Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Rozdział VI
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / GONE - to tylko ETAP / Archiwum 3.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Decydujemy się na trzymiesięczny przeskok z małą niespodzianką na końcu?
Tak
88%
 88%  [ 8 ]
Nie
11%
 11%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 9

Autor Wiadomość
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:19, 16 Gru 2012    Temat postu:

[CA]

Dotarcie tutaj zajęło jej znacznie więcej czasu niż zwykle. Powody były dwa - James zwany Uzdrowicielem i Pewna Podła Gadzina. Wiedziała, że poruszają się samochodem, więc logiczne było, że wszelakie środki transportu poruszające się po ulicach od razu odpadają. Również podróż drogą morską nie wchodziła w grę - musiałaby nadłożyć zbyt wiele kilometrów. Pozostawał spacer. I tu również był pewnie szkopuł. Kaisie dotykała go wręcz maniakalnie, odruchowo - rana na jej szyi, wielkości małej dłoni, o poszarpanych brzegach, paląca przy każdym oddechu, ogniście czerwona. Przesuwała po niej opuszki palców, mimo bólu jaki serwował jej tak ruch. Musiała zatrzymywać się co kwadrans, by uniknąć wysiłku - przepalona krtań nie funkcjonowała tak dobrze jak powinna. W czasie tych przerw rozpaczliwie wyliczała w czego będzie musiała zrezygnować, kiedy gardło już się zagoi, na przemian z listą miejsc, które uszkodzi swojej dziewczynie.
Do Coastes dotarła kilka godzin później, słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Budynek nic się nie zmienił. Daga zastała w jego własnym pokoju - pośród zgniecionych puszek, pustych paczek czipsów, komiksów i papierosowego dymu.
Naprawdę minęło tylko kilkanaście godzin?
Na zaświnionym (żadne inne określenie nie odda tego celniej) biurku Dagger'a znalazła długopis. Notes leżał pod kupą płyt CD, które osunęły się i spadły na podłogę, kiedy spróbowała go spod nich wyjąć. Oczywiście hałas natychmiast obudził jej przyjaciela.
-Kai! Co ci się stało? - zwinnie do niej przypadł i uniósł podbródek dziewczyny.
Syknęła. Puścił ją, a ona odepchnęła go lekko i zaczęła stawiać nieco koślawe litery.
znaleslismy jaskra zaczailismy sie
-Kai, sory. Ale to naprawę wygląda paskudnie. - nachylił się, żeby dokładnie obejrzeć ranę.
gdy nagle przyszedl jakis znajomy fel wiec urzylam go jako przynety strzelilam
-Kto ci to zrobił? Poparzyłaś się? Gdzie reszta?
a suka sie na mnie rzucila i
Złapał ją za nadgarstek. Spojrzała na niego ostro.
-Kaisie, odpowiedz! Co ty tam bazgrolisz...
Scaper wyrwała kartkę i cisnęła ją na podłogę. Pisząc na następnej przyciskała długopis tak mocno, że papier podarł się w kilku miejscach.
STARCILAM GLOS IDIOTO


Musiałam przejść przez trudny etap, zrozumcie, następny post będzie śliczny.
Gaiu! Wstrzymaj wodze, słuchaj uważnie - zapiski Kaisie celowo mają taką formą i nie masz tego poprawiać. Dla ułatwienia zaznaczyłam je kolorkiem, trochę powiększyłam i pogrubiłam. W razie wątpliwość nie wahaj się zapytać.

Elu! Ale czy jesteś pewna? Te zaznaczenia nie są specjalnie wyraźne.
A post jest bardzo ładny, moja dziewczyno.

Gadzino! Powiększyłam tekst jeszcze bardziej - nie licz na więcej, bo post mógłby stać się nieczytelny. Pozdrawiam serdecznie.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Nie 22:41, 16 Gru 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vringi
Game Master
Game Master


Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:40, 17 Gru 2012    Temat postu:

["Twierdza" de Grave'a]

- Co?! Chcesz do niego dołączyć? - krzyknęła Felice. James kiwnął głową, uśmiechając się przy tym.
- Zwariował... - urwała w połowie zdania, napotykając ironiczne spojrzenie Uzdrowiciela.
- No w porę się spostrzegłaś - odparł, cały czas się uśmiechając.
Siedzieli na trawie w pewnej odległości od Fausta i jego kościstych sługusów. Tak więc Jamesowi łatwo było chwycić Felice za nadgarstki i położyć na trawie. Pocałował ją i rozczochrał jej włosy.
- Co ty...
James zaśmiał się wesoło i jeszcze raz ją pocałował. Następnie objął ją i westchnął ciężko.
- Faust jest chyba jednym z tych, którzy wmawiają sobie, że racja zawsze jest po ich stronie. Nie czuje się winny zabijając innych, jeśli może coś dzięki temu zyskać. Słyszałaś jak mówił o Radzie? On chyba naprawdę wierzy, że będzie rządził lepiej - parsknął cicho i odsunął się lekko od dziewczyny. - To naprawdę zabawne.
- Zabawne? Powiedz mi, co z tobą nie tak?
Chłopak odchylił głowę do tyłu, śmiejąc się w wniebogłosy.
- Ja po prostu nie rozumiem tego całego gadania o wartości ludzkiego życia. To po prostu głupie. Nie kierują mną żadne wzniosłe idee. Robię to, co chcę - podniósł się i otrzepał spodnie. Następnie uśmiechnął się do niej szeroko, wyciągając w jej stronę dłoń - Ja idę przyjąć jego propozycję. Chcesz iść ze mną, Panno Monroe?

G.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vringi dnia Pon 14:53, 17 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:54, 19 Gru 2012    Temat postu:

[CA]
Uniosła narzędzie, na którym pozostało jeszcze trochę czerwieni z ostatniego razu. Zanurzyła włosie. Uniosła do ust. Krótkie, szybkie ruchy. Pokryła dokładnie całą powierzchnię, po czym zacisnęła wargi. Przycisnęła chusteczkę, usuwając nadmiar kosmetyku.
Skoro nie mogą już mówić, niech chociaż ładnie wyglądają.
Przeglądała się w lustrze jeszcze przez chwilę. Udało jej się doprowadzić do względnego porządku - uczesać włosy, ułożyć grzywkę, znaleźć nowe szorty i koszulkę na ramiączkach, ponadto odkaziła ranę, obecnie dokładnie przykrytą za pomocą kolorowej apaszki. Gdyby nie zmęczenie ukryte w oczach wyglądałaby nawet całkiem normalnie.
I wtedy dotarł do niej krzyk Daggera. Chłopak wydzierał się bardzo często, ale nigdy w ten sposób - zdradzający przerażenie.
Kaisie nie miała wiele - nóż, ten sam, którym okaleczył Felice i jedyną sztukę broni, którą przenosił ze są Dag. Wzięła obie te rzeczy. W kieszeni miała jeszcze tylko notatnik i ołówek. Musiało wystarczyć.
Kiedy ujrzała powód wrzasku przyjaciela, sama miała ochotę wydać z siebie krzyk - na szczęście odebrano jej ten przywilej. Przez chwilę celowała w trupa, rozważając czy można zabić martwego (sądząc po stanie szczątków, już od dawna), jednak postać nie skoczyła na nich z zamiarem wyjedzenia mózgu, nie zaczęła wyć ani poruszać z wyjątkową prędkością. Zamiast tego wyciągnęła do niech rękę z kopertą między kościstymi palcami. Minęła minuta nim Kai odważyła się zabrać kopertę. Kolejne dwie, nim dokładnie obejrzała list, w końcu otworzyła i przeczytała. Podała papier Dagowi, który nadal był blady jak kreda, zaczęła bazgrać w swoim notatniku, po czym również i jego przekazała. A Dag przeczytał list, przeczytał notatki Kai, spojrzał na dziewczynę, na kościotrupa, znowu na Kai i jeszcze raz na notatki. Dopiero wtedy na jego twarzy pojawił się wyraz zrozumienia. Zaczął mówić:
-Powiedz ślicznotce - tutaj jeszcze raz zerknął na nieumarłą - Że jej szef jest bardzo niegrzeczny, spoko do takich spraw wysyła posłańców. I że nie mam zamiaru nawet rozmawiać z kimś, kto już nie żyje. Ale tym razem będę łaskawa i grzecznie odpowiem.
Ledwie skończył, Kaisie obróciła się na pięcie. Przeszli do gabinetu dyrektora - zombie leniwie kroczyło za nimi. Panna Scaper rozłożyła się z skórzanym fotelu, wyjęła najlepszą papeterię i eleganckim piórem nakreśliła z zawijasami krótką wiadomość.
Kochany Fauście.
Rób sobie co chcesz droga wolna. Ja Ci zawadzać nie będę. Baw się dobrze i znajdź ładniejszych sługusów.
Kaisie Scaper

Zerknęła pytająco na Daga. Ten pokręcił głową.
-Nie mieszaj mnie w to. List i tak nie był do mnie.
Dziewczyna wzruszyła ramionami - zapieczętowała kopertę jedną z tych naklejek, z pozłacanym godłem CA, podała chłopakowi, który zaraz oddał ją truposzkowi. Szkielet przyjął wiadomość, pokiwał głową, po czym powoli się oddalił. Kai otworzyła notatnik. Dag zerkał przez jej ramię.
Musze sie napic czegos mocnego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaia
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:16, 21 Gru 2012    Temat postu:

[Jezioro Tramonto]

Felice pokładała w Jamesie nadzieje. Powinien krzyknąć: zwariowałaś? Chcesz się bratać z tym nawiedzonym nekrofilem? zamiast: och, jasne, dołączmy się do niego, bo nie potrafiła zaprzeczyć. Faust dysponował pewnym rodzajem mrocznego magnetyzmu.
Miała ochotę palnąć Uzdrowicielowi jakiś moralizujący wykład, ale wytrącił ją z równowagi.
-Nie rób tak znienacka- odsłoniła zęby w uśmiechu. -Czasami tego nie kontroluję.
Przesunęła językiem po kłach.
-I nie ja z tobą, tylko ty ze mną.
Chwyciła go za kark i poprowadziła jak dziecko do gospodarza.
Wolną rękę wyciągnęła do Fausta.
-Zgoda.

Karygodnie krótki, wybaczcie, ale cierpię na brak czasu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gaia dnia Pią 18:17, 21 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erinaceus
Gość





PostWysłany: Pią 18:54, 21 Gru 2012    Temat postu:

[Tramonto]

Faust uśmiechnął się, obserwując wyciągniętą dłoń Felice o nienaturalnie długich paznokciach. Kątem oka zerknął też na skulony kark Uzdrowiciela.
Hmm... a więc to tak.
De Grave uśmiechnął się promiennie i wyciągnął swoją rękę, ściskając dłoń panny Monroe.
- Jest mi niezmiernie miło witać was w moich skromnych progach.
Obrócił się i wskazał Jamesowi i Monroe drogę do większego namiotu. Wskazał im drogę po czym wycofał się między drzewa.
- Witaj, mój drogi Joto - powiedział do szkieletu, trzymającemu w kościstych, długich palcach dwa zwitki papieru. Jeden od panny Kaisie, drugi z siedziby COSE.
Rozwinął je i przesunął po nich wzrokiem.
Chata Pustelnika. Coates Academy. Wspaniale. Myślę, że możemy zrobić małe kółeczko po naszym kochanym ETAP-ie.
Kiwnął Jocie, który powłócząc nogami, poszedł w stronę jeziora. Faust tymczasem skierował się do namiotu, wypełnionego zapachem pieczonych ryb.
- Przepraszam uniżenie za swoją nieobecność. Proszę, jedzcie. Smacznego.
Usiadł naprzeciw Felice i Uzdrowiciela, po czym sięgnął po wyjątkowo apetyczny kawałek okonia. Odrobiną tłuszczu posmarował pacynkę na lewym kciuku.
- Smacznego, Nigel.
Westchnął głośno, wyjmując ość spomiędzy zębów. Wpatrzył się w pannę Monroe i Jamesa, po czym po chwili przemówił, powoli ważąc każde słowo.
- Uhm... niedługo, zapewne, będę musiał was opuścić. Dzień lub dwa absencji nie ujmą niczego planom, jednak moje zamierzane działania mogą bardzo ułatwić nam nasze kolejne posunięcia.
Przesunął leniwie wzrokiem po nieumarłych, stojących koło wejścia.
- Hmm... zostawię tutaj piątkę. Pi, Lambę, Sigmę, Deltę... mhm... i specjalnie dla Ciebie, panno Monroe, zostanie tutaj też Beta. Mam nadzieję, że jego nieuszkodzone struny głosowe umilą ci odrobinę dzień nic-nierobienia.
Uśmiechnął się ciepło i powoli wyciągnął kolejną ość spomiędzy siekacza i kła.
Powrót do góry
Eldarion
Jr. Admin


Dołączył: 13 Paź 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 5/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:29, 22 Gru 2012    Temat postu:

[PB]
Blake szybko się zebrał i przekazał dowództwo Jacobowi.
Nakazał szóstce z ludzi COSE'a iść z nimi. No i ruszył też z nim jego porządny przyjaciel - Ergo.
Każdy z ósemki chłopców, był uzbrojony w karabin na plecach i pistolet przy pasie.
No i ukryty nóż. Kto wie, co się może zdarzyć, lecz ryzykownie jest łazić po ulicy bez broni przy sobie.
Z taką obstawą, Blake ruszył ku chacie pustelnika, po drodze tylko wstępując do sklepu.

[Chata Pustelnika]
Trochę im dojście zajęło, aczkolwiek doszli.
Bezpiecznie.
Postanowił, że dotrzyma umowy i pójdzie do chaty Pustelnika tylko z Ergo. Reszcie nakazał być niedaleko, na wypadek, gdyby Faust nie miał dobrych intencji.
Byli pierwsi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eldarion dnia Sob 21:29, 22 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:32, 23 Gru 2012    Temat postu:

[CA]

brak glosu to znaczna wada. musze pisac do cb zajmuje to kupe czasu musze miec kartke dlugopis. im mniej osob o tym wie tym lepiej. zwlaszcza fel ona wiedziec nie moze. jest z uzdr a faust bedzie chcial go pozyskac wiec zakladam ze sa razem. nie chce ich spotkac a zucilam wyzwanie tylko patrzec jak sie tu zjawia. dlatego uciekamy czaisz
-To na końcu to pytanie?
Kaisie wychyliła się zza regału i pokiwała głową. Przykucnęła, by dotrzeć do niższego regału - ten ruch wywołał u niej lekkie zawroty głowy. Kiedy tylko znajdzie jakiś bezpieczny przyczółek to rzuci się na jedzenie jak zwierzę - o ile głód pozwoli jej zapomnieć o poranionym gardle i zignoruje pieczenie przełyku.
Podniosła grube, bogato ilustrowane tomiszcze "Języka migowego dla opornych". Podreptała do Daga, wrzuciła książkę do jego plecaka. Ten, wepchnął go w jej ramiona. Westchnęła zrezygnowana i tylko kiwnęła głową na broń u jego pasa. Jedzenia mieli w bród, Coates szybko opustoszało, a zapasami nikt się nie przejmował - dotkliwy był tylko deficyt broni.
Kai przysiadła na schodach wejściowych, poprawiła makijaż, czekając aż Dagger po nią podjedzie. Spóźniał się. Wiedziona ciekawością wyjęła swoją książkę. Jestem na to skazana? Tak będę porozumiewać się ze światem?
Wyobraziła sobie, że jest niema od urodzenia - te gesty stanowiłoby jej jedyną droga komunikacji, sposobem na wyrażenie własnych myśli, słów. Kiedy kopuła opadnie - jeśli w ogóle - będzie znać to na pamięć, może nawet zapomni jak to jest mówić. A gdyby bariera stała się przejrzysta? Mogłaby rozmawiać z dorosłymi na zewnątrz. Byłaby bezcenna. Uniosła palce. K. A. I. S. I. E.
Jeszcze raz. Ka. Is. Ie.
Szybciej. Kais. Ie.
Przerwał jej ryk silnika. Dag podjechał czarnym motorem. Rzucił kask - z trudem go złapała. Szybko schowała książkę.
nie wsiade na to nie z toba za kierownica
Uśmiechnął się.
-To może sama chcesz prowadzić?
Przewróciła oczyma. Niechętnie wcisnęła kask na głowę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaia
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:25, 04 Sty 2013    Temat postu:

[Jezioro]

-Mhm. No tak.
Felice wychyliła się, tak by zobaczyć kawałek ziemi przed namiotem, po którym ponuro przechadzał się Chris.
Uśmiechnęła się do Fausta z wysiłkiem.
-Oczywiście. Ja i Chris...-chrząknęła -...to jest- Chris i ja- zawsze bardzo się lubiliśmy. Spędzaliśmy dużo czasu na trawce nad brzegiem i...mm...- urwała bardziej pod wpływem strachu przed zagłębianiem się w kolejne kłamstwa niż morderczym i pełnym wyrzutu spojrzeniem Jamesa.
Pomachała radośnie do martwego tytana i skierowała spojrzenie z powrotem na Fausta.
Badawczy wzrok chłopaka od razu pozwolił domyśleć się faktu, że nie jest nawet w połowie tak głupi i zaślepiony władzą jak jego poprzednik.
Brawo. Wpadłaś wręcz scenariuszowo.
-Cóż... Cieszę się, że jesteś... uhm... szczera, panno Monroe.
Chyba głupia. Też bym się cieszyła na twoim miejscu.
Felice zakasłała i zasalutowała.
-W drogę?
Upiorze, wyjdź stąd.
Faust kiwnął głową, po czym się ukłonił.
- Do widzenia. Życzę miłego pobytu z całego serca.
Mina Jamesa po tym zdaniu zasługiwała na miano co najmniej podejrzanej.
-Oczywiście. Szczęśliwej podróży i...szybkiego powrotu. Proszę na siebie uważać.
Kiedy tylko znalazł się na zewnątrz, Fel trzepnęła Uzdrowiciela w jego rudą głowę.
-Co to za wyraz twarzy?- warknęła, wściekła na samą siebie.
-Mój?- zapytał niewinnie.
Westchnęła ciężko i podniosła się z poduszki.
-Chodź. Nie siedźmy tu i nie nudźmy się jak ostatnim razem.
Rozchmurzyła się już kilka minut później. Zombiaki zostały w tyle, a słońce przyjemnie ogrzewało plecy.
Ciekawe na jak długo.
Bezwiednie bawiła się palcami lewej dłoni Jamesa.
-Wiesz co?
-Tak?
-Na chwilę obecną to chyba nawet...- urwała.
Cię kocham?
Wyszczerzyła zęby.
Nieprawda.
-Nic. Oficjalnie po ciemnej stronie mocy, Płomyczku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erinaceus
Gość





PostWysłany: Sob 17:27, 05 Sty 2013    Temat postu:

[Jezioro]

Faust popatrzył na szumiącą lekko taflę jeziora. Bezwiednie zanurzył stopę w spokojnej wodzie, która praktycznie nie poruszała się bez podmuchów wiatru.
Westchnął i obejrzał się do tyłu. Dziewiętnastka nieumarłych stała w dwóch równych szeregach. Alfa, który był bez pary, stał z tyłu i niósł dwa niewielkie plecaki.
Tak, Nigel. To będzie drugi, jeśli wszystko się uda.
- Ruszamy.
De Grave skinął na zombie, które powłócząc nogami i grzechocząc szczękami ruszyły za nim. Nigel lekko chwiał się na kciuku nekromanty, który pogrzebał chwilę w plecaku, który sam miał na plecach.
Spojrzał na książkę, napisaną przez jakiegoś domorosłego pisarza fantasy z Kazachstanu. Nie była zbyt dobra, ale miała tą zaletę, że była w niej zebrana praktycznie cała wiedza, jaką ludzkość posiadała o osobnikach zwanych liszami.
Faust prychnął i wyrzucił książkę do jeziora.
Niemożliwe do spełnienia mrzonki.
Chłopak skierował się w środek kolumny nieumarłych. Po chwili zaczęli powoli maszerować w stronę chatki pewnego pustelnika.
Powrót do góry
Vringi
Game Master
Game Master


Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 2:12, 06 Sty 2013    Temat postu:

[Jezioro]

Uwolnił dłoń z jej uścisku i zatrzymał się w miejscu.
Zawsze mówi to, co inni chcą usłyszeć. Posługuje się nimi i ma za nic.
Skąd w mojej głowie wzięła się taka myśl?

Felice zatrzymała się trzy kroki przed nim.
Zaraz się odwróci i zapyta dlaczego stoję w miejscu? Co mam robić?
Niewiele myśląc podwinął rękaw koszulki i wepchnął nos pod pachę.
Odwracając się dostrzegła Jamesa, który z kwaśną miną obwąchiwał się. Widząc pytające spojrzenie Monroe wzruszył i zgodnie z prawdą odparł:
- Cuchnę piżmem
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy, na co James uśmiechnął się i stanął przy niej wbijając podbródek w jej bark.
- Przykro mi z powodu twojej straty. Na szczęście Chris nie do końca odszedł, więc nie musisz popadać w żałobę - wycedził lodowatym tonem, zaciskając pięści. - Skoro byliście tak blisko, dlaczego do niego nie pójdziesz? W końcu byliście tak blisko...
Minął ją, dygocząc na całym ciele i ruszył w stronę jeziora. Oczy błyszczały mu niebezpiecznie, a zaciskając zęby przegryzł wargę.
Wąska stróżka krwi zaczęła cieknąć mu z ust, więc czym prędzej zlizał ją.
Powoli przestaje mnie to obchodzić. Jak to jest?
Czy już zawsze gdy źle się poczuję będę wokół serca budował mur nie do przebicia?
Zresztą, nie mam po co się nią przejmować. Teraz ważniejsza jest kąpiel.
Wali ode mnie potem i trupami.
Jakie tam piżmo...

Ani razu się nie odwrócił, a gdy dotarł bezpośrednio do jeziora, rozebrał się do naga i wskoczył do lodowatej wody. Wstrzymał oddech zanurzając się coraz głębiej, a następnie wynurzył wyniesiony w górę siłą oporu. Potrząsnął głową niczym pies i skrzyżował ramiona, chwytając się dłońmi za żebra.
Nie chcę by mnie spotkał szok termiczny.
Ponownie się zanurzył i podpłynął do brzegu gdzie zaparł się plecami w stronę lądu, wbijając łokcie w trawę za nim.
Uniósł głowę do góry i utkwił wzrok w niby-księżycu na fałszywym niebie.
Tylko raz słyszałem w sobie głos Pana Kojotów. Ciemności. To mi nie wystarcza. A może by tak mi powiedział, dlaczego szczuje mnie psami?
Parsknął pod nosem i przymknął powieki uśmiechając się do siebie.
Dotychczas w ETAP-ie najlepiej spożytkowałem czas na wyspie. Zaraz, zaraz. Przecież ukryłem gdzieś tam nagranie.
Podniósł się, wyciągając rękę w górę, wskazując palcem księżyc.
- Mam dziwne wrażenie, że ma to coś wspólnego z Panem Kojotów. Jeszcze poznam prawdę tego absurdalnego świata.
Zaczerpnął powietrza w płuca i wykrzyczał na całe gardło.
- A wtedy ich wszystkich zabiję!!!
I zaniósł się głośnym śmiechem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaia
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:41, 06 Sty 2013    Temat postu:

[Jezioro]

-A wtedy ich wszystkich zabiję!
Felice westchnęła ciężko i obróciła się na pięcie, zostawiając Jamesa i jego piżmo samym sobie.
-Dlaczego ty jesteś taki głupi?- zapytała na głos. -Nienormalny- to wiem. Ale chyba są jakieś granice idiotyzmu.
Przed oczami stanęła jej jego obrażona twarz.
-Chris- parsknęła.
Co z ciebie za mężczyzna, White? Nie widzisz, że boję się tego psychopaty nawet po jego śmierci?
Usiadła na ziemi w pewnej odległości od właściwego obozu i swoim zwyczajem zaczęła rysować na piasku jakieś wzory.
-Z drugiej strony...czego ja od niego oczekuję?- z powodu braku inteligentnego rozmówcy postanowiła poprowadzić konwersację ze sobą.
Uśmiechnęła się.
-Czego ja oczekuję od nich wszystkich, nie dając niczego w zamian?
James. Zaczyna ci się powoli nudzić ta nieodwzajemniona miłość, prawda?
Kaisie. Z tobą byłoby mi bez wątpienia najlepiej. Ale jesteś zdradziecką egoistką.
Która próbuje mnie zabić.
Scott. Tu jej się udało.
Chris. Tu mnie zostawiła.
Faust. Ty też będziesz usiłował się mnie pozbyć po osiągnięciu celu?

Próbowała obliczyć liczbę osób, którym może ufać, i wyszło jej równiutkie zero.
-A kto może ufać mnie?
James. Ja naprawdę nie chcę zrobić ci krzywdy. Martwię się tylko, że mnie zostawisz.
-Patosss- zaśmiała się cicho.
Przez chwilę rozważała sprawę powrotu do ojczyzny. Ale potem przypomniała sobie wściekłego Jaskra.
-W gruncie rzeczy większość populacji albo się mnie boi, albo mnie nienawidzi- podsumowała.
Otrzepała dłonie i postanowiła pokonać własny strach. Niespiesznym krokiem zbliżyła się do namiotu. Zdmuchnęła grzywkę z czoła, starając się wypaść nonszalancko.
-Beto- zaczęła aksamitnie. -Pamiętasz jakieś fakty sprzed utopienia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erinaceus
Gość





PostWysłany: Nie 16:21, 06 Sty 2013    Temat postu:

[Jezioro] - Beta

Zimny.
Ból.
Kolczasty.
Zardzewiały.
Ból.
Chrzęszczący.
Łańcuch.
Beta miał w sobie niejasną świadomość, że jego prawdziwa dusza - prawdziwa, nie ta papierowa, ofiarowana mu przez bladego chłopaka - unosi się gdzieś ponad kopułą ETAP-u, chcąc wrócić do coraz bardziej rozłożonego ciała. Zimny łańcuch trzymał ją w pasie, nie pozwalając odlecieć na koniec tunelu. Koniec bolesnych ogniw kotwiczył w rozszarpanej, szczątkowej świadomości Afterheana, drzemiącej gdzieś w okolicach potylicy. Papierowa dusza wypełniała go całego, skutecznie tłumiąc wszelkie próby buntu i poruszając członkami, utrzymując je w całości i nie pozwalając na ich odpadnięcie, wbrew prawom fizyki.
Beta popatrzył niewidzącymi oczami w stronę Felice, której niewyraźny obraz migotał mu gdzieś na tyle głowy. Koło widoczku dziewczyny, próbującej kiedyś zamienić go w kamień, wisiało jedno z pierwotnych określeń. Nieumarły zapomniał jak brzmiało, lecz pobudził całą resztkę świadomości, by wygrzebać i odkurzyć je do końca.
- Beto. Pamiętasz jakieś fakty sprzed utopienia?
Z... z... z...
- Utopienia - mruknęło ciało.
- Tak. Pamiętasz kim byłeś, zanim Faust zafundował ci tę obowiązkową kąpiel?
- Pamiętasz... pamiętać... pamiętam.
Z... zt... zk... zb...
- Pamiętasz swoje prawdziwe imię?
Zd... tak... zd...
- To było... złe imię. Heretyckie... imię.
- Daj rękę.
Zdr... zdra...
Beta wyciągnął rękę, uważnie badając wzrokiem poczynania Felice.
Zdrajczyni.
Dłoń momentalnie zacisnęła się w pięść, cofając się.
- Mam... mam pracę.
Ciało zrobiło parę kroków w tył i odeszło, powłócząc nogami.

[Chata Pustelnika] - Faust

Kiedy nekromanta dotarł do swoich podwładnych, uśmiechnął się promiennie, rozkładając szeroko ręce.
- Wspaniale. Wszystko uzgodnione. Drugi!
Roześmiał się i stanął w środku kolumny, wracającej nad jezioro.
Gdy byli w połowie drogi, w głowie zaświtała mu niejasna myśl, przesłana przez jednego z nieumarłych, którzy byli w obozie. Jednak nie była to raczej myśl, a zwykłe, pojedyncze hasło. Faust nie miał wystarczająco silnego połączenia ze sługami, by komunikować się z nimi na pełnej linii.
Cóż... więc to tak, panno Felice. Masz niezwykle ciekawe skazy na życiorysie.


Ostatnio zmieniony przez Erinaceus dnia Nie 16:23, 06 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gaia
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:57, 06 Sty 2013    Temat postu:

Tu zamieszczam informacje o tym, gdzie postacie danych graczy były ostatnio:

Anaid- Nicole w PB, opętana przez Ciemność
Anuna- Cassandra po drugiej stronie kamiennej ściany w PB (patrz: Nevil)
Astrid&Sam- Jill w PB
Cukierkowa- Angela w PB
Eldarion- Blake (i Ergo?) w PB
Erinaceus- Faust w drodze do obozu/ Beta i podwładni w obozie
Gaia- Fel w obozie Fausta
Gabriel- PB
heroin(e)- nowa postać
Ihuarraquax- Jaskier w PB, uwięziony za kamienną ścianą
Kira- Elizabeth w CA
Loki- Kai z Dagiem na śmiercionośnej maszynie
Megumi- w PB, testująca moc
Premit- Bandit w PB (razem z Nuncą)
Robal- Nick na autostradzie
Sheva- Fade w PB (opłakujący zadrapania karoserii)
Temi- Nunca w PB
Vringi- James nagi w jeziorze


Adaś- gdzieś w przestrzeni


Koniec rozdziału VI


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gaia dnia Nie 19:30, 06 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / GONE - to tylko ETAP / Archiwum 3. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin