Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Fan-Fiction]Nocni Wędrowcy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eldarion
Jr. Admin


Dołączył: 13 Paź 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 5/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:37, 22 Gru 2011    Temat postu: [Fan-Fiction]Nocni Wędrowcy

Prolog
Czarny orzeł poszybował w dół prosto na ziemię, między drzewa i zniknął. Na jego miejscu, pojawił się odziany w czarną szatę człowiek. W ogólnym mroku lasu nikt nie zobaczyłby jego twarzy. Był to przecież las niedaleko stolicy (królestwa) Anarii, Anarionu

Był Nocnym Wędrowcem, jednym z niewielu w królestwie. Anarią rządził poważany i rozsądny król Aiglin Wybawca. Tutejszego władca, kazał tępić Wędrowców. A stało się to tak, że spora grupa z nich, przeciwstawiła się jego ojcu, Mandridowi Zdradzonemu, ponieważ sądziła, że to oni powinni rządzić, jako potężniejsi i zdolni obronić kraj przed wrogami. Zabili go, lecz nie udało im się przejąć całkowitej władzy, bowiem do akcji wkroczył, wtedy młody, Aiglin wraz z armią odważnych i najlepszych w królestwie wojowników. Udało im się zniszczyć grupkę Wędrowców, bowiem, jak sądzili, walka za kraj i wolność, przynosi rezultaty, ale tak naprawdę, sprawa przedstawiała się zupełnie inaczej, w grę wchodziło coś wyższego... Znacznie wyższego. Armię Aiglina, wspierał Huarn, który teraz sprawuje rolę prawej ręki króla. Tylko Nocni Wędrowcy, wiedzieli, kim on jest naprawdę, że jest on odwiecznym wrogiem Wędrowców. I posiada magiczne zdolności.

Spojrzał w niebo. Dostrzegł na nim właśnie to, czego się spodziewał. Chwilę później, przed Nocnym Wędrowcem, pojawił się jego towarzysz i przyjaciel.
- Witaj Furionie! Dawno się nie widzieliśmy – uśmiechnął się nowo przybyły. Rzeczywiście, nie widzieli się od niecałej godziny, którą poświęcili, na sprawdzenie, co się dzieje w stolicy. Oczywiście, nie mogli tego zrobić pod zwykłą postacią, bo każdy by o tym wiedział i nie mieliby za dobrze. Dlatego, zwiady robią w postaci czarnych orłów. Nikt z mieszkańców się nie dziwi, bowiem, przyzwyczaili się do tego widoku, sądząc, że to normalne.
- Noo, kopę lat. Jakieś specjalne wieści, na dziś Uerlu?
Odpowiedź uzyskał, wypowiedzianą znudzonym głosem:
- To co zwykle... Mieszkańcy nie mają ważniejszych spraw, niż kłócenie się, kto kogo popchnął. No i jeszcze, kto komu zabrał klientów.
Furiona to nie zdziwiło. Ostatnimi czasy, ludzie się targowali. Jak otworzą rekrutację do wojska, nikt by nie poszedł. Wolą dbać o interesy, baliby się, że ktoś im zabierze klientów i tak dalej...
- A co u ciebie? – przerwał zamyślania Furiona Uerl, który po zadaniu pytania, uśmiechnął się, będąc pewny, jaką odpowiedź usłyszy. No i taka zapadła:
- To samo, co u ciebie... No może są wyjątki. Kłócili się dziś, kto jest właścicielem jednego Arona upuszczonego specjalnie przez bogatego, bo chciał się pośmiać i rzeczywiście mu się to udało. Gdybym pierwszy raz przyjechał do tego kraju, nie mógłbym się powstrzymać, od wybuchnięcia śmiechem przed obliczem króla.
- No cóż... Tak to już jest... Można tylko patrzeć, no bo przyznaj szczerze, co ty byś robił, gdybyś nie był Nocnym Wędrowcem... Nie miałbyś przecież sporo rzeczy do roboty. Ze mną, by było tak samo. Mimo, że narażamy życie, sprawując naszą funkcję, ale i tak sprawia nam to przyjemność. Gdybym był teraz stary, bym tęsknił za tym, co teraz robię. Prawda Furionie?
- Oj, tu masz rację. Ale miałbym co robić w mieście...
Te słowa zdziwiły jego przyjaciela.
- Naprawdę?! A cóż to za czynność?
Twarz Furiona, wypełniła się drwiącym uśmiechem.
- Kpić z ciebie towarzyszu jak bijesz się o monetę.
- Bardzo śmieszne – powiedział pod nosem, lecz na tyle głośno, by Furion to usłyszał. Ale i tak również się roześmiał.
- Może lepiej już chodźmy... Nie będziemy chyba stali tu cały czas, lećmy zdać raport. Przyjaciel kiwnął głowę i dwa czarne orły, poszybowały nad las, a następnie obrały za kierunek góry Ostre. Od niepamiętnych lat, Wędrowcy zrobili z nich swoją kryjówkę, jako, że, mają stu procentową pewność, że nikt się tam oprócz nich nie dostanie, ponieważ, są one ostre i bardzo strome. Nie ma żadnej bramy, ani wejścia dla pieszych, a dostanie się na nie, jest niemożliwe. Góry, znajdują się na południu Anarii, na południowy wschód od stolicy królestwa.


Rozdział I
Furion był zadowolony, że do siedziby dotarli z Uaerlem tak szybko. Zwykle, zajmowało im to tyle, że musieli robić postój na noc w Ertan. A tam łóżka w gospodach, były zawsze brudne, a żarcie nie dobre. A cóż jest lepszego, od soczystego kawałka kurczaka? – zadał sobie pytanie. Nagle, gdy jego przyjaciel zdziwiony na niego spojrzał, zdał sobie sprawę, że kiwa głową. Uśmiechnął się i mrugnął do niego.
- Witaj Furionie i ty Uaerlu.
- Oo... Miło ciebie widzieć Irianie. Co u ciebie? – przywitał go Furion.
- I jak tam w mieście Youni. Słyszałem wieści, że zginął tamtejszy baron. – zapytał Uaerl.
Irian, od wieku dwudziestu lat, był w szeregach Nocnych Wędrowców... Sporo przeszedł. Aktualnie, był o wiele starszy, lecz z własnej woli, nie przeszedł na emeryturę Wędrowców.
Za sobą ma czterdzieści lat służby... Mam nadzieję, że też tylu dożyję. W sumie, jest wielkie prawdopodobieństwo, że jednak nie. Ciekawe jest to, że król Aiglin nie kazał przeszukać tych gór. A też, czy mamy siedzibę zapasową... Może on coś wie.
- A wiesz może, czy Nocni Wędrowcy mają jakąś siedzibę zapasową?
- Dziwne, że zadajesz takie pytanie. Nie, nie mają. Jesteśmy pewni, że nie istnieje taka potrzeba, ponieważ ta kryjówka, jest idealna i innego miejsca tak bezpiecznego i użytecznego jak ta, nie znajdziemy.
- A ja uważam, że jednak istnieje szansa, że mogą tu w końcu się jakoś dostać.
- Ciekawe jak – parsknął Uaerl.
- Nie widzę powodu, by teraz o tym rozmyślać. Robię się głodny i założę się, że wy także... Ale jeśli nie, to muszę was opuścić – Irian odwrócił się i odszedł kawałek, gdy zgodnie krzyknęli:
- Oj, idziemy tuż za tobą. Co jak co, lecz nie odmawia się posiłkowi.

* * *

Gdy Furion zjadł tyle ile mógł i miał zaliczone pogaduszki z kolegami i innymi Wędrowcami, wyszedł z jadalni, zostawiając Uaerla, który dalej jadł.
Uaerl, dużo większy od niego, był o wiele silniejszy i był Wędrowcem, który skupiał się na sile, nie na szybkości, jak Furion. Ale przez to, musiał dużo jeść, by czuć się najedzonym. Furion był wysoki, dla kobiet bardzo przystojnym mężczyzną. I pewnie miałby już dawno żonę, gdyby nie to, że jest Nocnym Wędrowcem, znającym sekretną magię.

Furion rozmyślał o słowach Iriana. Całkowicie się z nim nie zgadzał. Według niego, nie warto wierzyć w szczęście, a ryzyko, było już za wielkie po tylu latach. Jego rozmyślania przerwał dość znajomy głos:
- A ty jak zwykle szybko wychodzisz
Odwrócił się do niego i wzruszył ramionami. Był to Olreusz. Młody Nocny Wędrowca, ambitny i coś w zobaczeniu jego, było zdziwieniem dla Furiona.
Ale zanim wpadł na to, dlaczego jego widok go tak dziwi, Olreusz spytał go:
- Nad czym rozmyślasz tak intensywnie, że nie odpowiedziałeś ripostą na moją zaczepkę?
- To była zaczepka? Oj, w takim razie cię bardzo przepraszam. Mam nadzieje, że mi wybaczysz...
Furion zrobił niewinną minę, lecz bez uśmiechu. Wiedział, że dla efektu, trzeba się postarać.
- Wybaczam ci przyjacielu – Olreusz widocznie też postanowił się w to bawić.
- Czy mogę się jakoś zrehabilitować? – spytał proszącym głosem Furion. Postanowił sobie, że nie odpuści jako pierwszy.
- Dobra, wygrałeś... – Olreusz jako pierwszy się roześmiał, a Furion chwilę po nim. Gdy już się otrząsnęli, Furion opowiedział Olreuszowi o swoich przemyśleniach.
- Uważam, że masz rację. Większość Nocnych Wędrowców, czuje się za bezpiecznie i uważa, że nie ma żadnego ryzyka, i że ta kryjówka jest doskonała. W rzeczywistości, mogą się mocno pomylić, a nas to będzie kosztować życie. I nie tylko nasze, lecz równocześnie może zakończyć się klęską Anarii i jej zniewoleniem, bądź zniszczeniem.
Furion pokiwał głową. Zgadzał się w pełni z Olreuszem i jednocześnie cieszył się, że ktoś ma takie same poglądy na sprawę.
- A coś dzieje się nowego w Anarionie?
Furion wiedział, że wcześniej czy później to pytanie zapadnie. Nagle przypomniał sobie, dlaczego widok Olreusza go tak zdziwił.
- Czy ty nie powinieneś być teraz w Lopaern?
Twarz towarzysza nagle zesmutniała.
- Czy coś się tam stało?
Pokiwał głową. Nastała cisza. Grobowa cisza. Po długiej chwili, Olreusz wydusił z siebie wszystko:
- Wioska została zaatakowana. Sąsiedzi postanowili zaatakować nas w końcu. Nikt oprócz mnie nie przeżył. Ja zdołałem uciec, gdy sytuacja stała się tragiczna.
Furion zamyślił się. Ciekawe dlaczego, tak nagle po długim czasie spokoju, zachciało im się nas atakować. Pewnie mieli jakiś istotny powód do tego... Mam nadzieję, że król odpowiednio na to zareaguje i nie pozwoli im wyniszczyć więcej wiosek... Nieee... Nasz władca, pewnie nie wie nawet, że zostaliśmy zaatakowani. Chociaż... Nic nigdy nie wiadomo w tym kraju. Anaria nie jest najsłabszym królestwem, jakie istnieje, więc wygra tą wojnę... Lecz nie sama... Będzie to raczej zwycięstwo Nocnych Wędrowców.
Po jakimś czasie takich przemyśleń, uświadomił sobie, że nadal stoi koło niego Olreusz.
- Przepraszam cię ponownie. Uważam, że będziemy zmuszeni coś zrobić w tej sprawie.
- O czym mowa?! – z wesołym krzykiem między nimi pojawił się Uaerl. Furion opowiedział mu o wszystkim, o czym rozmawiali z Olreuszem i o wszystkich swoich przemyśleniach. Uaerl pokiwał głową.
- Będzie trzeba coś zrobić... Chodźmy powiadomić innych, czy już to zrobiłeś?
Ostatnie zdanie skierował do Olreusza, który wzruszył ramionami.
- Jeszcze nie, jesteś pierwszym, kogo spotkałem po powrocie. Musimy powiadomić niezwłocznie innych i przystąpić do działania. Nie możemy pozwolić tak się traktować przez sąsiedni kraj. Anaria nie może znosić takiego traktowania.
Pozostali kiwnęli głową i ruszyli powiadomić Iriana o zaistniałej sytuacji.

***

Na szczęście trójki Nocnych Wędrowców, Irian już był po jedzeniu. Zastali więc go w dobrym humorze. Na ich minę zareagował podejrzliwie:
- Co wy się tak śpieszycie? Zakładam, że coś się stało ważnego. Mam nadzieję, że na tyle ważnego, by poświęcać czas mego spaceru poobiedniego.
Pokiwali głową energicznie i tym razem Uaerl wyjaśnił wszystko. Irian postanowił zwołać wszystkich na spotkanie. Przywódca Nocnych Wędrowców o imieniu Pearn, zgodził się na to. Chwilę później, zebranie się rozpoczęło. Przywódca zaczął:
- Zastanawiacie się pewnie, dlaczego was tu zwołaliśmy. Nastąpiła ważna sprawa, którą trzeba przemyśleć i odpowiednio zareagować. A mianowicie, wioska przygraniczna, została napadnięta przez sąsiedni kraj – Tergię. Nie możemy pozwolić, by zniewolili Anarię, bowiem to jej służymy, chociaż bez wdzięczności, a nawet uznania. Król i mieszkańcy kraju nie wiedzą nawet, że to dzięki nam, jeszcze istnieją. Ale cóż począć, skoro rozkazano zabijać nas i jesteśmy uznawani za wrogów królestwa. Nie widzę, że istniejemy jeszcze, myślą, że są na tyle sprytni i nas zlikwidowali w całości. Mylą się.
Zapadła krótka przerwa, podczas której Nocni Wędrowcy kiwali głowami w uznaniu i zgadzali się ze swym przywódcą.
Następnie kontynuował:
- Tergia, zniszczyła wioskę Lopaern. Był przy tym wydarzeniu Olreusz, który tam był. Sam oczywiście, nie był w stanie obronić ludzi. Nikt z nas, nie jest na tyle potężny. Trzeba podjąć odpowiednie kroki, by wypędzić nieprzyjaciela z Anarii. Jednocześnie, nie możemy się pokazać ludziom, bo posadziło by to nas w tragicznej sytuacji. Pewnie większość z was twierdzi, że Anaria powinna sobie poradzić sama. Nie jest słaba, ani nic z tych rzeczy, ale wszystko wynika na to, że posiadają plan, w którym to uwzględnili. A to by znaczyło, że posiadają magów. Trzeba wysłać grupkę, na rozpoznanie ich wojsk. Kto jest chętny?
- Ja! Czuję się zobowiązany, by uczynić to, skoro wioska, w której byłem została zniszczona, a ja nic nie mogłem w tej sprawie uczynić – zgłosił się Olreusz.
- I ja, przywódco. Wiem, że to konieczne, a i tak nie mam nic do roboty aktualnie. – powiedział Furion. Zgłosiło się jeszcze ośmiu. Uaerl, nie nadawał się do tej misji, dlatego został. Jego siła się nie przyda w rozpoznaniu. Była więc dziesiątka Nocnych Wędrowców wybranych do tej akcji.
- A więc, resztę kroków podejmiemy, jak się czegoś dowiemy. Wybrani, niech się przygotowują... Za dwie godziny, wylatujecie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eldarion dnia Czw 21:40, 22 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin