Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Fan Fick] Telepatka
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Medium
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:58, 31 Gru 2010    Temat postu: [Fan Fick] Telepatka

Zdecydowałam się na taki tytuł bo drugi który przyszedł mi do głowy brzmiał tragicznie.
Więc wszystko zaczyna się wraz z początkiem etapu. Większość wydarzeń toczy się jak w książce, jednak wprowadziłam kilka nowych postaci no i one trochę pozmieniją Wesoly , głównie w CA.



Mira Black siedziała w klasie, ale nie przejmowała się lekcją. Pisała SMS do młodszego brata i tak wiedziała co się dzieje. Zawsze wiedziała, od kiedy odkryła w sobie moc telepatii. Dowiedziała się również, że nie jest jedyną osobą w Coates Academii z niezwykłą umiejętnością. Dzieciaki bały się tych mocy. Nie wiedziały, że inni też je mają, nawet jeżeli podejrzewali, to nie chcieli nikomu o tym mówić. Byli inni, a inność jest tępiona.
Mira zdawała sobie z tego wszystkiego sprawę. Nikogo nie poinformowała o swojej mocy. Dzięki telepatii wiedziała kto co potrafi, mogła iść się zwierzyć wybranej osobie i razem mieliby swoją tajemnicę.
Tylko, że dziewczyna nikomu nie ufała. Zbyt wiele razy przejechała się nie przyjaciołach. Gdy przychodzi co do czego wszyscy i tak myślą o sobie. Świat bohaterów istniał tylko w książkach, tam też funkcjonowała zasada zwycięstwa dobra i wielkiej miłości. To nie istniało naprawdę. Mira wiedziała, że świat jest brutalny. Może i miała dopiero 14 lat, ale dużo przeszła. Jeden dzień mógł zmienić całe życie, a co dopiero trzy miesiące tragicznych w skutkach wydarzeń. Nastolatka nie chciała do nich wracać, ale gdy tylko zamykała oczy to wszystko powracało.
Dosyć.
Skup się na telefonie, albo spróbuj na lekcji. Zaśmiała się cicho. Wykład historyka nie miał sensu, gość minął się z powołaniem. Wszyscy zasypiali i ona ledwo wytrzymywała. Ostatecznie mogła poszperać komuś w głowie, ale nie chciała nadużywać swojej umiejętności. Sama nie chciałaby, żeby ktoś grzebał jej w głowie, więc jeżeli nie było to konieczne bynajmniej tego nie robiła.
Artur wraz z „kochanymi rodzicami” – gdy chłopak to napisał Mira parsknęła śmiechem, on sam w to nie wierzył, a co dopiero ona – mieli dzisiaj przyjechać do Coates w ramach odwiedzin. Mira psychiczne przygotowywała się do tego spotkania. Spokojnie posłucha jaką to jest złą córką, że niszczy dobre imię rodziny i nie powinna być taką niewdzięcznicą i będzie się zastanawiać co tak w zasadzie dzięki nim zyskała.
Pocieszała się faktem, że później rodzice będę rozmawiali z nauczycielami, a ona i Artur zajmą się ważnymi sprawami. Planowała dokładnie opowiedzieć bratu o swojej mocy, gdyż odkryła ją już w Coates, a nie widzieli się od czasu jej wyjazdu. Chłopak będzie mógł jej powiedzieć co będzie chciał i tak zorientuje się o sytuacji w domu z pomocą swojej mocy.
Nauczyciel zauważył jej telefon i zaczął iść w jej stronę. Wczuła się głębiej w myśli belfra szukając informacji dotyczących jej osoby. Znowu parsknęła śmiechem.
-Co ty robisz? – zapytał z wyższością. Pod koniec tej rozmowy już nie będzie taki pewny swego.
-Piszę SMS-y – wyjaśniła spokojnie, tonem jakby zwracała się do dziecka.
-Zdajesz sobie sprawę, że nie wolno używać telefonów na lekcji – to już nawet nie było pytanie.
-Nie wiedziałam, że on tak panu przeszkadza – Mira odpowiedziała słodkim głosikiem, szykowała się do ataku. – Jeżeli robi panu jakąś krzywdę czy w inny sposób irytuje to natychmiast go chowam.
Cześć klasy już cicho parsknęła. Większość osób zdawała sobie sprawę, że Mira potrafi prowadzić takie rozmowy z nauczycielami. Czasem zlatywało w takim stylu nawet pół lekcji, dzięki czemu ratowała dzieciaki przed nudnymi wykładami. Tylko, że potem lądowała najczęściej w kozie, dorośli nie mogli znieść gdy nieletni tak ich traktują i na dodatek są mądrzejsi. Nie robiła tego dla uczniów, tylko po to by utrzeć nosa belfrom i wyrobić sobie reputację.
-Regulamin zabrania używania telefonów komórkowych – historyk silił się na spokojny ton, może i by zadziałało, ale nie na telepatkę. – Poza tym nie uważasz na lekcji.
-A skąd takie przypuszczenie – Mira uśmiechnęła się niewinnie.
-Skoro uważasz, to proszę powiedz…
Mira podała odpowiedź zanim nauczyciel skończył zadawać pytanie, zresztą odpowiedziała jeszcze na następne trzy pytania. Uśmiechała się, ale wrednie, tak jak to tylko ona potrafiła.
Historyk patrzył na nią szeroko otwartymi oczami. Jego racjonalny umysł nie był w stanie objąć czegoś takiego. Po chwili zebrał myśli, albo coś co można było nimi nazwać i gdy chciał się odezwać uczennica go uprzedziła.
-Dobrze zostanę po lekcji.
I spokojnie wróciła do pisania SMS-ów.
Rosła w niej dziwna euforia. Nieźle namieszała. W planie co prawda miała nie robić zbyt wielu takich numerów przed przyjazdem rodziców, ale nie mogła się powstrzymać.
Mira była wredna, zdawała sobie z tego sprawę. Ogólnie mało w niej było pozytywnych cech, rodzice powtarzali jej to od dawna, a feralne 3 miesiące upewniły ją w tym przeświadczeniu. Była zła i nie przeszkadzało jej to. Jedyne co powstrzymywało ją przed wprowadzeniem w Coates piekła była troska o Artura. Żyła w przeświadczeniu, że musi opiekować się młodszym bratem i dlatego zachowywała się spokojnie.
Tak naprawdę to nie zabiłaby nikogo kto nie dał jej do tego powodu, jako telepatka mogła znaleźć taki powód bardzo łatwo.
Uczniowie byli zdezorientowani, nie wiedzieli w jaki sposób Mira przechytrzyła nauczyciela. Dziewczyna pierwszy raz tak wyraźnie użyła swojej mocy, więc bynajmniej nie zdziwiła się, że Diana Ladris odwróciła się w jej stronę. Brunetka dość dokładnie orientowała się w sytuacji mocy szerzących się wśród dzieciaków, gdyż sama potrafiła wyczuć kto je ma.
A teraz Mira zwróciła jej uwagę, co równa się z zainteresowaniem swoją skromną osobą Caine’a Sorena, a to już może być problem. Nie była pewna czy chce dołączyć do klubu Caine’a, inaczej już by do niego poszła. Zdawała sobie jednak sprawę, że chłopak może być niebezpieczny, Mira potrafiła walczyć, ale moc chłopaka sprawiała, że na nie wiele się to przyda.
Dobra, będzie się tym martwić później, a teraz wracamy do SMS-ów.

Wydarzyło się coś złego. Mira najprawdopodobniej zorientowała się pierwsza, gdyż przestała słyszeć myśli ponad połowy osób z Coates.
Podniosła się znad telefonu i rozejrzała się spokojnie. Większość dzieciaków gapiła się w miejsce gdzie przed chwilą stał nauczyciel. Jakaś gruba dziewczyna z drugiej klasy wołała koleżankę z ławki, która odeszła wraz z nauczycielem. Znowu zagrożony, prawie ze wszystkiego, Fred poprawiał oceny w dzienniku.
Jedynymi osobami spokojnymi w tym pomieszczeniu były Diana i Mira.
Ta druga do czasu, aż spojrzała na telefon.
Brak zasięgu.
Nie powinna martwić się Artura, należał do tych cudownych dzieci, co wszystko potrafią. Z pewnością poprowadziłby samochód, ale drogi były strome, jeżeli rodzice zniknęli samochód mógł zjechać z trasy i się rozbić.
Nie, to się na pewno nie stanie. Wszystko będzie dobrze.
Nagle jakiś brunet siedzący przy oknie wydarł się na całą klasę:
-Patrzcie – wskazał ręką w stronę okien.
Prawie wszyscy od razu podbiegli do szyb. Mira skarciła się w duchu, że zareagowała jak pozostali, powinna być opanowana i spokojna.
Na początku nie wiedziała o co chodzi, ale gdy spojrzała na ulicę, którą dało się dostrzec, chodź dość daleko zrozumiała natychmiast.
Samochody zderzały się ze sobą, zjeżdżały i uderzały w różne rzeczy. Kilka nawet wybuchło. Upewniło to wszystkich w fakcie, że dorośli i część dzieciaków zniknęło.
Mira jednak domyśliła się czegoś jeszcze i cieszyła się, że droga jest na tyle daleko by nie słyszeć myśli umierających dzieciaków i niemowląt.
To właśnie taki dzień, który zmienia resztę życia.


Po prostu pewnego pięknego dnia, albo nie, zależy czy wam się podoba, przyszedł mi do głowy taki pomysł. Nie mogłam przestać o nim myśleć więc zaczęłam spisywać no i wyszło coś takiego Wesoly . Mam nadzieję, że będzie się podobać. Za wszystkie błędy jezykowe itp. przepraszam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ladriska
Gość





PostWysłany: Pią 13:02, 31 Gru 2010    Temat postu:

Bardzo interesujący debiut Mruga
Powrót do góry
Bisqit
Pirokinetyk


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perido Beach
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:15, 31 Gru 2010    Temat postu:

Fajne, ale jest parę błędów, np: "Zbyt wiele razy przejechała się nie przyjaciołach." Wesoly
Mogłabyś powiedzieć co to znaczy? Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:21, 31 Gru 2010    Temat postu:

Kiedy przeczytałam nazwisko głównej bohaterki pomyślałam: "O kurczę, znowu jakieś bablanie trzy o trzy". Jak zwykle się myliłam - Mira to ciekawa postać, moc telepatii wprowadza ciekawy smaczek (już widzę grzebanie w myślach, no powiedzmy takiego Drake'a Jezyk ), acz nie powiem Ci czy fabuła mi się podoba, ponieważ jeszcze żadnej nie widzę. Poczekam, jak zwykle niecierpliwie, bo piszesz dobrze, nawet bardzo i chcę wiedzieć co będzie dalej. Brawo! Padam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose
Wykrywacz Kłamstw


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wyspa Crabclaw
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:09, 31 Gru 2010    Temat postu:

Mira to ciekawa postać, ma w sobie dużo.....czaru? Nie wiem jak to ująć. W kazdym razie czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że twoja historia będzie dziac się też w PB. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicole
Super Silny
Super Silny


Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:55, 31 Gru 2010    Temat postu:

No nieźle... Oj, lubię telepatię Mruga Więc masz u mnie plusa. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. I coś czuję, że będzie ostrro. Cokolwiek to znaczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Medium
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:06, 02 Sty 2011    Temat postu:

Bisqit napisał:
Fajne, ale jest parę błędów, np: "Zbyt wiele razy przejechała się nie przyjaciołach." Wesoly
Mogłabyś powiedzieć co to znaczy? Mruga


Faktycznie to chyba trochę nie zrozumiałe, chodziło o to, że się na nich zawiodła.


O Perdido Beach na razie zbyt wiele nie będzie bo tam wszystko toczy się jak w książce. Trzeba łączyć mój fan-fick z wszystkimi częściami Gone.

Ok. To daję dalszą część, trochę dłuższą.

Mira prawie od razu pobiegła do swojego pokoju. Jej współlokatorki nie było. Zastanowiła się w zasadzie kto zniknął. Wszyscy nauczyciele i pracownicy szkoły, ale również uczniowie z wyższych klas. No i część osób z jej rocznika. Uderzyła ją pewna myśl, wszyscy ci co zniknęli mieli więcej niż 15 lat. Poderwała się z łóżka na tą myśl. Po prostu cudownie, do jej urodzin jeszcze bardzo dużo czasu, ale zastanawiała się czy też zniknie.
Zaczęła się śmiać. Analizowała wszystko, ale nawet przez chwilę nie pomyślała, że zniknięcie dorosłych jest niemożliwe. Czyli nie należy do tych racjonalnych osób.
Są jakieś plusy tej sytuacji? Pokój jest tylko jej, Lili nie dawno miała 15 urodziny więc pewnie już jej nie ma. Nie żeby Mira miała zamiar tęsknić. W chwili gdy dziewczyna zamieszkała w tym pokoju Lili próbowała się z nią zaprzyjaźnić. Mira zachowała się może i niegrzecznie, ale uświadomiła że nie chce się z nikim kolegować. No i w zasadzie razem w tym pokoju tylko sypiały. Obrażona współlokatorka zawsze była czymś zajęta z innymi dziewczynami, a Mira siedziała tutaj słuchając muzyki czy rozmawiając przez komórkę z bratem.
No właśnie Artur. Największym minusem było to, że nie wiedziała co dzieje się z chłopakiem. Podejrzewała, że wkrótce pojawi się w Coates, gdyż będzie chciał się do niej dostać. Na razie więc Mira nie ma innego wyjścia niż czekać w szkole.

Diana szukała Caine’a. Dzieciaki biegały, krzyczały i w zasadzie zachowywały się jak na normalnej przerwie. Niektóre próbowały dzwonić do rodziców, ale wszyscy orientowali się, że nie ma zasięgu. Kilka dziewczyn płakało i szukało swoich koleżanek, które również zniknęły.
Sytuacja była dziwna. Jak to możliwe, że nigdzie nie ma dorosłych? Raj dla dzieciaków, ale mogło to się źle skończyć. Caine z pewnością już coś planował. Nie przepuści takiej sytuacji.
Musiała też powiedzieć Caine’owi o tej dziewczynie, Mirze Black, podejrzewała że ma moc. Jej przedstawienie na historii było niezwykłe.
Brunetka weszła do świetlicy. Kilku chłopaków próbowało uruchomić telewizor.
-Może powiedzą coś o tym co się stało – powiedział z nadzieją jeden.
-Czy ten śnieg coś ci mówi? – odparł sarkastycznie drugi.
-Nie ma żadnego kanału – zauważył trzeci. – A dzisiaj mecz.
Dobra jest gdzieś tu Caine? Jak nie to zaraz sobie stąd idzie.
Zauważyła Caine’a Sorena i Drake’a Merwina na kanapie. Spokojnie do nich podeszła i usiadła obok tego pierwszego. Chłopak przyjrzał się jej uważnie, wiedziała że mu się podoba.
-Witaj Diano – uśmiechnął się na jej widok. Wraz z urodą amanta filmowego wyglądał niesamowicie, ale na Dianę to nie działało, znała chłopaka bardzo długo.
-Co planujesz teraz zrobić? – przeszła od razu do rzeczy.
-Nie wiem czy to dobre miejsce na takie rozmowy – zauważył Caine.
-To chodźmy do mnie – zaproponowała dziewczyna.

Mira nawet nie podejrzewała, że Caine Soren spróbuje przejąć władzę. Była tego pewna. Kolejny problem. Nie wiedziała ile czasu zajmie mu uporządkowanie tego motłochu, ale gdy to zrobi trzeba będzie opowiedzieć się po czyjejś ze stron. Dzieciaki z mocami będą miały problem. Caine jeżeli nie uzna kogoś za bezwzględnie potrzebnego po prostu się go pozbędzie, moce mogły być niebezpieczne również dla niego, nawet jeżeli w większości są bezużyteczne.
Dziewczyna nadal nie była pewna czy chce pomagać chłopakowi, ale czuła że jeżeli chce zostać w Coates nie będzie miała wyjścia.
Powinna najpierw zorientować się w sytuacji panującej w Perdido Beach. Trzeba tam pojechać i to zaraz, później ktoś może zauważyć, że jej nie ma. Diana już wiedziała, że dziewczyna ma moc.

Caine, Diana i Drake przebywali w pokoju dziewczyny. Współlokatorka uciekła od razu gdy tylko ich zauważyła.
Caine zastanawiał się co w zasadzie powiedzieć. Diana i tak była gotowa skrytykować każdy jego choćby najlepszy pomysł, więc nie powinien się przejmować. Tylko, że się tym martwił. Nie rozumiał co się dokładnie stało, ale przypuszczał, że w mieście też nie ma dorosłych, a tam było więcej dzieciaków, trudniej będzie się im zorganizować.
Jeżeli Caine miał rządzić musiał szybko ogarnąć Coates, a następnie ruszyć do Perdido Beach i tam przejąć władzę. Zanim to zrobi musi przekonać do siebie uczniów CA, co nie powinno być takie trudne i zrobić porządek z dzieciakami z mocami.
Milczenie się przedłużało. Caine doskonalił swój pomysł, odrzucał i przyjmował kolejne propozycje jego umysłu. Jego głowa stanowiła kłębisko myśli. Diana coraz bardziej niecierpliwiła się i czekała aż coś powie. Drake się nie odezwie, jego rola była inna.
W końcu brunetka nie wytrzymała.
-No i co planujesz zrobić? – zapytała.
Tak zaraz go skrytykuje.
-Trzeba zrobić porządek w szkole – zaczął. Chciał, żeby jego głos brzmiał dumnie, władczo, ale lekko drżał, dlaczego Diana tak na niego działała? – Ktoś musi rządzić.
-Znaczy ty – podsumowała ironicznie dziewczyna.
-A ma ktoś coś przeciwko? – teraz był już całkiem pewny swego. Uniósł rękę, a łóżko stojące po drugiej stronie pokoju poderwało się i wyleciało przez okno. Diana ruszyła się niespokojnie, oczy Drake’a się zwęziły. Caine nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu.
-Dobra Nieustraszony Przywódco – Diana nabijała się z niego. – I Kam nie będzie miała gdzie spać – szepnęła jakby do siebie.
-Trzeba zebrać wszystkie dzieciaki i poinformować ich, że przejmuję władzę – wyjaśnił Caine. – Potem zrobić porządek z dzieciakami z mocami.
Caine miał proste zdanie na temat innych uczniów z umiejętnościami. Trzeba było zostawić tylko tych najbardziej przydatnych, a reszty się pozbyć. Tak naprawdę tylko on powinien mieć moc. Reszta mogła stanowić zagrożenie. Podczas gdy Caine’owi nie mógł przeszkodzić nikt. Świat bez dorosłych stanowił spełnienie wszystkich marzeń chłopaka, teraz on będzie rządził.
Spojrzał na Drake’a.
-Nie można ich po prostu zabić? – zapytał z uśmiechem rekina.
Caine chwile się nad tym zastanowił. Ostatecznie pokręcił głową. Na razie trzeba było się pozbyć dzieciaków z mocami, ale mogli być jeszcze potrzebni. Można to nazwać chwilową neutralizacją.
-Wymyślę coś – powiedział Drake. – Tylko muszę więcej o tych mocach wiedzieć.


Trzecia część jest już gotowa, ale potrzymam was w niepewności Wesoly . Wiem, że nie wyszło mi najlepiej, ale mam nadzieję, że nie jest strasznie tragicznie.
Ogólnie czekam na wasze opinie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bisqit
Pirokinetyk


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Perido Beach
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:15, 02 Sty 2011    Temat postu:

Mm..
Smakowite! Jezyk
Nie mów, że ci nie wyszło, bo to nie prawda!Mruga
Czekam na trzeci rozdział...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose
Wykrywacz Kłamstw


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wyspa Crabclaw
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:55, 02 Sty 2011    Temat postu:

Wstydź się! Trzymać w niepewności.......... pożądnych ludzi...... znów będę musiała zapuszczać paznokcie! Fajny rozdział. Mam tylko pytanie: nie będzie w ogóle odstępstw od orginalnej fabuły ( nie licząc nowej bohaterki)?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amnaese
Super Szybki
Super Szybki


Dołączył: 22 Lis 2010
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:30, 02 Sty 2011    Temat postu:

Musisz troszkę poprawić interpunkcję (przecinki), ale nie rzuca się to jakoś bardziej w oczy. Jestem wredna jak Mira, więc tym bardziej podoba mi się twoja opowiastka. Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Przenikacz
Przenikacz


Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarczyn (k.Warszawy)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:33, 03 Sty 2011    Temat postu:

Wow... ale mnie wciągnęło Wesoly Bardzo podoba mi się to że jest sporo ,,świętej trójcy": Diana, Drake i Caine :*Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Medium
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:41, 04 Sty 2011    Temat postu:

Zastanawiałam się czy dać dzisiaj czy jutro, ale że jutro mam choinkę, to nie znajdę raczej czasu.
No to proszę rozdział trzeci:

Artur właśnie odpisywał Mirze. Miał nowy telefon i bardzo go lubił. Zresztą jemu rodzice kupowali prawie wszystko o co prosił. To siostra uznana była za zakałę rodziny i nie mogła liczyć praktycznie na nic. Chłopak nie podzielał zdania rodziców. Mira stanowiła jego opiekunkę, jedyną osobę na której mu zależało.
Wiedział, że rodzice potrzebują go tylko dlatego, żeby mieli się czym chwalić. Na ilu to już bankietach organizowanych u nich w domu wołali go na dół by pochwalić się genialnym synkiem. Nie znosił tego. Póki miał te swoje świetne stopnie, słuchał rodziców i nie wdawał się w żadne bójki, ogólnie „nie hańbił swoim zachowaniem nazwiska Black” – jak to robiła jego siostra – było w porządku.
Sam chłopak jednak chciał zachowywać się jak Mira. Umieć postawić się każdemu i bronić swojego zdania. Mógł być wyrodnym dzieckiem, nie przeszkadzałoby mu to. Mira jednak powtarzała mu, żeby walkę zostawił jej. Martwiła się o niego, chodź czasem zaczynała być wręcz nadopiekuńcza.
Nagle poczuł na sobie czyjś wzrok. Podniósł głowę znad telefonu i dostrzegł oczy matki. Te zimne, stalowe spojrzenie, zawsze poważne. Przynajmniej gdy patrzyła na niego, żadnego śladu uczucia.
-W szkole do której chodzi twoja siostra – zawsze „twoja siostra” nigdy „nasza córka” – jest wiele dziwnych dzieci. Z ojcem mamy jednak nadzieję, że ty będziesz zachowywać się w odpowiedni sposób.
-Jesteś grzecznym dzieckiem – dodał ojciec zza kierownicy. – Wiemy, że nie przyniesiesz nam wstydu.
-I nie ważne co powie ci twoja siostra – kontynuowała wywód matka. – Ona jest zakałą rodziny i chce dla nas jak najgorzej – po chwili zaczęła lamentować. – Czym sobie zasłużyłam na taką córkę?
Zwykły dwunastolatek zapytałby dlaczego niby jego siostra jest zakałą rodziny, albo próbował jej bronić. Artur nie był jednak normalnym dzieckiem. Wiedział, że taka rozmowa nie ma najmniejszego sensu. Rodzice mieli ograniczony umysł i nic nie dało im się wytłumaczyć.
Chłopak ledwie powstrzymał się, aby odpowiedzieć na lament matki „Po co tak lamentujesz i tak nikt cię nie widzi”. Wiedział, że to tylko udawane zmartwienie pod publikę. Mira nawet nie musiała mu tego tłumaczyć. Zgrywali się na kochających rodziców ze wspaniałym synem i niewdzięczną córką, żeby zaimponować innym. Jedyne co się liczyło to zdanie innych. Musieli uchodzić za idealnych.
Przyjrzał się matce. Bladej cerze i blond włosach, zarówno on jak i Mira odziedziczyli to po niej. Mama była nienaganna – idealnie nałożony makijaż (płakała bez łez, więc nic się nie rozmazało) ubranie też dopasowane, nigdzie nie pogniecione, włosy spięte w kok, nigdzie nie wystawał żaden włos.
I nagle już jej nie było! Artur patrzył na drogę! Rozejrzał się zdenerwowany, ojciec też zniknął!
Spokojnie. Mira zawsze powtarzała, że panika to jedna z najgorszych rzeczy. Rzucił się do przodu, żeby chwycić za kierownicę, droga była niebezpieczna. Bolesny ucisk w klatce piersiowej uświadomił mu, że ma zapięte pasy. Zaczął go odpinać, niby opanowany, ale ręce mu drżały.
Odpiął i próbował przejść do przodu, albo chociaż chwycić za kierownicę. Musiał zatrzymać auto, dopiero później będzie zastanawiał się co w zasadzie się wydarzyło.
Spojrzał na drogę i momentalnie z ciała odpłynęła cała krew. Zakręt i barierka! Chwycił kierownicę, ale nie zdążył.
Samochód zjechał z drogi i zaczął turlać się z górki.

Jeden wielki obłęd. Mira nie potrafiła inaczej określić sytuacji w Perdido Beach. Nikt nie próbował nawet tego ogarnąć. Dzieciaki robiły co im się żywnie podobało. Włamywały się do domów i kradły, wynosiły rzeczy ze sklepów, opychali się jedzeniem.
Kilku bardziej rozgarniętych próbowało uruchomić telewizję, zadzwonić do rodziców czy na policję, ale to nic nie dawało.
Mire zastanawiało jednak coś innego. Dlaczego nikt tu się nie pojawił? Jeżeli ktokolwiek zorientował się w wydarzeniach, to już powinno być tu wojsko czy coś. Chyba nie zniknęli wszyscy dorośli z całego świata?
Mogło to oznaczać, że miasto w jakiś sposób jest odcięte od świata. A to oznacza brak jakichkolwiek dostaw. Uświadomiła sobie, że nie może patrzeć na marnujące się jedzenie, ale większość ludzi to idioci. Zrozumieją, że źle robią gdy będzie za późno.
Nie mogła nic na to poradzić. No bo niby jak. Miała wspiąć się na drzewo i zacząć krzyczeć? Była tutaj incognito. Przebrała się w strój w którym przyjechała do szkoły, był trochę pognieciony, ale nie mogła paradować w mundurku Coates.
Tak w zasadzie czemu sama miała nie skorzystać z sytuacji? Dla wszystkich była tylko jedną z zagubionych dziewczyn. Spokojnie ukradnie trochę ciuchów i jakąś torbę.
Przyjechała tu motorem, ale zawsze mogła wrócić samochodem, o ile znajdzie jakiś sprawny.
Szła lawirując pomiędzy rozbitymi autami, dzieciaki biegały i krzyczały nosząc ze sobą różne rzeczy. Porzucone małolaty płakały i wołały rodziców. Mira uśmiechnęła się zamęt jej pasował.
Oznaczał jednak, że nie ma co zostawać w Perdido Beach, wróci do szkoły, tam przynajmniej ktoś stara się zrobić jakiś porządek. Nawet jeżeli to Caine.
Idąc do sklepu z ciuchami kierowała się myślami mieszkańców, rzadko tu bywała. Cały czas myślała. Sytuacja nie była najlepsza. Wielu małych bachorów zostało bez opieki, niektórzy dorośli z pewnością gotowali gdy zniknęli, w myślach jednego chłopaka usłyszała określenie tego zjawiska jako „puff”, bardzo jej się spodobało. W każdym bądź razie mógł wybuchnąć jakiś pożar.
Dochodziły do tego jeszcze alkohol, narkotyki i broń znajdujące się w domach. Przed oczami stanęła jej wizja siedmiolatka z pistoletem. Ponownie się uśmiechnęła. Będzie ciekawie.
A skoro mowa o broni, też powinna sobie coś skombinować. Jako dzieciak z mocą w Coates nie jest zbyt bezpieczna, a spluwa zawsze dodaje animuszu.
Wyczuła zamieszanie większe niż zwykle. No i jednak wybuchł pożar. Przeniosła się tam myślami, jednak sama nadal spokojnie szła w stronę sklepu z ubraniami, to co się dzieje jej nie dotyczy.
Wszystko działo się w domu nie daleko sklepu z narzędziami i przedszkola. Jasne, że trzeba zatrzymać pożar, oba budynki jeszcze będą im potrzebne. Tylko skąd wziąć bohatera który to zrobi?
Patrzcie jakiś się znalazł. Mira się skupiła nazywał się Sam Temple postanowiła skupić się na jego myślach, ale była zbyt daleko by dowiedzieć się czegokolwiek. Może jednak zbliży się jeszcze trochę i obejrzy wszystko? W zasadzie szła w dobrą stronę gdyż sklep znajdował się niedaleko przedszkola. Dziewczyna miała mało czasu, nie mogła zajmować się mało ważnymi sprawami, chociaż chłopak ją interesował. Dobra, straci chwilkę.
Pobiegła w stronę dymu wszystko uważnie obserwując wydarzenia swoją mocą. Wbiegła do jakiegoś budynku upewniwszy się wcześniej, że jest pusty. Dopisało jej szczęście gdyż na półce leżał pistolet, na razie nie miała jednak czasu szukać amunicji.
Usiadła na kanapie i przyłożyła ręce do skroni, wiedziała że zaczęły się świecić. To pozwalało spotęgować jej sygnał, ale potrzebowała rąk, zawsze ją to zastanawiało. Wczuła się w to co dzieje się przy przedszkolu.
Jakaś dziewczynka uwięziona była w pożarze, Miry nie interesowało to kim ona jest, ale już wiedziała w jaki sposób wybuchł pożar i uśmiechnęła się. Dzieciaki tutaj też mają moce, ale boją się ich chyba jeszcze bardziej niż te w Coates. Jakieś dzieciaki z rozkazu Sama pobiegły po węże. I nagle usłyszeli zawodzenie dziewczynki uwięzionej w płomieniach.
Sama to wywołałaś, idiotko, myślała Mira. Trzeba pogodzić się ze swoimi czynami bo nic ich nie zmieni. Pięciolatce tego jednak nie wytłumaczy.
No i Sam postanowił ją uratować. Mira obserwowała całą sytuację uważnie. Dowiedziała się, że chłopak również ma moc. Zabił tą dziewczynkę, nie chciał tego, ale zadziałał automatycznie. Nie kontrolował swojej umiejętności jak ona czy Caine. Słyszała jego rozpacz.
A czego się spodziewałeś Sammy? Bohaterom zawsze jest pod górkę. Skoro nim zostałeś, nie ważne czy chciałeś, teraz wszyscy będą na ciebie liczyć. To dopiero początek.
Traumatyczne wydarzenia zawsze powodują, że ujawniają się bohaterowie i złe charaktery.
Mira zdecydowała. Wiedziała po czyjej chce byś stronie i nawet nie obchodziło jej co wydarzy się później.
Przez cały czas uśmiechała się ironicznie.
Zabrała pistolet i naboje, które znalazła w szafce. Dodatkowo tyle jedzenia ile jej się zmieściło, miała zamiar zdobyć jeszcze trochę i gdzieś ukryć, w końcu będzie potrzebne. Szybko zabrała kilka ciuchów ze sklepu i pierwszy lepszy samochód jaki znalazła. Jechała do Coates.
-Może i bohaterowie istnieją – szepnęła do siebie. – Ale ja się do nich nie zaliczam.


Mam nadzieje, że się podobało, chciaż "świętej trójcy" nie było tu wcale. Wrócą w 4 rozdziale.
Dodaje tak jakoś co dwa dni, tak mi się zdaje. Więc w czwartek postaram się o rozdział czwarty.
Proszę o komentarze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Przenikacz
Przenikacz


Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarczyn (k.Warszawy)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:29, 05 Sty 2011    Temat postu:

Mi się bardzo podoba Wesoly Fajnie tak zobaczyć te wydarzenia ,,z innej strony" czekam na następny rozdział.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kate dnia Śro 0:31, 05 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Medium
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:39, 06 Sty 2011    Temat postu:

I daje kolejną część, tak jak mówiłam. Ostatnio jednak wena do mnie nie przychodzi i nie wiem jak to będzie, mam jeszcze tak do 6 części, to do tego czasu już pewnie coś wymyśle, albo raczej ładnie w słówka ubiorę Wesoly .
Postaram się też jakoś wstawić rysunek głównej bohaterki, tylko nie mam skanera i będę musiała pójść do znajomych, a nie wiem kiedy to będzie.

Dobra to na razie część 4:

Wszystkie dzieciaki zebrały się w sali gimnastycznej. Caine nie podejrzewał, że będzie inaczej. Teraz musiał tylko wyjaśnić, że on dowodzi, jakby ktoś się nie domyślił.
Wszyscy patrzyli na niego. Chłopak się tym napawał. Po jego lewej stała Diana. Wyglądała olśniewająco. Taka piękna. A po prawej Drake. Wyglądał, no jak Drake. Jakby chciał pozabijać wszystkie osoby w tym pomieszczeniu. Zdaje się, że chciał.
Rozejrzał się jeszcze raz po pomieszczeniu. Zaczął mówić, władczo, dystyngowanie.
-Nikt nie wie co się dokładnie stało – zaczął. – Faktem jednak jest, że gdzieś zniknęli dorośli i starsze dzieciaki. Możemy się zamartwiać, płakać i wołać naszych rodziców, ale to nic nie da. Znaleźliśmy się w nowym świecie i to my tutaj rządzimy. Trzeba się zorganizować, żeby przeżyć. – Caine nie miał zamiaru być delikatny, jeżeli dzieciaki się boją są bardziej chętne do współpracy. – Ktoś musi dowodzić – zrobił chwilę pauzy, większość osób i tak wiedziała co powie. – Zgłaszam swoją kandydaturę – znowu chwilę poczekał i dodał. – Ma ktoś coś przeciwko?
Każdy wiedział, że to groźba. Jeżeli ktoś miał coś przeciwko, to Drake, który nagle się uśmiechnął sprawił, że wszystkim przeszła ochota na jakikolwiek sprzeciw.
Teraz Diana musiała się przejść wśród dzieciaków i ich odczytać. Na razie wszystko układało się dobrze.

Mira straciła dużo czasu w Perdido Beach. Caine pewnie zaczął już wprowadzać w życie swój plan. Blondynka nie wiedziała na czym on dokładnie polega. Kiedy wyjeżdżała z Coates chłopak nie obmyślił wszystkiego dokładnie. Nie wiedziała czego może się spodziewać. Caine to dzieciak bez najmniejszych choćby skrupułów, zrobi wszystko aby rządzić, nie zważając na liczbę ofiar. I miał Drake Merwina. Mira była bezwzględna, ale Drake to psychopata. Pozabijałby wszystkich z wielką przyjemnością. Tylko ktoś taki jak Caine mógł go utrzymać w ryzach. Z drugiej strony Mira podejrzewała, że kampania bruneta nie obejdzie się bez ofiar i tu potrzebny był psychopata. Soren nie mógł pobrudzić sobie rąk, więc znalazł kogoś kto go wyręczy. Oboje potrzebowali siebie nawzajem.
No i była jeszcze Diana. Mira jej nie lubiła. Brunetka potrafiła manipulować ludźmi, podobnie jak Caine, blondynka musiałaby poważnie zastanowić się nad tym, kto z nich jest lepszy w tym fachu. Moc dziewczyny była przydatna, ale nie w walce. Korzystała z tego, że Caine się w niej buja, sama by sobie nie poradziła. Tylko, że manipulacje panny Ladris pozwalały jej praktycznie zawsze wyjść na swoje. Zdaje się, że Mira jej tego zazdrościła.
Dzieciaki z mocami powinny czuć się zagrożone, a Mira pchała się tam na własną prośbę. Nigdy nie mówiła, że należy do osób zdrowych psychicznie.
Kiedy nastolatka dojechała do Coates od razu skupiła się na wydarzeniach rozgrywających w budynku szkoły. Brawo Caine. Przekonał byłych uczniów CA, żeby stanęli po jego stronie i teraz szuka odmieńców. Mira nie wiedziała skąd wzięło jej się to słowo, ale chyba pasowało. Często zdarzało jej się mówić słowa, których wcześniej nie słyszała, taki urok telepatii jej podświadomość zapamiętywała coś co ona sama uważała za nieistotne.
Miała problem. Dianie zależało na tym by ją odczytać po dzisiejszych wydarzeniach na historii. Zauważy, że jej nie ma. Nie mogła wślizgnąć się jednak do sali gimnastycznej nie postrzeżenie. Trudno. Poczeka w swoim pokoju. Diana albo przyjdzie do niej sama, albo poskarży się Caine’owi. Mira chciała, żeby dziewczyna ją odczytała. Zastanawiała się jaki ma poziom mocy.

Diana chodziła od osoby do osoby i trzymała ją za rękę. Podejrzewała nawet, że kilku chłopaków podnieciło się jej dotykiem. Tak to bywa gdy jest się szkolną pięknością. Nie przejmowała się zbytnio. Kiedy wyczuła dwie, lub trzy kreski odsyłała szczęśliwego posiadacza pod ścianę. Caine później chciał dowiedzieć się kto co potrafi. Nie wiedziała co stanie się z tymi dzieciakami, ale podejrzewała, że nic dobrego. Wiedziała dlaczego Caine nie chce ich pozabijać. Mogli być jeszcze przydatni. Chłopak po prostu chciał mieć moc jako jedyny. Na razie nie miał co się przejmować. Był jedyną osobą, która miała cztery kreski.
Diana chciała odczytać tą dziewczynę z historii, jak ona miała? Mira Black, chyba tak. Nigdzie jej jednak nie widziała. Źle zrobiła nie pokazując się tutaj. Jak skończy to pójdzie ją znaleźć. Musiała się najpierw dowiedzieć co dziewczyna potrafi, a dopiero później powiedzieć o tym Caine’owi.

Decka była spokojna. Nie bała się, no prawie. Caine sprawiał wrażenie osoby, która dla władzy i autorytetu może zrobić wszystko, podczas gdy tylko skończony idiota nie bałby się Drake’a Merwina. Dziewczyna kiedyś mu się postawiła, potrafiła się bić, ale chłopak był od niej silniejszy. Źle skończyło się ta konwersacja, oczywiście dla niej.
Decka miała powody, żeby podejrzewać, że Diana w jakiś sposób sprawdza, które dzieciaki mają moce. Z uczniami działo się coś dziwnego, nikt otwarcie tego nie mówił, ale w internacie ciężko ukryć pewne rzeczy. Caine podobno nawet założył klub, w którym dzieciaki pracowały nad swoimi zdolnościami. Decka do niego nie należała, nie lubiła Caine’a.
Przekona się czy to prawda gdy Diana już podejdzie do niej.
Kiedy brunetka podeszła do uśmiechając się wrednie i wyciągając rękę w jej stronę powiedziała:
-Mogę?
Decka bez słowa podała jej rękę. Diana zamknęła oczy i skupiła się. Kiedy podnosiła głowę by na nią spojrzeć Decka już wiedziała, że miała rację.
-Stań pod oknem – powiedziała niewinnym głosem. Jej uśmiech wyrażał jednak coś zupełnie innego.
Czekała pod oknem próbując zachować spokój. Wszystko runęło gdy zauważyła, że Diana posłała do niej Briannę. Murzynka nie wiedziała, że dziewczyna ma moc. Teraz już nie martwiła się o siebie, tylko Briannę. Bo ona jej się podobała. Decka nie wybrała swojej orientacji, ale taka była prawda i kochała Briannę, najprawdopodobniej bez wzajemności.

Drake spokojnie patrzył na dzieciaki stające pod oknem. Była tam ta wariatka Taylor i dziewczyna, która śmiała mu się kiedyś przeciwstawić Decka. Teraz zastanawiał się jak unieszkodliwić tych popaprańców. Nie wiedział zbyt wiele o mocach. Sam jej nie miał. Zdawał sobie sprawę co potrafi Caine i tylko dlatego on tu rządził, moce były niebezpieczne, ale wiele zależało od tego kto je ma. Drake potrafił być bardziej niebezpieczny. Nie mógł się wręcz doczekać jak uświadomi tym popaprańcom co potrafi. Tylko musiał wymyślić coś genialnego i skutecznego, żeby każdy to zapamiętał. Miał dużą wyobraźnie na pewno sobie poradzi, musi znać tylko jakiś słaby punkt tych umiejętności. Szkoda, że Caine nie pozwolił mu ich po prostu pozabijać.
Kiedy już ta wiedźma Diana odczytała wszystkich Caine posłał wszystkich, oprócz tych około dwudziestu dzieciaków stojących pod oknem, do swoich pokojów. Potem podszedł do popaprańców. Niektórych Drake kojarzył z kółka, któremu dowodził Caine. Zajmowali się tam rozwojem swoich mocy. Ci byli bardziej spokojni.
-Niektórzy z was już pewnie domyślają się dlaczego tu jesteście – zaczął Caine swoim władczym tonem. – Chodzi o dziwne umiejętności, które z pewnością już odkryliście.
Drake uważnie obserwował reakcję dzieciaków. Część była przerażona. Uśmiechnął się, po prostu nie mógł się powstrzymać.
-Chciałbym się dowiedzieć co dokładnie potraficie – kontynuował Caine. – W końcu coś nas łączy. Więc może ja zacznę.
Chłopak uniósł ręce do góry. Porozrzucane piłki podniosły się z ziemi, kosz oderwał się od ściany. Wszystko to unosząc się w powietrzu uderzyło o przeciwległą ścianę sali. Kosz pęk na pół. Nikt się nie odezwał. Każdy orientował się, że może stać się taką piłką. Oczy Drake’a się zwęziły, byłby idiotą gdyby nie bał się tej mocy.
Wszyscy po kolei prezentowali swoje umiejętności. Niektóre dzieciaki nie były w stanie używać ich kiedy chciały, ale jakoś szło. Za bardzo się bały, żeby miało im się nie udać. Zresztą Drake też stanowił jakąś motywację. Wszystko uważnie obserwował szukał słabych punktów i starał zapamiętać się kto może stanowić zagrożenie.
Muzyczna moc Andrewa była niebezpieczna, ale ten stał po stronie Caine’a, przynajmniej na razie. Oprócz tego była Decka ze swoim wyłączaniem grawitacji i Brianna z prędkością wiatru .Taylor potrafiła się teleportować na zbyt mały dystans, żeby stanowić zagrożenie, ale jeżeli ją rozwinie... Reszta to nic interesującego. Tylko, że popaprańców należało pozbyć się z faktu, że są popaprańcami.


To by było na tyle. Jeżeli wena mi wróci, to 5 części można spodziewać się jutro, jak nie to wstawię w sobotę.
Mam nadzieje, że się podobało, więcej "świętej trójcy".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Medium
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:43, 08 Sty 2011    Temat postu:

Nie wiem czy ktoś to czyta, skoro nie ma żadnych komentarzy, ale daje 5 część.

Mira wiedziała, że Diana zaraz do niej przyjdzie. Ciekawe jaką taktykę wobec niej zastosuje. Moc Miry miała różną częstotliwość pewne myśli słyszała dokładnie, jakby ktoś jej szeptał do ucha inne niczym szum, musiała się na nich skupić. Mogła też całkowicie wyłączyć swoją moc, ale raczej ją utrzymywała, czuła się bezpieczniej.
Diana weszła do jej pokoju, raczej nie spodziewała się jej tu spotkać gdyż wyglądała na zdziwioną. Zaraz jednak przybrała wyraz obojętnej na wszystko i szykowała się do ataku.
-Cześć Diano – Mira przywitała się uprzejmie.
-Dlaczego nie było cię na spotkaniu? – rozmówczyni przeszła od razu do rzeczy.
-Pojechałam do miasta i nie zdążyłam – blondynka postanowiła być całkiem szczera, no prawie.
Dianę taka odpowiedź zdziwiła.
-Ale jak widzisz wróciłam – kontynuowała Mira. – Chcę wam pomóc – dodała po chwili.
-Tak – brunetka uśmiechnęła się chytrze. – A co takiego możesz zaoferować.
Mira bez słowa podała Dianie rękę. Ta chwyciła ją całkiem pewnie. Po chwili uśmiech zniknął z jej twarzy. Mira wyczytała z jej myśli, że ma prawie cztery kreski, nie była tak silna jak Caine, ale nie wiele jej brakowało.
-Co potrafisz? – siliła się na spokój. Zadziałałoby, ale nie na telepatkę.
-Jeżeli chce słyszę myśli różnych osób – wyjaśniła Mira uśmiechając się wrednie.
-Dlaczego mam ci wierzyć? – Diana igrała z nią. Po przedstawieniu na historii podejrzewała, że tak będzie.
-Bo wiem, że mam prawie cztery kreski – powiedziała Mira beznamiętnie. Jakby podawała przepis na ciasto, dwa jajka itd.
Diana głośno wciągnęła powietrze. Caine nie powinien się o tym dowiedzieć, zacznie szaleć. Z drugiej strony telepatka może stanowić zagrożenie.
-Nie przejmuj się Diano – Mira położyła jej rękę na ramieniu. – Nie powiem nic Caine’owi, a przecież chcę wam pomóc.
-Choć i powiedz to Caine’owi – zaproponowała Diana i wyszła. Wiedziała, że Mira idzie za nią.

Dianę denerwowała ta sytuacja. Wiedziała, że Caine’owi przyda się telepatka, ale w Mirze było coś bardzo złego, coś co sprawiało, że nie można było jej zaufać. Nikt nie wiedział dlaczego trafiła do Coates. Diana nie była święta, potrafiła wszystkich owinąć sobie wokół palca, zawsze musiało być na jej. Teraz jej trochę nie wyszło. Ogólnie Diana bynajmniej nie była dobra, ale w Mirze wyczuwała coś mrocznego i niepokoiło ją to.
-Gdzieś ty była? – zapytał Caine gdy weszła do pokoju. Nie wiedziała nad czym się zastanawiał, z pewnością udoskonalał plan przejęcia władzy w mieście. W pierwszej chwili nie zauważył blondynki. – A to kto? – spojrzał na Mire z wyższością, dziewczyna nie zareagowała w żaden sposób.
-Nie było jej w sali – wyjaśniła Diana. – Ale ma moc.
Caine od razu się zainteresował. Podszedł do dziewczyny. Ta cały czas była spokojna, ale spojrzała prosto na Caine’a.
-Co potrafisz? – zapytał tym swoim władczym tonem.
-Jestem telepatką – wyglądała na znudzoną tym, że musi wyjaśniać to po raz kolejny. – Przy okazji niezłe przemówienie – uśmiechnęła się delikatnie.
-Z tego co zrozumiałem nie było cię na nim – kiedy blondynka skinęła głową dodał – Dlaczego?
-Pojechałam do miasta – wyjaśniała dalej. – Dzieciaki latają i nie wiedzą co się dzieje, kompletne szaleństwo – opowiadała. – Nie powinieneś mieć większych trudności z przekonaniem dzieciaków, że powinieneś rządzić.
-Czemu mam ci wierzyć? – odpowiedział spokojnie Caine.
-Wróciłam tutaj. Gdybym chciała zostałabym w mieście.
-Może chcesz dowiedzieć się co planuje, a potem polecisz do miasta i im doniesiesz – oskarżył ją Caine.
-Nie jestem donosicielką – oczy Miry zwęziły się w szparki, wyglądała na obrażoną takim przypuszczeniem.
-Udowodnij, że stoisz po mojej stronie – zażądał Caine.
Jeżeli Mira naprawdę chciała z nimi współpracować nie miała wyjścia. Diana nie zdziwiłaby się jednak gdyby po tym przedstawieniu zrezygnowała.
Blondynka wciągnęła głośno powietrze, pewnie myślała podobnie jak Diana.
-Gdyby nie fakt, że jak coś sobie postanowię to raczej nie rezygnuję wyszłabym stąd w tej chwili – poinformowała. – Będziesz mnie jeszcze potrzebować, Caine. Radziłabym ci być milszym, ale dobrze – zamilkła na chwilę, albo zastanawiała się co powiedzieć, albo dla lepszego efektu. – Dzieciaki nie użyją swoich mocy bez pomocy rąk.
Caine patrzył na nią analizując słowa nastolatki. Drake też, w końcu miał tak potrzebny mu słaby punkt.
-No dalej Caine – uśmiechnęła się wrednie. – Spróbuj choćby rzucić mną o ścianę bez użycia rąk.
Diana wiedziała, że dziewczyna ma rację. Sama musiała kogoś dotknąć, żeby odczytać. Caine też zawsze unosił ręce gdy podnosił jakieś rzeczy. Jako telepatka mogła spokojnie zaobserwować to u innych dzieciaków. Miała rację jeszcze w jednej rzeczy, Caine będzie jej potrzebować i sam zdawał sobie z tego sprawę gdyż nie rzucił nią o ścianę.
-Dobra – powiedział chłopak po chwili zastanowienia. – Jesteś z nami.
-Czuję się zaszczycona – Diana podejrzewała, że dziewczyna sobie kpi, ale ton jej głosu nie wyrażał niczego, jakby rozmawiać z robotem.
Mira oparła się o ścianę.

Caine zastanowił się co powinien teraz zrobić. W swoich planach nie uwzględniał telepatii, ale skoro dziewczyna była po jego stronie nie powinien się przejmować. Przypomniał sobie co blondynka powiedziała o mocach i spojrzał na Drake’a.
-Podane informacje jakoś ci pomogły? – zapytał.
Chłopak w odpowiedzi tylko się uśmiechnął, jak rekin.
-Za dużo filmów o mafii – odezwała się cicho Mira z kąta, w którym stała.
-Ale to dobry pomysł – bronił się Drake’a.
-Nie przeczę – wydawała się mówić całkiem poważnie, tego nie dawało się poznać. – Jest bardzo dobry.
Wysłuchał pomysłu swego adiutanta i zastanowił się chwilę. Ostatecznie skinął głową.
-Ale jeszcze trochę poczekamy – ogłosił Caine.
Drake nie wydawał się być tym zachwycony.
-Musimy panować nad nastrojami – wyjaśnił przywódca. – Chcemy, żeby zostały pozytywne.
-Zabetonowanie paru osób z pewnością poprawiłoby Drake’owi nastrój – Diana uśmiechnęła się ironicznie.


No i na tyle. Jeżeli ktoś jeszcze będzie chciał to dam dalszą część. Skoro już zaczęłam to tak łatwo się mnie nie pozbędziecie Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caine&Diana
Lewitator
Lewitator


Dołączył: 08 Sty 2011
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Lbn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:55, 08 Sty 2011    Temat postu:

Super! Bardzo mi się podoba

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caine&Diana dnia Sob 11:02, 08 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose
Wykrywacz Kłamstw


Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wyspa Crabclaw
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:31, 08 Sty 2011    Temat postu:

Zazdroszczę ci tempa. Very Happy Z rozdziału na rozdział coraz fajniej. Czekam.....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:42, 08 Sty 2011    Temat postu:

Masz prawo wybrać mi najbardziej okrutną karę, jaką wymyślisz, za to, że nie czytałam tego FF. To po prostu perełka. Cudo! Piszesz naprawdę dobrym stylem, jaki bardzo lubię, nie przynudzasz, wszytsko jest logoczne i nie "tak od czapy"a na dodatek ciekawie. Czekam jakże niecierpliwie na ciąg dalszy i tylko tak dalej! Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fire-mup
Biczoręki


Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:47, 08 Sty 2011    Temat postu:

Bardzo fajna akcja. Wesoly
A to, że nikt nie komentuje, nie zawsze oznacza, że nikt nie czyta. Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Przenikacz
Przenikacz


Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarczyn (k.Warszawy)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:27, 08 Sty 2011    Temat postu:

Ja czytam! I jestem zachwycona. Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Fan-Art-Fan-Fiction! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin