Biblioteki

Poklaa

A i owszem, w bibliotekach bywam. Najczęściej w wakacje. Prawie nigdy nie wypożyczam lektur, bo moi rodzice mają tak pokaźny zbiór, że niemal wszystko mam w domu (od rozlatujących się "Krzyżaków" - do czego się przyczyniłam, bo nienawidzę tej książki - po "Romea i Julię", którą wygrałam na konkursie).

Lubię biblioteki. To niesamowite mieć świadomość tego, ile osób czytało daną książkę przed tobą. No i atmosfera stęchlizny, starych książek... Gdyby panie z tej dla dorosłych były milsze (a nie te tapirowane lafiryndy), to prawie bym stamtąd nie wychodziła. Jak nie dostanę się na medycynę, to będę bibliotekarką. I będę miała kota, jak Vicki Myron. Twisted Evil

Perc

Też lubię biblioteki, ale wolę mieć własne książki, ale i tak tam często zaglądam, bo znajdą się czasami fajne tytuły. Ostatnio to tylko szedłem tam po lektury, ale zobaczyłem tam takie perełki jak Artemis Folw, Ulysses Moore, Century, nawet CHERUB, więc teraz częściej tam bywam

Ale ktoś przetrzymuje niektóre tomy Ulyssesa więc i tak muszę kupić xd
Zastanawiam się czy nie namówić takiej jednen biblioteki by zamówili serię GONE, w końcu w Polsce ta książka jest strasznie popularna, i do tego przeczytałbym w końcu Plagę xd

Bisqit

Ja wgl nie korzystam z bibliotek w innym celu niż wypożyczanie lektur. Wolę mieć własne, kupione książki i móc zawsze do nich sięgnąć...

Raqasha

Ah, lubię chodzić do biblioteki, jednak nie ma za bardzo tam ciekawych książek. Jednak czasem coś się znajdzie, choć nie jestem molem książkowym.

Comatose

Necklice

Jestem tak stałym bywalcem naszej szkolnej biblioteki, że jestem informowana o zbliżających się planach zakupu nowych książek i poproszona o sporządzenie listy publikacji wartych zamówienia. Mamy całką miłą panią bibliotekarkę, ale nie ufam jej poradom odnośnie wyboru książek.

Angella

Tylko czasem chodzę do biblioteki, ale wolę własne książki. Jestem już zapisana w trzech bibliotekach i książki z dwóch trzymam już ponad rok. Trzeba będzie oddać, a i tak nie przeczytałam wszystkich..

Buka_Muka

Bywam tam raz na pół roku i zawsze wracam z lekkimi wyrzutami sumienia. Jestem dosyć zapominalską osobą i zawsze przetrzymuje książki. Kiedyś miałam dosyć ciekawą historię.
Wypożyczyłam wtedy CHERUBA. Pech chciał, że zawieruszył się on gdzieś w moim bałaganie. No i o nim zapomniałam. Po jakiś 8 miesiącach, gdy wróciłam ze szkoły dzwoni do mnie telefon. Byłam wtedy sama w domu. Odebrałam, a tam moja bibliotekarka z prośbą o jak najszybsze przyniesienie książki. Wyleciałam z domu jak szalona, biegnąc do biblioteki. Tam dopiero się skapnęłam, że nie wzięłam ze sobą książki Wesoly

shallovv

Generalnie nie. Ale w moim przypadku nie chodzi o bibliotekę, noo. Ja po prostu mało czytam, robię inne rzeczy, jestem zbyt niecierpliwa, i w ogóle. Poza tym nie wiem dlaczego, ale zwykle książki nie wciągają mnie, nawet choćbym chciała, nie.

Perc

Ja często korzystam z biblioteki jak sprawdzam jakąś serię. Czytam pierwszy tom i potem juz wiem że np. seria jest dobra, to w następnej kolejności kupuję pierwszy tom i od razu drugi by mieć jednak kolekcję, ale mieć też co czytać Wesoly

Diana

Nie chodzę. Nie wypożyczam. Po prostu, no, przywiązuję się do książek. Często chcę do nich wracać, przeczytać jeszcze raz ciekawy fragment. Jestem leniwa, a biblioteka jest daleko ode mnie. Jezyk

amnaese

Chodzę. Ale do szkolnej, nie do miejskiej. W podstawówce było na odwrót, gdyż w szkolnej były same bajeczki. Ale teraz mamy gimnazjoliceotechnikum, a biblioteka jest wspólna, więc mam dostęp do książek dla dorosłych, o które w miejskiej trudno.

Rose

Jestem tak stałym bywalcem, że wszystkie bibliotekarki znają mnie po imieniu, znają mój numer karty na pamięć i dawno przestały się przejmować ( właściwie to nie pamiętam, kiedy się przejmowały), że zwykle wychodzę z biblioteki z dwunastoma, zamiast przepisowymi trzema książkami. Mamy dość dobrzy zaopatrzoną bibliotekę miejską, dużo nowości- chociaż nie można powiedzieć, że jest idealnie. Mimo, że wolę kupować książki, to przy ilości czytanych przeze mnie, byłoby to po prostu niemożliwe. I nie wszystkie są tak dobre aby je kupować, niektóre wolę po prostu przeczytać, ze świadomością, że raz mi wystarczy.

A.

Star

Oczywiście, że chodzę.
Niezbyt często bo mam nie po drodze, ale jak mam czas to wypożyczam.

Gaia

Kiedyś chodziłam częściej, bo miałam na ulicy taką magiczną biblioteczkę. Wiecie, małą, ciasną, zakurzoną, pachnącą. Uwielbiałam ją. Potem podupadła i z pomocą kilku innych bankrutujących bibliotek i urzędem miasta stworzyła nową bibliotekę przy gimnazjum 13. Niezbyt ją lubię. Wybór niby duży, mają płyty, komputery i różne inne bajery. Taki wielki, multimedialny kolos. Nawet kart bibliotecznych nie ma, tylko jakiś system elektroniczny. Jest dobrze wyposażona, ale to już nie to samo.

Comatose

W pobliskich bibliotekach wszystkie pani i panowie już mnie znają. Bywam tam bardzo często i buszuję pomiędzy regałami w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Ze zdziwieniem odkrywam jakie mają tam cudeńka. Niestety, większość cudeniek jest ostatnio wypożyczona prawie cały czas dlatego nadrabiam domowe książkowe zaległości.
Jeżeli chodzi o lektury to moi rodzice posiadają prawie wszystko. W lektury jestem już chyba zaopatrzona do końca liceum.

Empathia

Chodziłam, ale jakoś ostatnio nie chciało mi się i ... trzymam książki już rok. Po prostu boję się tam iść, bo dostanę ochrzan i już nie będę mogła wogóle przychodzić do biblioteki O_O

Vanessa

Czasem chodzę, ale nie za często
W podstawówce miałam magiczną bibliotekę. Zakurzone książki, miłe bibliotekarki, mnóstwo książek i mnóstwo konkursów czytelniczych w których z chęcią brałam udział...
W gimnazjum jest jedno wielkie elektroniczne coś. Elektroniczny spis książek, mnóstwo komputerów, niemiłe bibliotekarki sączące z elegancją herbatę. No i typowe gó*na dla nastolatek. Raczej tam nie chodzę.
Skoro nie lubię to po co?

Premit

Ja chodzę do biblioteki. Wypożyczam i lektury i zwykłe książki. W mojej bibliotece też nie ma dużego wyboru, lecz zawsze znajdę coś dla siebie. W sumie ja także uważam, że biblioteka to magiczne miejsce, poza tym kocham zapach książek. Jezyk

zimowykalafior

Nie chodzę do biblioteki jakoś strasznie często, ale chodzę. Niestety w mojej bibliotece nowości nie ma, w tej miejskiej, nie mówiąc już o szkolnej. W tej pierwszej zawsze raczej znajdę coś dla siebie, może bez szału, ale jednak - za to w szkolnej (gdzie spodziewałam się czegoś więcej niż jedna półka z książkami, które nie są lekturami/powtórkami do matury) - prawie nic. Nie mówię już tu nawet o takich rzeczach jak Gone, nawet HP tam nie mają Shocked

Nasza miejska biblioteka jest podzielona na dwie części, tą dla dzieci i dla dorosłych, z tym że ja na razie jestem zapisana tylko w tej dla dzieci. Na razie mi to wystarczało, bo nawet Wiedźmina po tamtej stronie można znaleźć :>