[Fan-fick] Cisza

Tailtiu

TYDZIEŃ PO ODEJŚCIU DIANY, GAI I DRAKE’A

„Bariera opadła” to była pierwsza myśl Caine’a, gdy otaczająca ich ciemność zniknęła. Mylił się. Dzielący ich mur stał się zaledwie przezroczysty. Oh, jaka szkoda, Caine nie mógł powiedzieć swojej biologicznej matce jak bardzo jej nienawidzi. Odszedł, gdy zobaczył jej twarz wpatrującą się w niego i Sama. Jej synowie stojący ramię w ramię, brudni, wychudzeni i poharatani – to musiał być niesamowicie wzruszający widok. Ulotnił się, bo wiedział, że nic dobrego to nie przyniesie. Tak naprawdę nie chciał jej już nigdy zobaczyć. Niby co miał powiedzieć? „Oh, cześć mamo, wcale nie jestem na ciebie zły, że oddałaś mnie do adopcji” Nie, to było głupie.

Caine leżał teraz na plaży przy Jeziorze Tramonto, czekając, aż Sam zawoła go na naradę. Musiał przyznać, że to był dobry pomysł – to całe wspólne rządzenie. Perdido Beach zostało pod opieką czternastoletniego Jimmy’ego, który był charyzmatyczny, lecz wolał nie wychylać się z tłumu. Caine z Quinnem podjęli decyzję, że właśnie on ma sprawować władzę w miasteczku podczas ich nieobecności. Właśnie, Quinn – kolejna zagadkowa postać dla Caine’a. Odkąd pamiętał, chłopak tylko powtarzał „Jestem zwyczajnym rybakiem, to nie dla mnie”, niestety szef rybaków musiał zmienić zdanie i pomóc pozostałym wymyślić jakiś racjonalny plan.

Razem było ich sześciu, sześciu wspaniałych, którzy cokolwiek znaczyli w ETAPIE. Caine, Quinn i Lana jako przedstawiciele Perdido Beach oraz Sam, Astrid i Edilio, którzy odpowiadali za mieszkańców Jeziora Tramonto. Wspólnie mieli ustalić nowe zasady, dzięki którym nie pozabijają się nawzajem, a razem unicestwią Gaiaphage.

Teraz jednak nie myślał o dowodzeniu, myślał o sobie. Był na siebie zły, wręcz nie mógł znieść swoich czynów i osobowości. Tyle błędów. Pochopnych decyzji. Może gdyby nie był zapatrzonym w Dianę egoistą, kompanem chorego na umyśle Drake’a nie zrobiłby tylu głupstw? Może nie kazałby betonować dłoni niewinnych dzieciaków, żeby pokazać Di jaką ma władzę? A gdyby nie kochał się z nią wtedy na wyspie? Gdyby nie zaszła w ciążę? Kto wie, może miałby ją teraz przy sobie, ale tak nie jest. Musiał pogodzić się z tym, że losy Diany są w obleśnych łapskach (a właściwie w jednej łapie) Drake’a, a nawet w rękach samej Ciemności. Może nie ogłosiłby się królem, gdyby ktokolwiek dostrzegł w nim coś innego poza ładną buźką i zapędami przywódczymi? Może Penny nie upokorzyłaby go na oczach wszystkich, gdyby nie był lekkomyślnym dupkiem? A może byłoby po prostu łatwiej, gdyby ludzie widzieli w nim człowieka, a nie maszynę do zabijania.

VeryOriginalNick

Podoba mi się. Wczułam się, zaczęłam się cieszyć, że nie będę musiała dłużej czekać na dalsze losy po Ciemności. Ale to niestety tylko ff xD Jednak naprawdę dobry. Czekam na ciąg dalszy.

Perc

Hm, powiem ci, że nawet niezłe. I podoba mi się zrobienie z Caine'a głównego bohatera (bo tak będzie, nie? Czy to tylko taki wstęp?) bo jak się pisze o wszystkich na raz to można się pogubić. Jest klimat, czekam na ciąg dalszy.

Tailtiu

Jej, bardzo mi miło, że się podoba (: Co to głównego bohatera to nie jestem pewna. Szczerze mówiąc ta "scena" zwyczajnie mi się przyśniła. Wszystko zależy od tego jak ułożę sobie fabułę w głowie, ale myślę, że Caine będzie ważną postacią w tym opowiadaniu. A ciąg dalszy nastąpi prawdopodobnie za dwa dni Mruga

Jeszcze raz dziękuję za komentarze c:

VeryOriginalNick

Ja nie uważam, że jak będzie o wszystkich na raz to będzie źle. Moim zdaniem każdy rozdział może być poświęcony komu innemu, wybrałabym jednak max. 5 ważniejszych bohaterów. W tej 5 części brakowało mi właśnie większej ilości bohaterów, choćby tych pobocznych. Wesoly