Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Fan-fick] Gra w butelkę

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Caine'owata
Telekinetyk


Dołączył: 20 Lip 2012
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Coates
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:58, 01 Maj 2013    Temat postu: [Fan-fick] Gra w butelkę

Cześć. Wesoly
Pomyślałam o tym by dodać niedługo jakąś parodię. Będzie ona dotyczyła gry w butelkę. Obecnie jestem w trakcie pisania i jeszcze nie wiem kiedy ją dodam. Wesoly
Kiedy już ją dodam, to mam nadzieję, że znajdzie ktoś chwilę czasu i ją poczyta.

Caine'owata.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caine'owata dnia Śro 12:26, 01 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caine'owata
Telekinetyk


Dołączył: 20 Lip 2012
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Coates
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:57, 08 Sie 2013    Temat postu:

Z góry przepraszam, za jakość i że dopiero teraz zdecydowałam się to dodać. Mam jednak nadzieję, że znajdą się osoby, które to przeczytają, przez co będe gotowa na kolejne części. Liczę na szczere komentarze. Każdą krytykę jestem gotowa odebrać. Zresztą potrzebuje tego, by zrozumieć jakie błędy popełniam. Nie starałam się za bardzo rozpisywać, tylko dojść do celu - do dalszej gry w butelkę. Obiecuje też, że nie będzie tylko po jednej rundzie w grze. Teraz tylko na próbę, zdecydowałam skupić się na wyzwaniu Lany. To na razie na tyle. Wesoly

Zbliżał się wieczór. Wszyscy wydawali się być wykończeni ETAP-em. Ciągle trwały spory i walki. Wszystko to wydawało się być już męczące. Od dawna nie zaznali radości, bo skąd w ETAP-ie na takie uczucia? Lecz nie należało się ciąglę zadręczać. Wystarczyło walczyć do samego końca, co nie było łatwe, ale gdyby tylko wszyscy się pogodzili i zdecydowali walczyć z Gaiaphage? Jaki by to koniec dało? Nikt o tym nie wiedział.
Sam siedział w ratuszu i zastanawiał się nad tym co jeszcze musiał zrobić. Biedak. W końcu wszyscy na niego liczyli. Sam Temple wymachiwał butelką od piwa, ponuro wpatrując się w sufit.
Nagle wpadł na świetny pomysł. Odstawił butelkę i poszedł szukać Astrid, Edilia, Quinna, Dekki, Brianny, Lany, Sanjita, Jacka, Tota a nawet Taylor. Potrzebował jak najwięcej osób do gry.
Gdy minęło sporo czasu, wszyscy stali przed Samem i patrzyli się na niego z niedowierzaniem.
- Mamy... Zagrać w butelkę? - spytała Astrid.
- No jasne, że tak. - odpowiedział rozentuzjowany Sam. - Choć ten raz, zgódź się.
- Sammy, no oczywiście, że zagram. - mrugnęła do niego Taylor.
- W sumie czemu nie. - odezwał się Quinn i usiadł na ziemi.
Po chwili dołączyła do niego cała reszta. Nie każdy wydawał się tym zachwycony, ale nikt nie sprzeciwał się.
Sam wziął butelkę i postawił ją na środku. Zakręcił butelką i wypadło na Lanę.
- Prawda czy wyzwanie?
Lana prychnęła i gładko odpowiedziała:
- Daj wyzwanie.
- O, Lano jaka ty jesteś odważna. - mruknął do niej Sanjit.
- Czy ty naprawdę chcesz ode mnie dostać? - warknęła do niego.
- Przepraszam. - wymamrotał i spuścił wzrok.
- No już... Ok, ale przestań ciągle mówić jaka to jestem odważna i silna.
Sanjit wziął ją za ręce - Ale jesteś! Lano...
- Sanjit, już się uspokój, ok?
- Ok. - odpowiedział, a potem puścił jej dłonie.
Sam i cała reszta wydawali się być niecierpliwi.
- Lano, mam dla ciebie zadanie. - odparł Sam, i już chciał coś dodać, lecz Lana mu przerwała.
- Zaraz Sam! Sanjit... Już więcej NIC nie komentuj.
- Ok. - powtórzył, nie patrząc jej w oczy.
- Po prostu mnie to denerwuje.
- Ok, rozumiem.
- I przestań ciągle powtarzać ,,ok", ok? - wykrzyknęła Lana. Wydawała się być wyprowadzona z równowagi.
- Ok. - rzekł Sanjit i zerknął na nią rozbawiony.
- No... To się dogadaliśmy. - stwierdziła pogodnie Lana.
- Cudownie! Jestem wniebowzięty, a zadanie dla ciebie to... - Sam już chciał dokończyć, ale nagle znikąd dobiegł hałas.
Wszystko już było jasne, gdy tylko drzwi stały otworem. Byli to Caine, Drake i Diana.
Caine miał na sobie koronę i różdżkę i raz po raz nią wymachiwał, zadowolony, że czaruje. Diana wydawała się być poirytowana. Drake stał przy nich i głaskał swoją zabawkę. Kucyka Pony, którego ukradł od jakiejś pięciolatki. Kucyk był nie tak dawno różowy, a teraz był o barwie krwistej czerwieni.
- Gra w butelkę? - mruknął Caine, a potem przysiadł się do nich. Uwagę bardziej skupił na swojej różdżce, a raczej patyku, przyozdobionym różowymi kamykami.
Drake usiadł przy nim, nie przestając zachwycać się swoją zabawką.
- Kucyku, pogramy w butelkę.
Diana ukradkiem spojrzała na Drake'a, a potem na Sama, który wydawał się być zakłopotany.
- No, wyglądasz jak siedem nieszczęść. Wpadliśmy by zagrać.
Astrid zazgrzytała zębami i zwróciła się do Diany.
- Nikt was tu nie zapraszał.
- Och Astrid. - rzekła Diana. - Nie dramatyzuj. Zresztą Drake zacznie płakać, jak tylko się mu odmówi. Raz włożyłam jego kucyka do pralki. Zaczął histeryzować, a potem zaczął składać kucyka na części. A Caine? Myśli sobie, że jest królem ETAP-u, ciągle zakłada na siebie pelerynę, a raczej pościel i drze się, że on tu rządzi. A w dodatku, wymachuje tym kijem i... Błagam, nie każcie mi z nimi wracać do Coates!
Diana przyjrzała się każdemu z osobna. Po dłuższej ciszy, głos zabrał Edilio.
- No dobra, już możecie zagrać. I Sam, powiedz w końcu Lanie co ma zrobić.
Sam pokiwał głową i popatrzył na Lanę. Uśmiechała się do niego wyzywająco, przez co Sam wydawał się być zbity z tropu.
- Eee... No dobra. Załóż sukienkę.
- CO?! - wydarła się Lana, mierząc Sama złowrogim spojrzeniem. - SUKIENKĘ?! - jęknęła. - JA... Och dobra!
Sam rozbawiony, spojrzał na Astrid. Astrid domyśliła się o co chodzi i pobiegła do swojego domu.
- Ma być czarna! Innej nie włoże! - zawołała za nią Lana.
- Lano, będe mógł zrobić zdjęcie? - spytał niewinnie Sanjit.
- Nie! I nie waż się tego wstawiać na FAYZbooka, inaczej będziesz miał status forever alone. Rozumiesz?
Sanjit przytaknął, a po chwili wróciła Astrid z różową sukieną.
- No, no... Astrid. Kiepski masz gust. - skomentowała Diana.
- O! - Caine w końcu oderwał wzrok od różdżki. - Jaka śliczna sukienka.
- Chyba żartujesz, palancie. - odparła Diana.
Caine pokręcił głową.
- Diano, musisz kiedyś taką założyć.
- Chyba ci się we łbie poprzewracało! - wydarła się do niego.
Caine spuścił wzrok. Był rozczarowany. Tak bardzo chciał by Diana włożyła różową sukienkę, a najlepiej w kwiatki.
Astrid podeszła z nią do Lany. Lana wyrwała sukienkę i poszła się przebrać.
Kiedy się przebrała, przejrzała się w lustrze. Zrobiła zniesmaczoną minę i jękneła. Nie mogła w to uwierzyć, że zgodziła się coś takiego włożyć na siebie.
- Muszę wychodzić? - spytała Lana zza drzwi.
- No tak! Masz wyjść, Lano. - odpowiedział jej Sam.
Lana wyszła do nich w różowej sukience na ramioczkach.
- Tylko niech no ktoś to skomentuje!
Sanjit i Quinn, patrzyli na nią zachwyceni. Diana i Astrid były rozbawione i zaskoczone, że kiedykolwiek Lana mogłaby włożyć na siebie sukienkę.
Speszona stała przed drzwiami, mając ochotę iść się znów się przebrać.
- Ulalala... Jak ślicznie! - odparł Caine. - Mogłabyś być księżniczką.
- Zamknij się! Sam, już ją założyłam. Zadowolony? - zerknęła na Sama. Sam potwierdził przytaknięciem głowy.
- Lano, zostań w niej! - podszedł do niej Sanjit.
- Wolę już zapaść się pod ziemię.
- Prawda. - odezwał się Toto. Dopiero teraz zdali sobie sprawę z jego obecności, lecz nikogo nie dziwiło to, że Lana tak podchodziła do sukienek.
Drake wymknął się z pokoju i schował ubrania Lany. Lana nie przeoczyła tego.
- Oddawaj! - zaczęła za nim biec.
Po drodzę Drake'owi wyślizgnęła się zabawka z rąk. Gdy chciał zawrócić, Lana już ją miała w rękach.
- Oddaj ciuchy! Inaczej pozbęde się tego... kucyka.
- Nie! - powiedział zrozpaczony Drake. - Nie mieszaj w to kucyka.
- Jeszcze słowo Drake, a...
Drake rzucił do niej ubrania.
- Masz, a teraz oddaj mi kucyka!
Lana parsknęła, a potem wyrzuciła kucyka przez okno.
- Nieeeee! - wydarł się Drake i wyskoczył za zabawką.
Lana wściekła, poszła się przebrać. Cała reszta stała przy oknie i patrzyła na spadającego Drake'a z okna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caine'owata dnia Czw 17:03, 08 Sie 2013, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DarJad
Super Silny
Super Silny


Dołączył: 08 Cze 2012
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Czw 17:48, 08 Sie 2013    Temat postu:

A...A...A...
Powiem jedno.
Leżę na ziemi i nie mogę wstać Jezyk.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin