|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Elizabeth Colt
Przenikacz
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:33, 16 Lut 2011 Temat postu: Dzieciństwo, czyli co Wam w duszy grało. |
|
|
Jak mówi temat, tu możecie pisać jak wyglądaliście, co lubiliście i w co się bawiliście, gdy byliście młodsi. Ogółem jak to było u Was z dzieciństwem.
To ja zacznę.
Jak byłam mała, kochałam bawić się w policjanta i złodziei
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Daisy
Gyrokinetyk
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod kołdry. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:59, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ach, dzieciństwo. To był jeden z najlepszych okresów w moim życiu - wszystko było takie zabawne oraz beztroskie.
Wyglądałam... no, jakoś wyglądałam - ciemne loczki, które za nic nie można było jakoś sensownie ułożyć, duże, brązowe i przy tym bardzo często zdziwione oczka, oraz usta, nieustannie wykrzywione w uśmiech, przy którym ukazywałam swoje krzywe zęby. Nieodłącznym elementem mojego wizerunku była opaska na włosy, gdzie często wtykałam różne kwiatki - pelargonie, koniczynę, dziką różę.
Mieszkałam na blokowisku, gdzie miałam pełno koleżanek. Codziennie wychodziłam na plac zabaw i tam się bawiliśmy, doprowadzając naszym radosnym krzykiem, sąsiadów do białej gorączki. Gdy było ciepło, braliśmy koce, poduszki oraz coś do jedzenia i rozsiadaliśmy się pod ogromną lipą, gdzie było dużo cienia.
Było też takie miejsce - jarzębiny, akacje, wiśnie, jabłonie w jednym miejscu, niedaleko obok placu. Tam też była nasza główna baza dowodzenia. Mieliśmy nawet taką tabliczkę z napisem "Nie wchodzić".
Uwielbiałam pewną kózkę, która mieszkała w stadninie, obok domu mojej babci. Jak ja, miała na imię Zuzia. Zawsze dawałam jej nieco więcej marchewki, niż innym kózkom. Ona chyba też mnie lubiła - jakoś mnie szanowała, w odróżnieniu do innych osób.
Niestety Zuzia umarła, stadninę wyburzono, ale wspomnienia zostały. I to jest najważniejsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candace
Niezniszczalny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 1686
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:02, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Hahaha xD Czego to ja nie robiłam xD
Główne miejsce zabaw: R.Ó.Ż.E! Tak nazywałyśmy miejsce, gdzie znajdował się uschnięty ogórek otoczony murkiem, na którym, jak krążyły legendy, rosły kiedyś róże.
Wszyscy razem urządzaliśmy scenki ze zwierzakami xD Chodziłyśmy po osiedlu zbierając psy (nasz rekord to 15 na raz, a miałyśmy wtedy po ok. 8-10 lat) i wystawialiśmy scenki dla całego osiedla, że niby psy skradziono tak jak w "100 dalmatyńczykach"
Jeździłyśmy na hulajnogach i udawałyśmy, ze zmieniamy twarze, bo nas zły ojciec goni!
Bawiliśmy się w "Gargamela" xD
Cała banda czyli: ja, moja siostra Ulka, koleżanki: Gośka, Danka i chłopaki: Bercik, Barti, Łukasz (starszy od nas o jakieś... 6 lat (?) ), Patryk i Michał - bawiliśmy się w dom xD Ja zawsze byłam córką Gośki i żoną Łukasza. Danka uciekała z domu, bo ją Ulka biła xD Drzewa robiły za inkubatory z nowo narodzonymi bobaskami
Huśtaliśmy się na gałęziach wierzby, robiliśmy igło... Ach... To były czasy
Aaa! No i jeszcze miałyśmy swoją fundację dla zwierząt! Nigdy z Gośką nie mogłyśmy zapamiętać nazwy, więc jak ktoś się pytał to mówiłyśmy, że to "Fundacja zdechły szczur" xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zimowykalafior
Super Admin
Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 2241
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Australijskie Skierniewice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:24, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dzieciństwo *.*
Jej, to były czasy. Pamiętam, że miałam dwóch najlepszych kolegów (przyjaciół?) i jedną najlepszą przyjaciółkę, dopóki się nie wyprowadziła (w sumie to samo mogliby powiedzieć o mnie, bo wyprowadziłam się może dwa lata po niej xD)
W pamięci najbardziej chyba utkwiły mi:
*budowanie domów dla pluszowych miśków. Z kartonowych pudeł, ten ostatni był taki wypasiony że nawet windę miał xD
*zabawa w podchody- moja mama do dziś nie wie, w jakie ja okolice się zapuszczałam
*bieganie po "małym lasku" i starym cmentarzu, bo był po drugiej stronie ulicy
*budowanie igloo zimą. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale zbudowaliśmy je na środku parkingu. Zabawa była przednia. ;>
*zdobywanie bursztynów. Możecie się śmiać, ale gdy dowiedziałam się, że bursztyny powstały z zastygłej tej lepkiej mazi z drzew, zaczęłam w nich wydłubywać dziury xD Bardzo mądrze.
Było tego jeszcze dużo, jak sobie przypomnę coś ciekawego to dopiszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daisy
Gyrokinetyk
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod kołdry. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:41, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | budowanie domów dla pluszowych miśków. Z kartonowych pudeł, ten ostatni był taki wypasiony że nawet windę miał xD |
O, ja zawsze sobie budowałam namiot - zbierałam ze wszystkich części domu wszelkiego rodzaju krzesła oraz prześcieradła, po czym ustawiałam to wszystko na środku salonu bądź w ogródku babci. A potem tylko płakałam, gdy rodzice zabierali mi krzesła, bo nie mieli na czym usiąść przy stole ; P
Tak w ogóle, to duża część mojego dzieciństwa kojarzy mi się ze wspomnianym ogródkiem babci. Właściwie to nie był ogródek, tylko totalnie wielki, ale to wielki sad, który dzieliła razem z innymi mieszkańcami pałacyku, w którym mieszkała. Wiśnie, jabłonie, grusze, orzechy... I mnóstwo kwiatów.
Niedaleko za śliwami była rzeczka, w której "łowiłam ryby" (czytaj: maczałam gałąź wierzby w wodzie). Do dzisiaj, w moim sercu płonie jasny płomyk do dawnego miejsca zamieszkania babci - Ostromecka. Magiczne miejsce dla 8-latki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zimowykalafior
Super Admin
Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 2241
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Australijskie Skierniewice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:46, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Daisy napisał: |
O, ja zawsze sobie budowałam namiot - zbierałam ze wszystkich części domu wszelkiego rodzaju krzesła oraz prześcieradła, po czym ustawiałam to wszystko na środku salonu bądź w ogródku babci. A potem tylko płakałam, gdy rodzice zabierali mi krzesła, bo nie mieli na czym usiąść przy stole ; P |
Znaczy ja miałam na myśli takie małe domki, jak dla lalek
Ale namioty też były, oj, były. Zawsze zajmowały 3/4 pokoju. xD
Pamiętam jeszcze, że robiliśmy pułapki na myszy. Budowaliśmy "schodki" prowadzące do słoika w którym był maciupeńki kawałeczek sera. Aż dziwne, że nigdy nic nie złapaliśmy xDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gusia
Uzdrowiciel
Dołączył: 23 Lis 2010
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:51, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dużo można by było mówić, oj dużo Ulubione zabawy? Na powietrzu. Np. policjanci i złodzieje z dzieciakami z całego osiedla. Budowanie "domków" w domu (fotel, pufy, koce i jakieś rzeczy, żeby to przytrzymały). Bawienie się w postacie z bajek (pamiętam, że z Hamtaro, Odlotowych agentek itp xD). A wieczorami razem z kolegą i innymi dzieciakami uciekaliśmy od jego mamy, bo chciała go do domu zabrać (w końcu się poddawał, a my byliśmy na niego źli - zawsze )
I u sąsiadów zawsze robiliśmy demolkę w ich salonie, gdzie 'tworzyliśmy' np. domy strachu, poligony wojenne, teatry... To były czasy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nefeid
Kurczak
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:21, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Większość już wymieniliście... Ja jeszcze udawałam, że jestem koniem i nazywałam się Błyskawica Aha, i bawiłam się z babcią w sklep z materiałami i apaszkami - budowałam ladę z krzeseł i sprzedawałam babci rzeczy do ubrania jej córki (mojej lalki xD).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elizabeth Colt
Przenikacz
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:36, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
A ja dużo szyłam, znaczy przynajmniej próbowałam. Raz zszyłam ulubione spodnie babci z kocem, na którym szyłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raqasha
Przenikacz
Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:42, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Aaa!
To były czasy bezstresowe. xD
Tyle różnych zabaw na niedalekim osiedlu np. pucha, granica, zombi. *.*
*zastanawia się* Zwisanie, tudzież siedzenie na trzepaku przy blokach, albo na orzechu w moim ogrodzie.
Kilka latek wstecz to jeszcze zabawa wszelkimi zabawkami i robienie z nich fortyfikacji.
Dużo tego było, a ja mam sklerozę. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kumiko
Moderator
Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:52, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Te niezapomniane zabawy, kiedy po tak długim czasie nie chciało się iść do domu tylko nadal siedzieć ze znajomymi. Bawiłam się w krzakach (bez skojarzeń), na trzepaku, w chowanego, zbiorowe mecze na boisku, na garażach.
Można powiedzieć, że aż się łezka w oku kręci xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elizabeth Colt
Przenikacz
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:54, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Pamiętam jak raz siedziałyśmy z koleżankami obok trzepaka. Było już dość późno i coś zaszeleściło w piwnicy obok. Każdy dzieciak mówił, że tam są szczury. Przerażone zwiałyśmy na trzepak. Do tego moja siostra-bliźniaczka (brunetka) zaczęła opowiadać, że oglądała film, gdzie szczury jadły blondynki, takie jak ja i moja kumpela. A my obie, jak to dzieci, zaczęłyśmy krzyczeć i z piskiem uciekłyśmy do domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ana
Elektrokinetyk
Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1025
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alex Sangero (P) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:54, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Jeju dzieciństwo. <3 Większość wymieliliście typu trzepak, budowanie namiotów, igloo, podchody, najróżniejsze zabawy np. w 'kwadraty', smoki (nie pytajcie xD), wchodzenie po drzewach, tworzenie 'baz' pod balkonami i wiele, wiele innych za długo by wymieniać. Najlepsze było to, że siedziało się na dworze do późna i mama musiała wołać mnie do domu przez balkon i nigdy nie pomyślałabym, że kiedyś z tego zrezygnuje dla komputera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leonore
Kameleon
Dołączył: 21 Sty 2011
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:04, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
My(ja,Ola,Kamila,Paula,Kuba,Radek)zazwyczaj chodziliśmy na trzepak i się na nim ,,wieszaliśmy". Pamiętam też jak kiedyś jedna babcia chciała przez okno wylać na nas wodę I wiele wiele innych rzeczy...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Leonore dnia Śro 13:20, 13 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
heroin(e)
Debil Roku
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 2232
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:50, 17 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
My się rzucaliśmy kamieniami i "jabłuszkami" to się chyba pigwy nazywa... Mieliśmy takie wielkie pole za domem i tam leżały zawsze jakieś śmieci, np. pamiętam że był materac i po nim skakaliśmy. Ogólnie w mojej paczce było 3 facetów więc to raczej chłopięce zabawy były. Chodziliśmy na trzepak i robiliśmy fikołki^^
Jeszcze pamiętam jak mój kolega miał fazy na Władce Pierścieni więc się bawiliśmy w Władcę Pierścieni.
Miałam jeszcze taką przyjaciółkę co miała młodszego brata i strasznie się na mnie wkurzała bo zamiast się z nią bawić oglądałam z Antkiem wyścig z Mrocznego Widma.
A w 2 klasie razem z taką Sarą założyłyśmy klub witch i byłam Hay Lin a ona była Cornelią i miałyśmy taki wielki zeszyt z wycinkami z gazet i obrazkami. To było świetne^^
Jeszcze pamiętam jak Filip bawił się moją Barbie tak, że zrzucał ją z szafy i wołał "Ohh nieee! Ona nie żyjee!". I jak bawiliśmy się w piaskownicy i próbowaliśmy wykopać z niej cały piasek. I jak się robiło takie tunele i wlewało się wode do tego.
No i graliśmy oczywiście w policjantów i złodziei. Tjuningowalismy to trochę bo policjanci zawsze mieli hulajnogi^^
Ale mi się dużo rzeczy teraz przypomina... Jeszcze było bicie rekordu ile osób na raz może usiąść na huśtawce.
Dobra kończę już bo się rozpisałam
Ale ogólnie wtedy było fajniej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zimowykalafior
Super Admin
Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 2241
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Australijskie Skierniewice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:09, 17 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
O, co do piwnicy- kiedyś wyczailiśmy u nas w bloku jedną pustą i urządziliśmy tam tajny klub xD Nawet (!) kłódkę do niego mieliśmy ale ciągle się kluczyk gubił
Z tego co pamiętam, ktoś się wprowadził i musieliśmy zlikwidować : /
Ogólnie dużo po piwnicy biegaliśmy, bo tam było tak mhrocznie i prawie że się można było zgubić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:20, 17 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ah, dzieciństwo. Czas błogiej nieświadomości.
Byłam szalonym maluchem z wieeelką wyobraźnią, którą przejawiałam na wszystkie możliwe sposoby. Miałam gdzieś to jak jestem ubrana, albo co ludzie sobie o mnie pomyślą, gdy zaczynałam się wspinać na drzewo w parku. Nie lubiłam dużych miast. Najlepiej czułam się u siebie na podwórku, łażąc po okolicznych łąkach i bawiąc się w lesie za domem. Zabawne jest to, że do 7 lat, nie miałam żadnej koleżanki w swoim wieku. Znałam samych facetów (z którymi z resztą kumpluje się do dziś ). W odróżnieniu od czasów obecnych, kiedyś, moją ulubioną porą dnia był ranek. Uwielbiałam świadomość, że cały dzień przede mną, tyle można zrobić! Natomiast znielubiłam wieczorów. Zawsze jak mama wołała nas (mnie i mojego kolegę) do domu, uciekaliśmy gdzie pieprz rośnie. Ah, i oczywiście nie można zapomnieć o anty-dorosłych akcjach. Robiliśmy pułapki na rodziców w pokoju, używaliśmy szyfrów, żeby nas nie zrozumieli i barykadowaliśmy przed nimi pokoje. Co do zabaw – bawiliśmy się we wszystko i wszystkim. Dosłownie. Np. takie genialne połączenie lalek Barbie, miśków i action-man’ów, w zabawie łączącej księżniczki na zamku, jej przyjaciela gangstera, który zabijał złych kolesi i jego smoka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
I'm not hardcore
Gyrokinetyk
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znasz GONE? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:12, 17 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
OMG.
Czego się nie wyrabiało...
Więc tak : zawsze kochałam oglądać na VHS bajki : Hercules, Pocahontas, Anastazja...
Poza tym, zawsze w piątek i wtorek z moją eks-przyjaciółką Paulą
(pokłóciłam się z nią STOSUNKOWO niedawno, chyba ze 3 lata temu )
szłyśmy do niej, albo do mnie.
Nigdy nie zapomnę, jak raz, chyba w wakacje między 1-2 klasą, Paula dostała taki szklany niby-globus, który tak na prawdę był zegarkiem.
Był mały, bardzo mały i stał na telewizorze. Zapytałam, czy mogę obejrzeć, a ona że pewnie. A bawiłyśmy się w "dom".
No i ona weszła za drzwi, do sypialni i jak ja oglądałam "globo-zegar", mając go w ręce to ona sobie wymyśliła, że ktoś "porwie" nasze "dzieci" - pluszaki. I z wrzaskiem wyskoczyła na mnie zza tych drzwi i jej ryk :
- Ratuj nasze dzieci!!! - poniósł się daleeeko. Chyba tak daleko jak dźwięk rozbijanego szklanego globusa...
Tak, rozbiłam ze strachu ten globo-zegar. No ale innym razem bawiłyśmy się wielkim hitem - kucykami Pony i ona zobaczyła jak leci pszczoła i urwała głowę biednemu kucykowi.
U niej na placu rósł duży orzech i się próbowałyśmy na niego wspinać.
Albo szłyśmy torem przeszkód, na który składały się : stare opony, trzepak, orzech, piaskownica, foliak, kamienista górka i krzaki truskawek.
Ach, to były czasy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nefeid
Kurczak
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:29, 17 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Przyznam, że czasem żałuję, że dzieciństwo już nie wróci... Było tak beztrosko, nie musiałam się niczym martwić... Ech, rozmarzyłam się. Kiedy byłam chora, siedziałam w domu, i brałam lekcje od mojej przyjaciółki Uli. Przynosiła je jej mama i przy okazji przynosiła mi listy od Uli. Gadała z moją mamą, a ja odpisywałam odpowiedź. Ula mi rysowała śmieszne rysunki (bo generalnie ma talent do rysowania). Na przykład kurczako-rybę (od naszych nazwisk ). Teraz dzwonię... a w ogóle to mało opuszczam szkołę, bo potem mam wielkie zaległości, zwłaszcza z chemii, której nie ciepię .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
leszczowata
Super Silny
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Krk <3 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:56, 17 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dzieciństwo... eh. Piękne czasy!
Tyle zabaw, już nawet większości nie pamiętam...
Ale rzecz, którą pamiętam najmocniej, to to jak potrafiłam manipulować ludźmi. Robiłam to wtedy chyba nawet lepiej niż teraz. Po prostu jak coś chciałam - musiałam to mieć! Nawet choćby to przeczyło najmniejszej logice, zawsze musiałam mieć to co chciałam...
Dyktatorstwa uczy się od małego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|