Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Cytaty z książek GONE.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / GONE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ladriska
Gość





PostWysłany: Wto 13:31, 31 Sie 2010    Temat postu:

Moje ukochane cytaty z Gone...

Jest ich dość dużo. Oto i one:

Niepokój

"Nie martw się, Astrid, to tylko ETAP. Ogarniasz? Tylko ETAP."

~To zdanie mi się podoba. Wiecie, tylko ETAP. Jednocześnie nazwa, a jednocześnie etap w ich życiu.

"-Czyli turbin nie napędzają gigantyczne chomiki?!- wydarł się Quinn. - Ktoś wprowadził mnie w błąd!

~Biedny he he Mruga

"Dobiegł go głos Quinna, śpiewającęgo "Pieski małe dwa"."

~Quinn jest niezły hahahhahhahahha /szaleńczy śmiech/

"Pos spodem umieszczono łacińskie motto Coates Academy: Ad augusta per angusta. "Do weilkich osiągnięć przez wąskię ścieżki"

~Szczerze? Mam to w kilku miejscach napisane ha.

"Czego chce Caine? Tego, czego chce. I dostanie to."

~Jakie szczere heh

"Dobra. Szóste nie zabijaj."

~Dobre hahahahah

"Drake nie omieszkał poszukać papierów Diany w gabinecie szkolnego psychologa, dzień po nastaniu ETAP-u. Nie znalazl ich jednak. Dziewczyna zostawiła za to otwartą teczkę Drake'a i narysowała uśmięchniętą buźkę przy słowie "sadysta".
Drake już wcześniej jej nie cierpiał. Ale po tym wydarzeniu nienawiść do Diany stała się niemal treścią jego egzystencji."

~Sadysta Jezyk

"-Sammy, Sammy. Sam Autobus to teraz Sam Wózek,co?"

~Dobre heheh

"-Mamy system mierzenia mocy - oznajmił Caine- Właściwie wymyśliła go Diana. Umie odczytać człowieka, jeśli złapie go za rękę. Określa, jaką ma moc. Opisuje to jak zasięg w komórce. Jedna, kreska, dwie, trzy. Wiesz, co ja mam?
-Świra?- Sam wypluł krew, która napłynęła mu do ust."

~Dobre

"Ja jestem zła, Caine ma manię wielkości, ale Drake jest po prostu rąbnięty."

~I cała prawda o Boskiej Trójce Mruga

"O dziwo, Caine to przyjął. Nie było groźb, ataku na dziewczynę, tylko kipiący gniew, uraza i... akceptacja."

~W gruncie rzeczy to mi przypomina mojego chłopaka.

"-No, od tego mamy Drake'a. Lubi zadawać innym ból. Nie trzymamy go tu powód z jego elokwencji."

~Hmmm...

"-No dalej, podnieś na mnie rękę- powiedziała szyderczym tonem- Caine cię zabije.- A potem zwróciła się do Astrid: - Lepiej bądż grzeczna, bo jest cały nabuzowany."

~Uwielbiam Drake & Diana

"-Witajcie w Perdicho Beach. Nasze motto to promieniowanie. Jakie promieniowanie"

~Też dobre hahah

"-Mówi Howard. Uciekli.
Słąby głos z brzegu odpowiedział:
-Dlaczego mnie to nie dziwi?"

~Cóż za wiara heheh

"-Sam - powiedział Caine. - Jeśli mnie słyszysz, braciszku, lepiej, żebyś wiedział, że cię zabiję."

~Urocze Mruga

"-Wypchaj się i ustaw w muzeum zoologicznym - odparła dziewczyna."

~Sczerze to jak to pierwszy raz przeczytałam to nie mogłam ze śmiechu.

"-Będę się modlił - powiedział Andrew.
-Panie Boże, przebacz mi, że jestem świnią, która głodzi ludzi? - podsunęła Diana."

~Zawsze chętna do pomocy heheh.

"-Panie, eee... kojocie... Ma pan zabrać ją do jakiegoś innego psa, który wabi się Ciemność?
Przywódca Stada popatrzył na Howarda tak, jakby się zastanawiał, w jaki sposób zagryźć go i zjeść."

~Hehehehehhheh

"A co chcesz zrobić, wziąść śłub?"

~Moje dwie ulubione pary DL & CS, DM & DL

"Zła dziewczyna wybiera złego chłopaka. Tak to już jest na świecie. Zwłaszcza gdy dotyczy to tego świata."

~Jeden z moich ukochanych cytatów. Z tych naj, naj, naj

Głód

"-Trochę nie byłem sobą - stwierdził Caine.
Diana gniewnie otarła łzę.
-Delikatnie powiedziane.
-Chyba już mi lepiej - oznajmił. - Nie do końca dobrze. Nie do końca. Ale lepiej.
-No, co za szczęśliwy dzień - zauważyła sarkastycznie."

~Hmmm dobre...

"-Zdaje się, że ci poprawia. Znowu stawiasz się nerwowym prostakiem."

~Co ztego, że prostak i do tego nerwowy. Jak go tu nie kochać heh Mruga

"Chodź do mnie.
Może przyjdę, pomyślała. I może wcale ci się to nie spodoba."

~I fajnie Mruga

"-Caine?
Bez odpowiedzi. Diana znowu zastukała w drzwi.
-Głodny w ciemności! - wykrzyknął Caine niesamowitym, świergotliwym głosem. - Głodny w ciemności, głodny w ciemności, głodny, głodny, głodny.
-O Bo.ze, znowu się zaczyna? - spytała samą siebie Diana."

~Bez komentarza

"Głodny w ciemności. To jeden z twoich przebojów"

~Z moich też hahahhhah

"Postanowiła, że pora na pokaz gniewu.
-Słuchaj, żałosna namiastko człowieka, miałam wybór. Sam zaproponował mi ten wybór, kiedy skopał ci tyłek. Mogłam z nim odejść. To byłoby rozsądnę posunięcię. Nie zagrażałby mi Drake. I nie musiałabym znosić tych twoich prób obmacywania mnie za każdym razem, gdy czujesz się samotny.I na pewno lepiej bym jadła. Postanowiłam pójść z tobą.
Caine usiadł prosto. Nachylił się w jej stronę. Jego spojrzenie nie pozostawiał wątpliwości, jakie ma zamiary.
-Oj, znowu się zaczyna. -Diana przewróciła oczami.
Gdy jednak ją pocałował, pozwoliła mu. A po kilku sekundach kamiennej obojętności oddała pocałunek.
Potem położyła dłoń na jego nagiej piersi i pchnęła go z powrotem na poduszkę.
-Dosyć.
-Wcale nie dosyć, ale chyba musi wystarczyć."

~Ten fragment też lubię.

"-Biedne dziecko - odezwała się Diana. - Cała ta odpowiedzialność. Buuuu."

~Damski Malfoy heheheh :0

"Mam gadać z superdżdżownicą?"

~Pewnie, że masz heheh

"-Lepiej się cofnij, Ja Josh, bo inaczej ja, Biczoręki zrobię ci krzywdę."

~Uroczy

"-Podoba mi się. Pistolet tej dziewczyny to złom, ale ten jest fajny. Bardzo fajny.
-Może nie przy ludziach - upomniała go Diana.
-Żaden odmieniec nie ma wystarczającęj mocy, żeby mi się postawić, kiedy mam coś takiego.
-Tak nawet Caine - przyznała wesoło Diana. -Teraz ty możesz być szefem ,nie?"

~Taaaaaaak Mruga

"Drake pojawił się znowu. Pogwizdywał do siebie wesoło.
-Rach, ciach, ciach - podśpiewywał. - Rach, ciach, ciach."

~Genialne

"-Czy "jego" mówisz wielką literą? - spytała Diana z ironią.- Stał się twoim bogiem?"

~Bóg Drake'a? To przecież karabin maszynowy, nie Gaiphage hehehhe

"-Jaki masz problem? - spytała Diana. - Obudził cię twój potworny władca? Strzelił swoim wariackim biczem w twoim umyśle, żebyś podskoczył?"

~Dobre hahah

"-Ktoś strzela! (...)
-Tak, zgadnij kto - odparła Diana."

~Tylko :0

"Biedny Drake. Ambicja to za mało. Lider musi być mądry. Lider musi być bezlitosnym manipulatorem, a nie tylko zbirem.
Wielcy przywódcy powinni wiedzieć, keidy manipulować, a kiedy stawać do konfrontacji.
A ponad wszystko - kiedy podejmować wszelkie ryzyko."

~Oj, nadaję się na lidera hehe

"-Czy on ma jakąś ksywę? - ciągnęła niepowstrzymanie Diana. - Znaczy "gaiaphage"... to strasznie długie. Możemy nazywać go "phage"? A może po prostu "G"?"

~A może "Gai" lol

"Diana. Już nigdy jej nie uratuję. On może przeżyję, ale pierwszy raz zdał sobie sprawę, że bez Diany, jego życie stanie się nie do zniesienia.
Drwiła z niego. Wykorzystywała go. Okłamywała. Manipulowała nim. Zdradzała. Śmiała się z niego.
Ale trwała przy nim. Nawet gdy jej groził."

~Hmmmmmmmm, ciekawe jak z nimi będzię dalej.

Ok, koniec heh
Powrót do góry
Ana
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1025
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex Sangero (P)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:39, 31 Sie 2010    Temat postu:

Ladriska napisał:
(...)


"-Witajcie w Perdicho Beach. Nasze motto to promieniowanie. Jakie promieniowanie"(...)



Haha to mój ulubiony. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss_Merwin
Gość





PostWysłany: Wto 16:43, 31 Sie 2010    Temat postu:

Rzeczywiście, trochę ich dużo... Mruga I niektóre są niezłe Wesoly To ja zamieszczę kolejny:

Cytat:
- Zamknij się, psychotyku! - krzyknęła Diana w nagłym gniewie, porzuciwszy wszelkie subtelności. - Giń, wstrętny, głupi oprychu!
Oczy Drake'a zgasły. Zniknął niebezpieczny błysk podniecenia. Patrzył na dziewczynę z czarną nienawiścią.
- Dosyć - powiedział. - Chciałem poczekać. Ale skoro to musi być teraz, miejmy to z głowy.
Machnął biczem.
Biczowata macka Drake'a obróciła Dianą niczym bączkiem.
Krzyknęła. Ten dźwięk, jej krzyk, przeszył Caine'a niczym strzała.
Diana zachwiała się i niemalże wyprostowała, lecz Drake był zbyt szybki, zbyt gotowy.
Drugie uderzenie szarpnęło nią. Poleciała i upadła.
Diana spadła. Głową uderzyła w wystający fragment skały. Rozległ się dźwięk jak przy upuszczeniu dyni.
Drake ruszył biegiem prosto na Caine'a, trzaskając macką.
Drake nie mógł użyć bicza, był zbyt daleko. Wzniósł pistolet. Z lufy wystrzeliły płomienie, pociski, BAM BAM BAM BAM BAM.
Potem błysk z lufy zniknął w eksplozji zielono-białych promieni. Lufa broni Drake'a zwiędła i opadła, a skały za nim pękły od fali gorąca.

Drake ruszył na Caine'a. Oczy miał wytrzeszczone ze strachu. Wiedział że mu się nie uda. Wiedział że nie jest dość szybki.
Caine podniósł rękę. Pręt paliwowy podskoczył.
Oszczep.
Włócznia. Trzymał ją w powietrzu. Wycelowaną prosto w Drake'a.
Caine wyciągnął drugą rękę, używając telekinetycznej mocy, by unieruchomić Biczorękiego.
Tamten podniósł swoją ludzką rękę w pojednawczym geście.
- Caine... Nie chcesz... Nie przez jakąś dziewczynę. To była wiedźma, ona...
Niezdolny do ucieczki, żywy cel. I pręt paliwowy, wymierzony w niego.
Caine cisnął prętem. Tonami stali, ołowiu i uranu.
Prosto w Drake'a.
Tamten, szybki niczym wąż, odsunął się w bok. Pręt nie trafił go prosto w pierś, ale uderzył w ramię i wepchnął go prosto w ciemną sztolnię
Powrót do góry
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:20, 31 Sie 2010    Temat postu:

Ladriska napisał:

"Drake nie omieszkał poszukać papierów Diany w gabinecie szkolnego psychologa, dzień po nastaniu ETAP-u. Nie znalazl ich jednak. Dziewczyna zostawiła za to otwartą teczkę Drake'a i narysowała uśmięchniętą buźkę przy słowie "sadysta".
Drake już wcześniej jej nie cierpiał. Ale po tym wydarzeniu nienawiść do Diany stała się niemal treścią jego egzystencji."

Ha! To było boskie! I za takie numery uwielbiam Dianę! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss_Merwin
Gość





PostWysłany: Wto 18:25, 31 Sie 2010    Temat postu:

No ba ! Sadystaaaa ! xD No i przez to on się jeszcze bardziej gotował ze złości. Zwłaszcza że nie mógł jej nic zrobić, bo by go Caine zabił.
Powrót do góry
Ladriska
Gość





PostWysłany: Śro 12:40, 08 Wrz 2010    Temat postu:

Miss_Merwin napisał:
No ba ! Sadystaaaa ! xD No i przez to on się jeszcze bardziej gotował ze złości. Zwłaszcza że nie mógł jej nic zrobić, bo by go Caine zabił.


No, ale potem było mu już wszystko jedno i ją zaatakował. Może i jej się trochę należało heh.
Powrót do góry
Miss_Merwin
Gość





PostWysłany: Śro 18:55, 08 Wrz 2010    Temat postu:

Dało to upust jego złości i rzeczywiście, przegięła z tym psychotykiem i "Giń, wstrętny, głupi oprychu!". Nie rozumiem tego. Giń? A chciała to osiągnąć w jakiś sposób ? Czy nie ? Ale proszę, na to nie odpowiadajcie, bo nie chcę off-topa !
Powrót do góry
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:20, 09 Wrz 2010    Temat postu:

To nie off-top (tak mi się przynajmniej zadaje) w końcu „giń, wstrętny głupi oprychu”, było cytatem, nie?
Wracając do tematu:
Myślę, że Grant wymyślił lepszy tekst, tylko tłumacze spartaczyli. Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss_Merwin
Gość





PostWysłany: Czw 20:18, 09 Wrz 2010    Temat postu:

Również tak uważam. Grant wymyślił lepsza wersję, a tłumacze to lekko schrz... Znaczy, zepsuli Mruga
Powrót do góry
zimowykalafior
Super Admin
<b>Super Admin</b>


Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 2241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 53 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Australijskie Skierniewice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:44, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Moje ulubione cytaty :

"-Taegan- powtórzył Caine. - Tutaj, na akcie urodzenia. Matka: Constance Temple. Ojciec: Taegan Smith. Data urodzenia: dwudziesty drugi listopada. Godzina urodzenia: dwudziesta druga dwadzieścia. Szpital regionalny w Sierra Vista.
- Więc teraz możesz mi postawić horoskop. "

Albo:

"Sam puścił koło sterowe, odwrócił się i mocno uderzył go lewym sierpowym. Quinn aż usiadł.
- Co do...
- Musiało wypaść wiarygodne - wyjaśnił Sam. Nie były to przeprosiny"

Obydwa z "Niepokoju"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladriska
Gość





PostWysłany: Śro 8:25, 15 Wrz 2010    Temat postu:

To drugie fajne Wesoly
Powrót do góry
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:23, 15 Wrz 2010    Temat postu:

Tak. Strasznie lubię ten moment. Wesoly Sam niepotrzebnie mu wybaczył...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss_Merwin
Gość





PostWysłany: Nie 18:10, 19 Wrz 2010    Temat postu:

Tak, drugi mi się podoba. I dobrze mu tak [Quinnowi]!
Powrót do góry
Ladriska
Gość





PostWysłany: Wto 12:26, 21 Wrz 2010    Temat postu:

Ja bym nie wybaczyła Jezyk.
Powrót do góry
Izris
Bez mocy
Bez mocy


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:28, 26 Paź 2010    Temat postu:

,,Sen to okno do innej rzeczywistości"

,,Ludzie,którzy mają władzę zazwyczaj boja się ją utracić"

,,Jeśli czujesz,że coś jest prawdą, tak właśnie jest. Przestań w siebie wątpić, Prorokini."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izris
Bez mocy
Bez mocy


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:36, 26 Paź 2010    Temat postu:

Cytaty z Kłamstw:


,,- Potrzebujecie czegoś?-spytał.
Odpowiedział mu Howard.
-To znaczy,oprócz hamburgera, ciasta z brzoskwiniami, wiaderka lodów, DVD, telewizora, telefonu, komputera i biletu w jedna stronę do miasta wariatów? "

,,- Drake nie żyje- odparła Astrid- Zmarli nie wracają. Nie bądźmy śmieszni (...)
-Tak-powiedział Howard- wiesz ta od dawna martwa Brittney.Bardzo martwa. Ta, która dawno została pochowana,a teraz nagle siedzi w moim domu i nawija. Właśnie ta Brittney".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
heroin(e)
Debil Roku


Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 2232
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:38, 26 Paź 2010    Temat postu:

Ten drugi mój ulubiony^^ Ogólnie Howard ma mocne teksty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:07, 31 Paź 2010    Temat postu:

W Kłamstwach bardziej polubiłam Taylor:

""Z remizy przeniosła się do domu Edilia. (...) Jeden chłopak nie spał. Podskoczył, gdy zauważył Taylor.
-Śpij dalej, coś ci się przyśniło - powiedziała, puszczając do niego oko. - No i, stary..., bokserki z uśmiechniętymi buźkami? Naprawdę?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss_Merwin
Gość





PostWysłany: Nie 21:23, 31 Paź 2010    Temat postu:

He he, uśmiechnięte buźki!!

Moje z Kłamstw:
Cytat:
-Hej - powiedziała - Mówimy do ciebie!
To przesądziło sprawę. Zacisnął zęby. Głowa powędrowała w górę. W oczach zalśnił blask.
- Przestań! To nie tobie odłaziła skóra, nie ty cała broczyłaś krwią, tylko ja. To ja zszedłem do tej sztolni i próbowałem walczyć z Gaiaphage.
- Nikt nie umniejsza tego co zrobiłeś. Jesteś bohaterem. Ale jednocześnie...
Sam zerwał się na nogi.
- Jednocześnie? Jednocześnie ty siedziałaś w mieście. Edilio dostał kulę w pierś, Dekka została rozdarta na strzępy. Starałem się nie krzyczeć... Ty, Albert i Howard... Nie było was tam, prawda?
- Byłam zajęta, bo stawiałam czoło Zilowi i próbowałam ratować Huntera! - wykrzyknęła
- Ale to nie ty i twoje wielkie słowa, tylko Orc powstrzymał Zila. A był tutaj, bo wysłałem ci go na ratunek1 Ja! - dźgnął się palcem w pierś. - Ja! Ja i Brianna, i Dekka, i Edilio! I biedny Duck.
Wtem znowu pojawiła się Taylor.
- Hej! Jeden z żołnierzy Edilia właśnie przyszedł ze stacji benzynowej. Aż się zataczał. Mówi, że ktoś napadł na stację i ją zajął.
Sam odwrócił się do swojej dziewczyny i spojrzał na nią z ironią.
- Chcesz iść i zająć się tym?
Astrid poczerwieniała.
- Nie? Tak myślałem. W takim razie chyba muszę to być ja.
Po jego wyjściu zapadła cisza.
- Może lepiej szybko uchwalmy jakieś prawa, żeby Sam mógł legalnie uratować nam tyłki. - odezwał się wreszcie Howard
- Howard, idź po Orka - powiedział Albert
- Teraz ty wydajesz rozkazy? - Howard pokręcił głową - Nic z tego. Ani ty, ani ona. - dodał wskazując palcem na Astrid - Możecie myśleć o mnie, co chcecie ale ja przynajmniej wiem, kto ratuje nam tyłki. I jeśli mam słuchać czyichś rozkazów, to tylko tego, kto właśnie stąd wyszedł.

Cytat:
-Kto to? - spytała Diana. Przystanęła. Caine i pozostali też przystanęli. Ktoś szedł samym środkiem Brace. Z początku trudno było stwierdzić, czy zmierza w ich stronę czy się oddala. Ale Caine natychmiast rozpoznał tę sylwetkę.
Włoski na karku stanęły mu dęba. Nikt inny tak nie wyglądał. Nikt.
- Nie. - szepnął
- Idziemy dalej? - spytała Penny
Nie zwrócił na nią uwagi. Odwrócił się do Diany.
- Czy... czy ja zwariowałem?
Diana się nie odezwała. Jej przerażona mina dała mu odpowiedź.

Cytat:
Ból zapiekł jak ogień. Smagnięcie, które przedarło się przez koszulkę i poszarpało ciało.
Odwrócił się. Przed nim majaczył ciemny kształt.
Rozległ się ostry świst i Sam, zbyt oszołomiony, by się poruszyć, poczuł uderzenie bicza na ramieniu.
-Cześć Sammy. Kopę lat, co?
- Nie - wydyszał Sam
- O tak - warknął głos. Głos, który Sam świetnie znał. Głos który śmiał się i chełpił gdy on leżał na lśniącej podłodze w elektrowni i krzyczał w agonii.

Cytat:
- Spokojnie Howard - odezwał się Albert
- Spokojnie? Howard skoczył na równe nogi - Tak? Gdzie byłeś w nocy, co? Bo nie widziałem cie na ulicy, nie słuchałeś krzyków, nie patrzyłeś na dzieciaki które biegały w kółko, dusiły się, ranne i przerażone, na Edilia i Orka, którzy harowali jak głupi, na Dekkę która wypluwała płuca, na płaczącego Jacka i...
- Wiesz, kto nie mógł znieść tego co się działo? - pieklił się Howard - Wiesz kto nie mógł znieść tego co się działo? Orc. Orc, który niczego się nie boi. Orc, którego uważają za jakiegoś potwora. Nie mógł tego znieść. Nie mógł... ale zniósł. A ty gdzie byłeś, Albercie? Liczyłeś pieniądze? A ty, Astrid? Modliłaś się do Jezusa?


Mam jeszcze parę cytatów ulubionych, ale raczej nie chce mi sie szukać xD
Powrót do góry
Izris
Bez mocy
Bez mocy


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:26, 15 Lis 2010    Temat postu:

Teksty kiedy Astrid i Sam kłócili się podczas zebrań rady były świetne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / GONE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin