Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[fan-fick] MORPG

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DarJad
Super Silny
Super Silny


Dołączył: 08 Cze 2012
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Sob 18:07, 27 Kwi 2013    Temat postu: [fan-fick] MORPG

Tak sobie czytałam RPG. I czytałam. I czytałam. I nagle odkryłam myśl "chciałabym sama coś takiego napisać". I napisałam. Właściwie jest gotowe od dawna ale bałam się pokazać . Dzieje się w ETAP-ie, gdzie wydarzyło się mnóstwo rzeczy. Zaczęło się od tego samego, ale są inni bohaterowie i historia potoczyła się trochę inaczej. Jest trochę wyrwane ze środka, dzieje się jakiś 10 m-cy od powstania bariery. No jakoś się zorientujecie, zresztą taki był cel żeby nie wszystko było wiadomo. Tak przy okazji to tytuł nie jest literówką tylko anghielskim skrótem od My Own RPG. Żeby nie było. Taram, taram!
***
[Tramonto]
Jake Derry stał na straży, wpatrując się w przestrzeń. Ich namiot co prawda nie zawierał w sobie niczego ani nikogo ważnego dla złodzieja czy nawet wojownika, ale zawsze trzeba być przygotowanym. Gdy on, jego kumpel i jego pięcioletnia siostra Anne zdecydowali się jako jedni z nielicznych na mieszkanie na lądzie, nie spodziewali się, że będzie tu dużo niebezpieczniej niż na łodzi. Wiedzieli tylko, że mała bała się wody. A przecież powinni się domyślić jak łatwy cel stanowi namiot.
A zresztą, wszystkie domostwa wystawiały strażników.
Szelest. Gdzieś niedaleko. Jake rozejrzał się, ale mimo swojego bystrego wzroku niczego nie dostrzegł. Nawet jeśli rzeczywiście ktoś tam był, był to ten jedyny ktoś, kogo nie mógł złapać. Postanowił więc zignorować dźwięk. Oczywiście Bianca Zellini i inni by mu tego nie darowali, ale ich tu nie było. Wszyscy i tak pogodzili się już chyba z tym, że część ich zapasów znikała regularnie.
Nikt nie potrafił powstrzymać Kradziejki.
Ale teraz nadchodziło coś jeszcze. Zaczynał mu się trząść lewy łokieć. To zwykle oznaczało coś niecodziennego. A w tym szalonym świecie "niecodzienne" zwykle oznaczało "bolesne". W ten czy inny sposób.
Właściwie Jake nie miał nic przeciwko. Byle to nastąpiło szybko i szybko się skończyło.
Nie miał czekać długo.
[CA]
Dochodziła dopiero siódma, ale Cathleen nie chciało się spać. Później sobie pośpi, po apelu. Wyżerała nutellę łyżwinożem, słuchała muzyki z ipoda i czytała książkę, jakiś tępy paranormalny romans. Gdyby była trochę bardziej wylewna z natury, pewnie śmiałaby się przy lekturze do łez.
Dzisiejszy wypad uznała za udany. Dwie torby chińskich zupek, paczka pepsi i troch nutelli. Ach, no i baterie, ale te zachowała w całości dla siebie. Za ciężką pracę chyba należała jej się odrobina przyjemności.
Drzwi skrzypnęły i dziewczyna odwróciła szybko swoje krzesło. Nathan. Gdy ją zobaczył, cofnął się, przestraszony. Mruknął coś pod nosem.
-Coś mówiłeś, kolego. Co tu robisz?-spytała słodkim głosem. Może nie miała daru Lydii, ale potrafiła przekonywać. To był ten sam głos, którego używała teraz.
-Ja...usłyszałem muzykę!-wypalił dzieciak, co było oczywistą bzdurą, jako że nie była ona słyszalna z pół metra, a co dopiero z paru pokoi dalej. Właściwie nie były to pokoje, ale oni to tak nazywali.
-Aha, jaasne-odparła, przeciągając samogłoski.-Nieprawda. Chciałeś sobie popodglądać śpiące dziewczyny, co?
-Yy...zaraz!-zmienił temat i zapytał oskarżycielskim tonem:-czy Szef wie, że zabierasz nutellę dla siebie? I baterie! Wszystko mu powiem.
-Mhm, donieś mu- zaśmiała się cicho-a potem ja powiem, że mnie szkalujesz i próbujesz wywalić z drużyny. Jak myślisz komu uwierzy? Kogo ukarze? Nawet jeśli domyśli się prawdy, nie pozbędzie się mnie, smarkaczu. Kto jest bardziej przydatny, ja czy ty?
-Zabiję cię! Czy wtedy też będziesz taka okropna?
-Spróbuj. Wtedy inni cię zabiją. Na co ci to przyjdzie? Najwyżej pójdziesz do piekła, jeśli jesteś wierzący.
-To nie fair.
-Czy życie jest fair? Idź już sobie.-Nathan wycofał się powoli.
Cath zachichotała i włożyła słuchawki na uszy. Wiele osób myślało, że durzyła się w Szefie. Ten mały pewnie też. Było to nieprawdą. Nie darzyła szefa żadnymi uczuciami...Poza wielką lojalnością. Nie wiedziała nawet, czy ją lubi. Pewnie nie. Niewielu ludzi lubiło Cathleen Newton. Ale była przydatna.
Nie była po prostu złodziejką. Była perfekcyjną złodziejką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin