Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Fan-Fick] "Era mroku"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:15, 23 Wrz 2010    Temat postu:

Hehe - Drake uroczy jak zwykle Wesoly
Ehhh... biedna Connie - będzie musiała odbyć z Samem poważną rozmowę Kwadratowy
I strasznie polubiłam Astrid, dzięki tobie. Ciekawe co teraz robi nasz Geniusz....
No i ja również czekam i czekam, że tak sobie podśpiewnę "Bez endu, bez endu..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1025
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex Sangero (P)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:15, 24 Wrz 2010    Temat postu:

Świetny pomysł, wykonanie też mi się bardzo podobało czekam na więcej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladriska
Gość





PostWysłany: Pią 14:27, 24 Wrz 2010    Temat postu:

Świetne... Tajemnicze i trzyma w napięciu Wesoly
Powrót do góry
Bisqit
Pirokinetyk


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perido Beach
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:40, 24 Wrz 2010    Temat postu:

Pewnie piszę to trzeci raz, ale SUPER! Mruga
Czekam na więcej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:55, 30 Wrz 2010    Temat postu:

Bardzo dziękuję za pozytywne komentarze. Jak już mówiłam - to najlepsza motywacja. Wesoly
Co do tego rozdziału: Flaki z olejem - ale no cóż poradzić... Confused
Od następnego rozdziału powoli zacznie się coś dziać, obiecuję.

Roz. 4 ‘Prorokini’


Caine zaśmiał się tylko.
-Udowodnij.
-Nie mogę.
-Tak myślałem.
-A nie mogę, ponieważ jeszcze nie rozeznałam się dobrze w tym świecie. Nie wiem, jakie są okoliczności teraźniejszych wydarzeń, ani czy kolej rzeczy postąpi tu tak samo jak w tamtym, na co bym stawiała, wliczając spowodowane jakąś niewiadomą opóźnienie.
Chwilę przypatrywał jej się, trawiąc to, co powiedziała. I właśnie tego było jej trzeba.
-Bo kto jak kto, ale ty chyba nie będziesz miał kłopotu z uwierzeniem mi, prawda Caine?
Na chwilę, w jego oczach pojawił się tak dobrze znany jej błysk szaleńca, lecz po chwili zniknął, pod maską uroku i opanowania. Pomyślał chwilę.
-Ile wiesz?
-Mówiłam ci. Mogę wiedzieć wszystko, a mogę nie wiedzieć nic!
-Więc umówmy się tak: Ty będziesz mówić co wiesz, a ja będzie ci szczerze odpowiadał, czy to prawda czy nie, ok.?
-Czemu miałabym pójść na taki układ?!
-Bo będzie ci to na rękę. Dowiesz się gdzie i ... jak ty to nazwałaś? W jakich okolicznościach się znajdujesz.
Westchnęła.
-W porządku. Zaczynamy?
-Nie teraz, nie tutaj. Spotkajmy się za pół godziny w moim pokoju, dobra? Czekaj na parterze, przyjdę po ciebie.

Czuła się... dziwnie. Paniczny strach mieszał się z ciekawością i fascynacją, kiedy przekraczali próg jego pokoju. Usadowiła się na łóżku i wyjęła z kieszeni notes. Caine usiadł na krześle obok niej.
-Dobrze. Więc pozwól, że ja pierwszy o coś zapytam. Mogła byś mi wyjaśnić, dlaczego tak strasznie się mnie boisz?
-Wolałabym nie.
-W porządku, jak chcesz. Proszę, zaczynaj.
Astrid przyjrzała mu się dokładnie.
-Zacznijmy od czegoś prostego: Nazywasz się Caine Soren, urodziłeś się dwudziestego drugiego listopada, o godzinie dwudziestej drugiej dwadzieścia trzy.
Wybuchnął śmiechem.
-Sam tego nie wiem! I dziwie się, że ty wiesz.
-Dalej. – Westchnęła ciężko. – Masz moc. Jesteś telekinetykiem, potrafisz unosić przedmioty za pomocą swojego umysłu.
Cisza.
-Caine?
-Tak.- szepnął po dłuższej chwili.
-Na pewno chcesz, żebyśmy kontynuowali? To było jedno z łatwiejszych pytań.
Przyjrzał jej się buntowniczo, poczym skinął głową.
-Od niedawna wiesz, że twoi rodzice nie są twoimi biologicznymi rodzicami...
-Przestań!
-Mówiłam, że wiem wszystko.
Wstał i zaczął chodzić w tę i z powrotem po pokoju. Nagle sobie uświadomiła, jak bardzo jest podobny do Sama. W oczach stanęły jej łzy, ale nie mogła się rozpłakać. Nie teraz.
-Masz moc. – Stwierdził głosem łączącym oskarżenie i niepewną nadzieję.
-Ja?
-Tak! Bo niby skąd miałabyś wiedzieć o mnie takie rzeczy?
-Nie mam mocy, mogę cię zapewnić. Diana mnie odczytała i...
-Co zrobiła?!
-Ok... – Ignorując jego zdziwioną minę, zaczęła notować.
-Hej, o co ci chodziło?
-Powiedz, czy ktoś wie o twojej mocy?
-Kilka osób.
-A Diana?
Pierwszy raz w życiu widziała, żeby Caine się rumienił. Postanowiła napawać się tą chwilą jak najdłużej mogła.
-Dlaczego akurat ona miałaby wiedzieć?
-A nie wie?
Milczał.
-Czuj się tak, jakbym mogła czytać ci w myślach. Może będzie ci łatwiej.
Spojrzał na nią podejrzliwie, po czym na jego usta wpłynął wymuszony uśmiech.
-Nie zechciałabyś do mnie dołączyć?
-Nie.
-Dlaczego niby?
Zamyśliła się. W sumie...
-A kto jest obecnie w tym twoim zespoliku? Muszę z paroma osobami pilnie porozmawiać.
Zaśmiał się nerwowo. Zapewne irytowało go to, że wiedziała o jego ‘zespoliku’, zanim zdążył w ogóle o nim wspomnieć.
-Zobaczysz. Spotykamy się codziennie o 19, w starej sali gimnastycznej. Przyjdziesz?
Potaknęła.

Caine zaprowadził ją wąskimi schodami do piwnicy, poczym ciemnym korytarzem do wielkich, drewnianych drzwi, pełnych zakurzonych ogłoszeń o dodatkowych zajęciach sportowych. Weszli do środka. W centrum sali, ustawione było w kole siedem ’pufek’, na których siedzieli kolejno: Taylor, Brianna, jakiś dwóch chłopców, których nie znała, Drakie i Diana. Ostatnia była pusta. Wszyscy momentalnie zwrócili oczy na Astrid.
-Witajcie. – Przemówił pogodnie Caine. - Mam zaszczyt powiadomić was, że do naszego grona dołączy kolejna utalentowana osoba. – Wskazał na nią, a ona aż drżała z ciekawości i podniecenia - Oto Astrid, Prorokini.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fire-mup dnia Czw 19:56, 30 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:05, 30 Wrz 2010    Temat postu:

Dwa opady szczeny:
1) Caine i Astrid jakoś się dogadują.
2) Prorokini?!

Najgorsze, że nadal nie wiemy nic. Niczego na pewno. To daje taki niesamowity efekt....
Co ty kombinujesz...
*myśli intensywnie*
*myśli jeszcze bardziej intensywnie*
*mózg się przegrzewa*
Kurczę - nie mogę na nic wpaść!
I to jest najlepsze w tym wszytskim!
Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bisqit
Pirokinetyk


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perido Beach
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:05, 01 Paź 2010    Temat postu:

Bisqit napisał:
Pewnie piszę to trzeci raz, ale SUPER! Mruga
Czekam na więcej...


Tak, tak. Jeszcze raz : SUPER!!
Napisz więcej jak najszybciej...
Bo jak nie to... Wsciekly
Żart Mruga Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poklaa
Telekinetyk


Dołączył: 31 Lip 2010
Posty: 950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:48, 04 Paź 2010    Temat postu:

Elka napisał:
Dwa opady szczeny:
1) Caine i Astrid jakoś się dogadują.
2) Prorokini?!

Najgorsze, że nadal nie wiemy nic. Niczego na pewno. To daje taki niesamowity efekt....
Co ty kombinujesz...
*myśli intensywnie*
*myśli jeszcze bardziej intensywnie*
*mózg się przegrzewa*
Kurczę - nie mogę na nic wpaść!
I to jest najlepsze w tym wszytskim!
Jezyk

Elka, ujęłaś to idealnie. Jezyk Z mojej strony nic dodać, nic ująć, poza "Łał".
Pisz, pisz, życzę weny. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:56, 11 Paź 2010    Temat postu:

O to chodzi. Taki był ogólny zamysł - utrzymać was w niepewności. Wesoly Cieszę się, że mi się to udało.

Rozdział jest mdły i nudny, cała akcja opiera się na 'poznaniu' bohaterów i ogólnie jest kiepsko napisany, ale musiałam zrobić jakieś "wprowadzenie" zanim zaczną się mordować. Wesoly Więc mam nadzieję, że jakoś to przełkniecie. Sorry...

Roz. 5 ‘Utalentowani’
Całe towarzystwo zaczęło jej się ciekawie przyglądać. Czuła się strasznie nieswojo. Wszystkie kontrolki w jej głowie biły na alarm. Co ona właściwie tu robiła? Wśród ludzi, którzy w normalnym świecie życzyli jej śmierci? I od kiedy to zaczęła nazywać ETAP normalnym światem?
-Więc na czym dokładnie, polega twój talent? – zapytał jeden z nieznanych jej chłopców. Miał jasne włosy i szczere, niebieskie oczy.
-Właśnie, pokaż co potrafisz słońce. – zakpił drugi.
Nagle pojawiła się panika. Przecież nie posiadała mocy, co im niby miała pokazać?! Spojrzała na Caine’a szukając ratunku. Ten jednak wymieniał pojedyncze spojrzenia z Dianą, nie zwracając na Astrid najmniejszej uwagi. W tym momencie, zmaterializowała się przy niej uśmiechnięta Bryza.
-Nie zwracaj uwagi na tych dwóch. Też byłam w szoku gdy Caine mnie tu pierwszy raz przyprowadził. A w ogóle, to jestem...
-Brianna, wiem.
Dziewczyna spojrzała na nią zaskoczona, po czym głośno się roześmiała.
-No to już wiecie chłopcy. Mamy nowego proroka. – spojrzała na nią wyczekująco – Co jeszcze nam powiesz? Potrafisz czytać z dłoni?
-Z tego co wiem, nie. Ale mogę udawać, że umiem.
-Ok.! – już po chwili siedziała na swojej Pufce, wyciągając do niej ochoczo rękę. Astrid uklękła obok. Ujęła jej dłoń udając, że coś w niej widzi, jednocześnie zastanawiając się, co jeszcze wie o Briannie.
-Nie myślałaś nigdy, żeby nadać sobie jakiś inicjał? Na przykład... no nie wiem. Bryza?
-Fajnie brzmi. Bryza – Brianna. I pasuje do mojego talentu! Heh! Jesteś genialna!
-Ty to wymyśliłaś.
Roześmiała się głośno.
-Więc ja jestem genialna!
Astrid zrobiło się ciepło na sercu. Jak taka osoba jak Brianna, mogła się znaleźć w takim miejscu jak Coates?! Sama obecność dziewczyny, dodawała jej otuchy.
-Dalej, dalej! – niecierpliwiła się.
-No więc...
-Hej, „Bryza” daj może teraz komuś innemu, pobawić się nowym prorokiem.- Odezwała się Diana. Nie podobał jej się ton, jakim to powiedziała. Kolejna rzecz do zanotowania : między nią, a panną Lardis, stosunki pozostały niezmienne.
-Może powiesz nam coś... Hmmm, no nie wiem, o Drake’u? –Wystawiała ją na próbę. Jeśli Astrid powiedziała by o nim coś złego, zapewne gorzko by tego pożałowała, a jeśli jej opinia byłaby pozytywna – wyszło by na jaw, że kłamie. Sprytnie, lecz nie dość. Posłała niepewne spojrzenie chłopakowi, poczym targnął nią udawany dreszcz. Wszyscy nie licząc Diany wybuchnęli śmiechem, a Drake uśmiechnął się triumfalnie.
-No nieźle, nieźle.
-Tak, świetnie. Może niech teraz ktoś inny się wykaże. – Stwierdził Caine – Andrew?
Wskazał na chłopaka o ciemnych włosach.
-O boziu...- westchnęła Bryza, zasłaniając uszy. Nagle salę wypełnił świdrujący dźwięk, powoli kruszący tynk na zdewastowanej już ścianie.
-Skończ już kretynie! – wydarła się Diana, przekrzykując zawodzenie. Ten, specjalnie jej na złość, przeciągną swój pokaz jeszcze parę sekund, po czym opuścił dłonie. Wszyscy na sali odetchnęli z ulgą.
-Teraz ktoś mniej szkodliwy dla otoczenia. Luke?
Wstał drugi z chłopców. Wyciągnął przed siebie ręce, starając się skupić na nich uwagę. Nic się nie wydarzyło. Z tyłu sali, dało się słyszeć stłumiony chichot. Po chwili jednak, w jego dłoniach pojawiła się czerwona róża. Uśmiechnął się pięknie i podał ją Astrid, lecz gdy próbowała po nią sięgnąć, ta rozpłynęła się w powietrzu.
Dziwne, wydawało jej się, że zna wszystkich utalentowanych uciekinierów z Coates, jak mogła go przeoczyć? Chyba, że... Zawsze, gdy przypominał jej się sadystyczny sposób „przechowywania” nieposłusznych Cainowi mutantów, skręcało ją w żołądku. Biedny Luke musiał tego nie przeżyć...
-Coś się stało? – zapytał zatroskanym głosem, gdy zobaczył jej smutny wyraz twarzy.
-Nie, ja tylko... – nie skończyła, ponieważ nagle zatrzęsła się ziemia.
-Andrew! – wrzasnęła Diana.
-To nie ja! – odkrzyknął chłopak, pokazując wszystkim dłonie.
-Hej, powinniście to zobaczyć. – szepnęła przejęta Taylor, która właśnie pojawiła się w pomieszczeniu.

P.S. Żartowałam, z tym mordować, nie powiem co będzie. Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:29, 11 Paź 2010    Temat postu:

Szkoda - właśnie na mordowanie czekam.... Kwadratowy
Astrid powinna zostać aktorką - nieźle jej to idzie. Mam nadzieję, że Taylor nie bije na alarm bez powodu.... Bo czekam na jakąś mocniejszą akcję!
I fajnie opisujesz "stałych" bohaterów GONE. Nie przerabiasz ich i są tacy, jakich ich Grant stworzył. Duży plus.
P.S. Fajna moc Luke'a. Idealna do wyrywania dziewczyn Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:06, 16 Paź 2010    Temat postu:

Ok, trochę się z tym pospieszyłam, ale muszę się jakoś zrechabilitować za te flaki z olejem. Elko - no, skoro nalegasz.... Mruga

Roz. 6 ‘Okazanie’


W sali powstało zamieszanie. Wszyscy przepychali się ciasnym przejściem, co chwilę tracąc równowagę, gdyż podłoże jeszcze nie przestało się trząść. Astrid wlekła się z tyłu. Nie chciała wychodzić. Bała się widoku, który może tam zastać. Na wspomnienie pękającej bariery, zielonego blasku i ciepłych ramion Sama, których teraz tak bardzo jej brakowało, do oczu napłynęły jej łzy. Ale szła dalej. To tylko gwałtowne rozładowanie naprężeń nagromadzonych w skorupie ziemskiej, pocieszała się. Zwykłe trzęsienie ziemi. Nagle jej uszy, wypełnił ten okropny dźwięk, a poprzez tłum przerażonych dzieciaków, dostrzegła skrawek zielonego nieba.
Teraz już miała pewność. Natychmiast pobiegła w głąb budynku. Dotarła do wnęki w ścianie, która dawniej była zamurowanymi drzwiami, skuliła się zaczęła histerycznie szlochać.
-Ty wiesz co to jest, prawda? – usłyszała za sobą głos Luke’a. Niechętnie podniosła na niego wzrok. -Nie wiem skąd u licha wiesz, ani dlaczego wiesz, ale wiem, że ty wiesz.
-Pięć razy użyłeś w zdaniu odmiany czasownika ‘wiedzieć’, to niepoprawne.
Zaśmiał się.
-Nie chcesz iść zobaczyć co się dzieje?
-Nie! – krzyknęła, zaskoczona mocą swojego głosu – Już raz to widziałam. – dodała ciszej.
-Jasne, „prorokini”.
Po chwili zawodzenie ustało.
-Chyba już po wszystkim. –wstał i podał jej rękę.
-Drodzy uczniowie – zachrypiały głośniki – W związku z zaistniałą sytuacją, prosimy o niedopuszczanie budynku szkoły, do odwołania. Dziękuję.
-Przynajmniej mnie stąd nie wyrzucą. A szkoda... – stwierdziła ze zrezygnowaniem.
-Przestań. Musimy odnaleźć Caine’a...
Nagle rozległ się rozdzierający wrzask. Z przerażeniem spojrzała na Luke’a. Kiwnął tylko głową i oboje popędzili w kierunku, z którego dochodził. Wtem, usłyszeli kolejny krzyk. Tym razem była to Taylor. Przepchnęli się przez grupkę gapiów, aby zobaczyć, co było źródłem zamieszania. Widok ten na zawsze zapisał się w jej pamięci . Na ziemi, w nienaturalnej pozycji leżało zsiniałe ciało kilkunastoletniej dziewczynki. Jej szeroko otwarte oczy ślepo wpatrywały się we wszystkich zebranych w wyrazie przerażenia. Usta i zastygłe mięśnie twarzy wskazywały na to, że w chwili śmierci krzyczała z bólu i strachu. A najdziwniejsze było to, że nie było na niej widać najmniejszych śladów obrażeń. Żadnych ran, czy rozlanej krwi.
Kilka osób piszczało, ktoś zwymiotował. Astrid zaczęła się dusić. Nią także targnął odruch wymiotny, lecz nic z niej nie wypłynęło. Cała się trzęsła. Nagle poczuła, że ktoś ją odciąga.
-Nie patrz na to. – wydukał Luke, obejmując ją ramieniem.
-Za mną. – powiedział z kamienną twarzą Caine. Nawet nie zwróciła uwagi, że byli tu wszyscy ‘utalentowani’.

W starej sali gimnastycznej panowała grobowa cisza, przerywana jedynie cichym szlochem Brianny i Taylor.
-Czy któreś z was znało tą dziewczynę? – zapytał ponuro Caine.
Cisza.
-Odznaczała się czymś szczególnym, co mogło zainteresować potencjalnego mordercę?
-A co? Bawisz się w kryminalnych?- zakpił Andrew.
-W tej szkole zabito człowieka, który równie dobrze mógł by być tobą i nie wykluczone, że to właśnie ty będziesz następny, bo nie wiemy w jaki sposób ten psychol dobiera ofiary. – wydarła się Diana. - Ale jeśli wolisz iść teraz do pokoju i położyć się spać, to świetnie! Tylko nie przychodź do mnie z płaczem, kiedy zginiesz, ponieważ ubrałeś akurat takie, a nie inne skarpetki!
Kilka osób niechętnie się uśmiechnęło.
-Nie chodziło mi dokładnie o to, ale dziękuję za wsparcie. – kontynuował Caine.
-Ktoś, kto ją zabił ma moc, od razu to widać. – szepnęła Bryza.
-Właśnie. W szkole jest ktoś o bardzo potężnym talencie i prawdopodobnie w pełni go nie kontroluje. Trzeba coś z tym zrobić.
-Dlaczego? To nie nasza sprawa, tylko władz. – stwierdził Luke.
-Potraktuj to, jako taki ciąg przyczynowo-skutkowy. Jeśli władze złapią tą osobę, dowiedzą się o mocy. Jeśli dowiedzą się o mocy, zaczną jej szukać wśród innych uczniów. Jeśli zaczną jej szukać, odkryją, że my ją mamy. A jeżeli to odkryją...
-Skończycie w cyrku. – skwitowała Diana.
-Tak. Niewykluczone.
-Musimy go znaleźć i przemówić mu do rozumu! Tyle, że policja nie zostawi tak sprawy morderstwa...
-Policja? Jakoś jej tu nie widzę. – stwierdził Andrew.
-Dokładnie! – zaczął Caine - Nie zastanawiało was to, czemu nikt nie dzwonił na pogotowie, policję, nie włączono alarmu...
-I czym było to zielone.
-Słuszna uwaga, Brianno.
-Gaiaphage – powiedziała, prawie niesłyszalnym szeptem Astrid.
-Co?
-Nie, nic.
Podszedł do niej.
-Posłuchaj. Nie wiem, co zrobiłem ci w tym twoim świecie, że tak bardzo mnie nienawidzisz. Ale teraz jesteśmy zespołem i czy ci się to podoba czy nie, musisz mi zaufać tak, jak ja postaram się zaufać tobie. – odsunął się trochę. –Więc czym jest to Gaiaphage?


Jeśli podobał wam się ten typ akcji, to nie odchodźcie od telewizorów - będzie jeszcze fajniej. Jezyk


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fire-mup dnia Sob 21:21, 16 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:18, 16 Paź 2010    Temat postu:

Truuuupyyyy - fajnie Wesoly
Nie dobra, jestem normalna, nie bójcie się. Ej, poszoł won z tym kaftanem!

W wielkim, ciemnym tunelu, czyli w moim mózgu, pojawia się takie małe światełko....
Trzeba przyznać, że robi się coraz dziwniej. Ciemność ciągle rozrabia.... ale przynajmniej Diana ma ciągle boskie teksty. Astrid musi współpracować z Cainem, Dianą i ogólnie całym CA, którzy delikatnie mówiąc nie darzą jej sympatią. Ufff... Szykuje się bezsenna noc.
Rozwalasz mnie Karaluszku i to tak, że chcę więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kumiko
Moderator
<b>Moderator</b>


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:07, 16 Paź 2010    Temat postu:

Ja chcę więcej! Przeczytałam wszystko dopiero dzisiaj i czytałam z otwartymi ustami xD Mam nadzieję, że szybko będzie nowy rozdział. Świetnie to piszesz :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bisqit
Pirokinetyk


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perido Beach
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:30, 25 Paź 2010    Temat postu:

OMG! Świetne! No, pisz, pisz! Czeeeeeeeeekkkkkkkkaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
panna_Ladris
Super Szybki
Super Szybki


Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:32, 25 Paź 2010    Temat postu:

O shit. To trzyma w napięciu, bardzo.
Jednak ja chcemySama. xD
Drake uroczy, jak zwykle. Czekam na dalszy rozwój akcji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:13, 30 Paź 2010    Temat postu:

No cóż, dziękuję. Jezyk To ma trzymać w napięciu i cieszę się, że spełnia swoją rolę. Wesoly
Staram się zawikłać akcję jak tylko mogę, ale odpowiedzi na większość pytań, zawarłam już w poprzednich częściach. Tyle, że są głęboko ukryte. Luka sobie
Ale (jak już mówiłam) gdyby ktoś się czegoś domyślił 'przed czasem', proszę, nie piszcie tego tu otwarcie, ok? Wesoly
Dzięki. :*


Roz.7 ‘Zbliżenie’



Gdy skończyła mówić, przyjrzała się twarzom zebranych, lecz zamiast niedowierzania, którego się spodziewała, napotkała zagubienie, strach i... podniecenie. Ale Drake’a uznała za szczególny przypadek. We wszystkich dziedzinach.
-I ten Gaiaphage przejmie kontrolę nad naszymi umysłami? – spytała łamiącym się głosem Bryza.
-Nie, jeśli się z tobą fizycznie nie skontaktuje. A jeśli to zrobi, niech Bóg ma cię w opiece.
-A nie da się temu czemuś postawić? – jęknął Andrew.
-Może i można, ale jest to bardzo trudne. Nawet najsilniejsi psychicznie poddawali się jego woli. – mówiąc to patrzała na Caine’a. – Byli marionetkami, ślepo wykonującymi jego rozkazy.
Ostatnie zdanie cisnęła prosto w niego. Zacisnął usta.
-Jesteś pewna, że w żaden sposób nie dało się przerwać więzi? – zapytał ukrywając zażenowanie. Nikt poza nią nie dostrzegł aluzji, kryjącej się pod tym pytaniem.
-Podobno, pewien bardzo silny umysł.
Wyraźnie się rozluźnił.
-Lecz nie sam. W imię czegoś silniejszego, niż moc Gaiaphage. – Najpierw spojrzała mu w oczy, potem ukradkiem na Dianę. Odwrócił wzrok, oznajmiając koniec ich niemej rozmowy.
Taylor ziewnęła.
-Która godzina?
-2.54
-Chyba wszyscy powinniśmy odpocząć. – stwierdził Luke.
-Nie! – krzyknęła Bryza. – Znaczy... no wiecie. Boje się. Może zniesiemy materace i będziemy tu wszyscy spać, co? Będzie bezpieczniej.
-Nie! – odezwał się chór głosów, w których górowała Diana i Andrew.
-Nie możecie mnie tak zostawić! – krzyczała spanikowana Brianna.
-Astrid, wydawało mi się, że ty nie masz gdzie zanocować. –Stwierdził Caine.
-No błagam cię! – piszczała dziewczyna, uwieszając jej się na szyi. – Jakoś się zmieścimy, ja mogę spać na podłodze, proszę, proszę, proszę!
-W porządku, ja...
-Dziękuję!
-Tylko nie za bardzo mam się w co przebrać.
-Diano?
-Ooooo nie! – broniła się panna Lardis.
-Jako jedyna masz w miarę podobny rozmiar...
-Nie ma mowy!
-Co, masz w szafie za mało mundurków?! – jęknął zniecierpliwiony Andrew. Diana wydała teatralne westchnienie i gestem wskazała Astrid, że ma iść za nią.

Przez całą drogę do internatu żadna z nich nie odezwała się ani słowem. Podobnie, gdy dotarły do jej pokoju. Był czysty, schludny i pachniał zbyt kobiecymi jak na jej wiek perfumami. Została zaopatrzona w cienką koszulę nocną, mundurek Coates i parę zdecydowanie zbyt bardzo ozdobnej bielizny.
-Brianna mieszka piętro niżej, pod dwójką. – odezwała się Diana mącąc idealną ciszę.
-Dzięki. – szepnęła Astrid, poczym uśmiechnęła się wbrew sobie. – Nie przejmuj się mną, to ciebie kocha.
-Co?
-Wiesz co.
-Weź się po prostu wynoś i mnie nie denerwuj.
-Jak chcesz.

Internat wyglądał o tej porze co najmniej upiornie. Astrid musiała się sporo nachodzić, zanim odnalazła właściwy pokój. Bryza krzyknęła na jej widok. Leżała na rozłożonej po podłodze kołdrze.
-To ty. – odetchnęła z ulgą.
-No przestań! Nie musisz spać na podłodze, jakoś się zmieścimy! – powiedziała, niepewnie patrząc na jednoosobowe łóżko w rogu pokoju.

Było dość ciasno, ale jakoś dały radę. Brianna leżała od strony ściany, bojąc się nawet spojrzeć na skąpaną w mroku otwartą przestrzeń.
-Jak myślisz, co to było? No wiesz... Jak ona zginęła?– spytała szeptem dziewczynka.
-Nie wiem.
-Jesteś prorokinią! Skup się, może coś zobaczysz!
-To tak nie działa. Niektóre rzeczy po prostu wiem, innych nie.
-Dziwny ten twój talent.
-Oj tak. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Nagle rozległ się cichutki dźwięk. Tak, jakby cykanie świerszcza połączono z czymś na rodzaj chrupania.
-Co to jest? – w głosie Bryzy brzmiało przerażenie. Tak dla odmiany.
-Spokojnie. – odparła pogodnie Astrid – Nikt nie krzyczy, nikt nie umiera...
Wtedy, jak na zawołanie, pojawił się cichy jęk, dochodzący z korytarza. Brianna z piskiem skuliła się pod kołdrą.
-Czy jeśli okaże się, że to tylko jakiś uczeń idzie siusiu, obiecasz mi, że nie odezwiesz się już przez całą noc?
Energicznie pokiwała głową.
Dziewczyna niechętnie podniosła się z ciepłego łóżka. Narzuciła marynarkę mundurka na cienką koszulę nocną i wyszła na zewnątrz. Od razu rzuciła jej się w oczy pulchna postać, stojąca w prawym rogu korytarza.
-Pani Carter?
Wtedy ta odwróciła się do niej przodem. Astrid krzyknęła. Kobieta patrzyła na nią wściekłymi, jarzącymi się zielonym ogniem oczami, trzymając w ramionach nieprzytomne ciało czarnej dziewczynki.
Nagle, pojawiła się obok niej oniemiała ze strachu Bryza.
-Leć po innych!
-Nie, nie zostawię cię tutaj! – protestowała Brianna.
-Albo zginę ja, albo zginiemy obie. Leć!
Dziewczynka zawahała się przez chwilkę, poczym rzuciła zrozpaczone ‘przepraszam’ i już jej nie było. Astrid stała tam nadal z przerażeniem patrząc, jak stwór porzuca swoją dotychczasową ofiarę i rusza w jej stronę. Zahipnotyzowana zielonym blaskiem, nawet nie spróbowała mu uciec. Kocham cię Sam, gdziekolwiek teraz jesteś, powiedziała sobie w myślach, przygotowana na śmierć, lecz potwór jedynie nachylił się nad nią i czekał. Wtem poczuła w głowie kłujący chłód. Jej myśli przestały być tylko jej myślami. Każde wspomnienie, każda radość i smutek należała teraz w równym stopniu do niej, jak i do niego. Penetrował jej umysł kawałek po kawałku.
W końcu zaczął się wycofywać. Widocznie nie znalazł tego, czego szukał. Już miała odetchnąć z ulgą, gdy nagle stwó, napotkał w jej umyśle coś, co widocznie go zainteresowało. Wyczuwała jego zaskoczenie. W tym momencie połączenie zostało przerwane. Jeszcze przed sekundą stojąca nad nią kobieta, z ogromnym impetem uderzyła w przeciwległą ścianę. Dopiero po chwili Astrid spostrzegła, stojącego kilka metrów dalej Caine’a. Miał na sobie jedynie koszulkę i bokserki, jego włosy były rozczochrane, a dłonie wzniesione wysoko. Za nim stała reszta utalentowanych, którzy wyglądali nie lepiej. Wtem, rozległ się ledwie słyszalny szept Taylor.
-Dekka....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:42, 30 Paź 2010    Temat postu:

Fire-mup napisał:
Staram się zawikłać akcję jak tylko mogę, ale odpowiedzi na większość pytań, zawarłam już w poprzednich częściach. Tyle, że są głęboko ukryte. Luka sobie


Czytam wszystkie rozdziały po raz kolejny (znowu) i nie mogę na nic wpaść. Jakie ty masz IQ?!
I tym razem będę orginalna i nie powiem Ci że jesteś wspaniała, genialnie piszesz, że Padam przed Twoim talentem, że czekam z niecierpliwością i że mnie nosi, byleby poznać ciąg dalszy... Nie powiem (ale to prawda).
Pytanko - jaki kolor mają bokserki Caine'a? Wesoly (wiesz, jak ja się interesuję męską bielizną)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:53, 30 Paź 2010    Temat postu:

Elka napisał:
Czytam wszystkie rozdziały po raz kolejny (znowu) i nie mogę na nic wpaść. Jakie ty masz IQ?!

Oj za niskie. Serio. Ostatnio byłam na teście na dysortografię i stwierdzili mi także inteligencję. Z 'wysokiej' spadła mi na 'nad przeciętną'. Jestem sobą zawiedziona. (pal licho, że miałam wtedy 38 stopni gorączki )

Elka napisał:
Pytanko - jaki kolor mają bokserki Caine'a? Wesoly (wiesz, jak ja się interesuję męską bielizną)

Hmmm.... Dobre pytanie. To chyba zależy od wyobraźni i gustu czytającego. Very Happy (choć osobiście wyobrażałam go sobie w białej koszulce i jasnozielonych bokserkach przewala oczami )

Ha ha ha !!!! Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fire-mup dnia Sob 19:53, 30 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bisqit
Pirokinetyk


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perido Beach
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:55, 30 Paź 2010    Temat postu:

Yyyyyyy... Zgadzam się z predmówczynią: Jakie ty masz IQ?! Ja nic nie wyczytałem jakichś odpowiedzi...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:09, 11 Lis 2010    Temat postu:

Heh, dzięki. Ale serio - gdyby ktoś inny ukrył to w ten sposób także bym nie zgadła. Ale spokojnie, wszystko się wyjaśni.
W swoim czasie... Mruga

Roz.8 ‘Słabość w sile’

-Znałaś ją? – zapytał grobowym tonem Caine. Wszyscy utalentowani zebrali się w swojej bazie. Znowu.
-Tylko z widzenia. Chodziłyśmy razem na angielski. – odparła płaczliwym tonem Taylor.
-Nie żyje. – Stwierdziła chłodno Diana wchodząc.
-Czy ktoś wie, co łączyło obie ofiary? – ciągnął przesłuchanie.
-Oprócz tego, że zabił je ten sam psychopatyczny, zmutowany nauczyciel... Chyba nie. – Zakpił smętnie Andrew. – Bo teorię dotyczącą utalentowanego ucznia, możemy chyba wyrzucić do kosza.
-Nie jestem pewna co do pierwszej dziewczynki, ale... – wszystkie oczy momentalnie zwróciły się na Astrid. – Dekka miała moc.
-Czyli zakładając, że tamta dziewczynka miała jakieś wyjątkowe zdolności, możemy twierdzić, że ten potwór poluje na utalentowanych. – Stwierdził Luke. -Tylko w takim razie, dlaczego zostawił Astrid?
Dziewczyna spuściła oczy.
-Talent Astrid jest wyjątkowy. – wtrącił Caine – Nie działa w taki sposób, jak nasze. Nie ma w nim tego, czego pożądała ta istota.
-Czyli czego? – zapytała Brianna.
Zaśmiał się cierpko.
-Tego nie wiem.
-Chwila! Skoro pani Carter nie jest człowiekiem, to skąd mamy mieć pewność, że reszta nauczycieli nimi jest?– jęknął Andrew.
-Nie mamy tej pewności. – zwrócił się bezpośrednio do Astrid – Czy jest ktoś jeszcze, kto może mieć ukryty talent?
-Nnnie wiem. – szepnęła szlochając. – Nie znałam wszystkich, zaledwie małą cząstkę!
-Teraz, każda osoba może się liczyć. Postaraj się sobie przypomnieć.
Westchnęła głośno, hamując płacz.
-Ale nie mam pewności...
-Astrid!
-Z tego co wiem, Komputerowy Jack będzie miał moc. A! I jeszcze Robal. Więcej chyba nie było.
-W porządku. Luke, Andrew, znajdźcie i przyprowadźcie mi Jacka i Robala.
-A jeśli któryś z nich nas dopadnie?
-Andrew! Masz moc! Dałbyś radę go powalić przynajmniej na tyle, żebyście mogli uciec.
Obaj niechętnie wstali ze swoich pufek i ruszyli w stronę drzwi.
-Mam tego dosyć! – załkała Taylor. – To jakiś porąbany sen! Takie rzeczy nie dzieją się naprawdę! – z trudem łapała powietrze. Po chwili pojawiła się przy niej zapłakana Brianna i objęła ją ramieniem.
-Wszystko będzie dobrze. Zaraz ktoś przyjdzie nas uratować. – mówiła, jakby sama w to nie wierzyła. Nagle Astrid coś tchnęło.
-Musimy jechać do Perdido Beach. – szepnęła.
-Co?
-Muszę coś koniecznie sprawdzić.
-W porządku, ufam ci. – powiedział Caine, pytająco patrząc jej w oczy. – Choć wolałbym, żebyś powiedziała mi w jakim celu.
-Tam są inni utalentowani, mogą nam pomóc. Może wiedzą coś więcej. – powiedziała, wymyślając powód na poczekaniu. W jej głowie powstała pewna teoria, która ją samą przerażała do szpiku kości. Nagle pojawił się niewielki płomyczek nadziei. W mieście był Sam! On będzie wiedział co robić, na pewno. Da jej siłę, do rozwiązania zagadki nowego świata, razem podołają temu zielonemu czemuś.
-Jesteś pewna? – wyrwał ją z zamyślenia.
-Tak, jestem.
W tym momencie w drzwiach pojawili się Jack i Robal. Oboje mieli przerażone miny.
-Powiedzieliście im? – spytała wyjątkowo łagodnie Diana. Luke skinął głową.
-Jakie plany? – zapytał Andrew wchodząc.
-Wygląda na to, że jedziemy do Perdido Beach.

Caine wyjrzał przez główne drzwi wejściowe.
-Szlag.
-Co? O co ci... – po chwili ona także zobaczyła tłum dorosłych, chodzących w tą i powrotem po placu przed szkołą.
-Myślicie, że oni...- zaczął niepewnie Luke, lecz wtem, dyrektorka szkoły spojrzała w ich stronę. Jak na komendę, inni ruszyli w tamtym kierunku. Wszyscy z krzykiem rzucili się do ucieczki. Jedynie Caine, został tam, blokując mocą drzwi.
-Tylnym wyjściem, szybko! – zawołał i po chwili dogonił swoich towarzyszy. Za nimi rozlegał się głuchy krzyk potępionych. Andrew jako pierwszy dotarł na miejsce, by po chwili krzyknąć i pobiec w drugą stronę. Na trawniku za budynkiem, starszy mężczyzna wysysał energię z pobladłego chłopca.
-Frederico! – krzyknął Caine, poczym przy pomocy telekinezy powalił napastnika na ziemię. Cała reszta stała kilka metrów dalej. Nikt nie odważył się podejść, do zsiniałego ciała ofiary.
-Przepraszam! – łkała Astrid – Nie wiedziałam o nim! Przepraszam! Przepraszam!
-Do samochodu, już! – krzyknął Luke, ciągnąc ją za rękę.
-Kto poprowadzi? – spytał Drake, gdy wszyscy siedzieli już w środku.
-Możesz ty, jeśli potrafisz...
Nie pytając o zgodę innych, niedoszły pan biczoręki, złapał za kierownicę i popruł w kierunku Perdido. Cała dziesiątka cisnęła się w niewielkim aucie osobowym, ale nikt nie narzekał. Zapanowała grobowa cisza. W pewnym momencie pojazd niespodziewanie zatrzymał się na wysokiej skarpie. Astrid, siedząca najbliżej drzwi, wyszła zobaczyć powód postoju. Spojrzała w dół i zrobiło jej się słabo. Upadła by, gdyby chwilę wcześniej nie pojawił się przy niej Luke i nie podtrzymał jej za ramiona. Zmusiła się, żeby jeszcze raz popatrzeć na to, co zostało z Perdido Beach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin