Diana szła jednym z korytarzy Coates Academy, gdy nagle przed nią pojawiła się jakaś dziewczyna. W pierwszej chwili pomyślała, że to Taylor, jednak to nie była ona. Ta tutaj, miała jasne włosy, błękitne oczy i cała była ubrana na biało. Choć nie dało się ukryć, że jej ciuchy nie lśniły czystością. Z tą bladą cerą wyglądała jak jakiś duch. Diana nigdy wcześniej jej nie widziała. Stwierdziła więc, że może mieć jakąś moc. Podeszła do niej z uśmiechem i złapała za rękę. Brunetka zmarszczyła czoło, po czym pociągnęła dziewczynkę ze sobą. Kilka minut później Diana, bez pukania, wpadła do jednego z pokoi.
- Caine, ta mała ma chyba cztery kreski. - Zaskoczony chłopak odwrócił się w ich stronę. - Nie wiem czy na pewno. Odczyt jest niewyraźny.
- Jak się nazywasz? - spytał ją Caine tym swoim czarującym głosem. Ta, lekko przekrzywiła głowę w bok i obłędnym wzrokiem wwiercała się w chłopaka. Wyglądała jak jedna z tych niewinnych bohaterek krwawych horrorów, które potem okazują się być psychicznymi mordercami, albo czymś równie strasznym.
- Jestem Gaiaphage - odpowiedziała głosem, który nijak nie pasował do jej drobnej postury i anielskiego wyglądu. Diana momentalnie puściła rękę dziewczynki i odsunęła się od niej jak najdalej tylko mogła. Na twarzy Caine'a malowało się przerażenie.

To jeszcze nie koniec, ale zapas Wena się wyczerpał. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Risate dnia Czw 19:23, 01 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1025
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex Sangero (P)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:38, 02 Kwi 2010    Temat postu:

Strasznie się cieszę, że napisałaś drugą część. Byłam bardzo ciekawa, co będzie dalej i nie zawiodłam się bo coraz ciekawiej się dzieje. Mam nadzieje, że to nie będzie ostatnie opowiadanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kakunia
Lewitator
Lewitator


Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:47, 02 Kwi 2010    Temat postu:

Świetna jest ta druga część. Obydwie są na tym samym poziomie, więc nie jest to pisane od niechcenia, byle jak.
Ciekawi mnie dalsza reakcja Ciane'a i Diany. I kto zamienił Ciemność w człowieka. A może to tylko dziecko mówiące za nią.
Z niecierpliwością czekam na kolejne częśći.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Bez mocy
Bez mocy


Dołączył: 06 Kwi 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Perdido Beach
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:07, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Świetne opowiadania! Czekam na kolejne części!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brianna
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rosie Brookie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:13, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Ciekawa opowieść, nawet bardzo. Bardzo proszę o więcej !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Lewitator
Lewitator


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:19, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Dziękuję. Jak będę miała Wena to napiszę, bo nie chcę psuć wszystkiego wymyślając na siłę. Jezyk

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:34, 09 Maj 2010    Temat postu:

Świetne, masz prawdziwy talent Wesoly
Niecierpliwie czekam na dalszy ciąg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bisqit
Pirokinetyk


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perido Beach
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:04, 20 Lip 2010    Temat postu:

Super!!Mruga Błagam, błagam napisz więcej...(ale nie pisz na chama, napisz tak jak poprzednie) Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Lewitator
Lewitator


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 6:25, 31 Lip 2010    Temat postu:

Dzięki. Wesoly

Mam kilka pomysłów na ciąg dalszy, ale po dłuższym zastanowieniu każdy jest beznadziejny i w ogóle nie na temat. Dlatego czekam na jakiś cudowny koncept.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin