Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wegetarianizm
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / McDonald's / Temat nie na temat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:40, 19 Lis 2011    Temat postu: Wegetarianizm

Chciałabym poznać wasze opinie.
Ja zostałam wegetarianką ponad rok temu. Przekonanie rodziny zajęło mi tydzień, ale mam to szczęście, że mieszkam tylko z mamą.
Niestety, wiedza na ten temat w społeczeństwie jest bardzo ograniczona. Kiedy mówię w towarzystwie, że jestem wegetarianką, posypuje się cała lawina argumentów, że będę miała anemię, człowiek jest mięsożerny i tym podobne. Nie będę się rozpisywać, bo na pewno nie chce wam się tego czytać :>

Przyczyny, dla których ja zostałam wegetarianką, i które przekonały jeszcze parę osób - film "Ziemianie" -> http://www.youtube.com/watch?v=gMcKcfmMJp8

(Nie chodzi mi o to, żeby was przekonać, tylko przedstawiłam swoją opinię i chcę usłyszeć wasze :>).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefeid dnia Nie 9:16, 20 Lis 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daisy
Gyrokinetyk


Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod kołdry.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:55, 20 Lis 2011    Temat postu:

Bardzo chciałabym przejść na wegetarianizm. Gdy tylko widzę wołowinę czy polędwicę na obiad to mnie odrzuca. Nie w sensie smaku, ale tym, że to było żywe zwierzątko. A potem przeżuwam ten kawałek i przeeeżuwam, jednocześnie rozmyślając ile łat miała ta krowa. Wydaje się to głupie, ale ja nie potrafię inaczej. Nie potrafię zjeść na obiad mięsa ze smakiem - bardziej traktuję to jak codzienną torturę którą wymyśliła mi moja rodzina.
No właśnie, rodzice. Jakby to określić, jest mięsożerna i to bardzo. Nie ma dnia, by nie było na obiad mięsa. Śniadanie? Parówka, kanapka z szynką, kurczakiem. Obiad bez mięsa? Nonsens, przecież tym się nie najemy! Nie ma mowy, bym odmówiła mięsa na obiad - jest mi niemal siłą wciskane na talerz, mimo moich protestów. Przykro mi to mówić, ale zaczęłam działać jak anorektyczka podczas posiłku - jem to co nie jest mięsem, a resztę zgrabnie chowam do chusteczki, potem idę do góry i karmię tym psa. Czuję się winna. Nie tylko zwierzętom, ale i rodzicom. Przecież codziennie ciężko pracują, by zakupić ten głupi kawałek polędwicy i zrobić z niej coś do zjedzenia. A ja to marnuję. I tak jest po każdym obiedzie - mam wyrzuty sumienia. A potem idę w tajemnicy do sklepu i kupuję sobię jakiś jogurt czy warzywa i owoce, bo jestem głodna. Samymi ziemniakami i kiełkami do obiadu się nie najem.
Plus jest taki, że wreszcie udało mi się przekonać mamę do robienia zup na wywarze warzywnym. Nawet nie wiecie, jaki wstręt we mnie budzi rosół - szczególnie te oka tłuszczu na wierzchu. No, i zupa warzywna teraz smakuje o wiele, wiele lepiej niż ta na wywarze mięsnym.
Nef, jeżeli mogę się zapytać - jakich konkretnie użyłaś argumentów do przekonania swojej mamy by przejść na wegetarianizm? Codziennie gadam z moimi rodzicami o tym, przedstawiam im swój punkt widzenia na to, ale to walenie grochem o ścianę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Quinn
Kameleon
Kameleon


Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z... nikąd?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:32, 20 Lis 2011    Temat postu:

Jestem wegetarianinem i czuję się wspaniale, nie mdleję, nie mam energii, nie brakuje mi tego nieszczęsnego białka, które tak bezmyślnie jest wiecznie przywoływane przez przeciwników.
Wszystkim polecam ten styl życia. Wegetarianizm to bowiem nie tylko dieta, ale także pewien sposób myślenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sunshine
Pirokinetyk


Dołączył: 09 Maj 2011
Posty: 769
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z jaskini:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:01, 20 Lis 2011    Temat postu:

Nie jadłam mięsa przez rok i było mi z tym dobrze, no, ale rodzina... Rodzice to akceptowali, ale cała reszta... Niestety przeszkadzało to uprawianiu tylu sportów... Jak będę dorosła to będę wegetarianką, uważam, że inni mają prawo żyć tak samo jak ja.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:12, 20 Lis 2011    Temat postu:

Wiesz Daisy, moja rada jest taka - nie od razu. Skoro są mięsożerni, nie przekonasz ich z dnia na dzień, żeby przestali jeść mięso, to jest niewykonalne. Mnie się udało wynegocjować jedzenie mięsa raz w tygodniu. Czasem było więcej, czasem wcale, dzięki moim manipulacjom. Trwało to w sumie rok, aż wszyscy się przyzwyczaili i przestałam jeść mięso w ogóle. I kupować rzeczy ze skóry. To akurat było dziecinnie proste, zawsze czułam się winna nawet siadając na skórzanej kanapie. Teraz jestem na etapie namawiania do kupowania kosmetyków bez wiwisekcji. Jest trudno, ale w końcu się uda. Argument "Wolisz przyczynić się do śmierci 800 mln zwierząt rocznie i mieć ładne włosy?" jest mocny : D
Przede wszystkim nie rób tak, jak robisz teraz, bo się wykończysz - TYLKO wyłączenie ze swojej diety mięsa jest niebezpieczne, trzeba zastępować jego składniki w inny sposób. A więc tak - powiedzmy, że jesz mięso siedem razy w tygodniu. A więc w niedzielę powiedz, że ty ugotujesz obiad. Znajdź jakiś fajny przepis, najlepiej, żeby miał pełnowartościowe białko (warzywa strączkowe+zbożowe, warzywa zbożowe+nabiał) i inne składniki. Niech będzie sycący, żeby twoja rodzina się najadła. Zjedzcie obiad, możesz wskazać, w którym warzywie jest który składnik, że obiad może być dobry bez mięsa. Ja tak robiłam. Wegetarianizm niestety często wiąże się z robieniem posiłków samemu, ale większość jest naprawdę prostych, i jeszcze nigdy żaden mnie nie zawiódł - wszystkie są pyszne. Dla przykładu dzisiaj zrobiłam sobie placuszki owsiano-oliwkowe. Robi się błyskawicznie, a nie znam pożywniejszego śniadania. I płatków owsianych w ogóle nie czuć.
Więc zacznij od wynegocjowania jednego dnia bez mięsa. To mało, ale zawsze krok do przodu. Żadnych rodziców nie da się od razu przekonać. Moja mama na kompletne zrezygnowanie z mięsa pozwoliła mi, dopiero kiedy zobaczyła, że naprawdę się staram tak komponować wszystkie posiłki, żeby niczego mi nie zabrakło. Babcia uległa, kiedy każde mięso, które przyniosła zostawiałam na talerzu. Po 2 tygodniach się poddała (z nią nie próbowałam rozmawiać, bo po półgodzinnej dyskusji wciąż uważa, że białko zwierzęce jest "lepsze" od tego roślinnego). W twoim przypadku to nie jest dobra metoda, bo jak już mówiłam, tylko zrezygnowanie z mięsa nie jest zdrowe.
Co do argumentów - nie wiem, jakich ty używasz, ja powiedziałam mamie o okrucieństwie, z jakim traktowane są zwierzęta, dodając, że dieta taka jest zdrowsza. Moja mama nie uwierzyła, że można tak traktować zwierzęta i twierdziła, że mięso jest potrzebne do życia. Stanęło na raz w tygodniu. Wtedy żałośnie mało wiedziałam o odżywianiu się wegetariańskim, i w sumie dobrze, że jadłam to mięso. Teraz umiałabym udowodnić, że ta dieta, dobrze stosowana oczywiście, jest zdrowsza i puściłabym mamie ten film, do którego link podawałam w poprzednim poście. On mnie ostatecznie utwierdził w przekonaniu, że nigdy przenigdy nie wezmę do ust mięsa. Nie jest tylko o przemyśle rzeźnym, jest także o innych... rzeczach.
Tu jest bardzo fajny artykuł, który ostatnio przez przypadek znalazłam -> [link widoczny dla zalogowanych]
Moją mamę ruszyły hormony, którymi faszerują biedną krowę czy świnkę.
Nie wiem, co mówisz rodzicom - jeśli tylko o aspekcie etycznym, porusz też ten zdrowotny, tylko żeby nie skończyło się na "dieta wegetariańska jest zdrowsza" jak to było moim przypadku. Jeżeli twoi rodzice nie wierzą w złe traktowanie zwierząt - jak to było w moim przypadku - pokaż im film. Wtedy odrzuca od jedzenia mięsa. Mnie już na sam jego widok.

Jakaś metoda w końcu do nich trafi, ale trudno jest zmienić swoje przyzwyczajenia z dnia na dzień. Pozwól im się oswoić z tą myślą. Ja potem używałam niesamowitych manipulacji, do udawania, że mam coś ważnego do zrobienia i nie możemy się zatrzymać przy sklepie mięsnym włącznie. Ale i tak najlepiej działało gotowanie samemu - moja mama nie cierpi gotować. Rodziców mojej koleżanki przekonał cholesterol, który jest tylko i wyłącznie w mięsie.

Wow Strasznie się rozpisałam, ale nie znam dokładnie twojej sytuacji i chciałam uwzględnić wszystkie możliwości. Gratuluję, jeżeli to przeczytasz Jezyk

Alice - wiem, otoczenie strasznie cię atakuje, też to mam -.-' Nic do nich nie trafia, więc najczęściej po prostu mówię to, co Elka powiedziała naszemu koledze na obozie - "bo nie lubi, jak zabijają zwierzęta". I koniec bezsensownej dyskusji, która ma na celu uświadomienie mi, jaka jestem głupia.
Co do sportów to pewnie zależy, jaki... nie znam się na odżywianiu sportowym Jezyk


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Nefeid dnia Nie 20:22, 20 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sheena
Niezniszczalny


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: dojadę do San Francisco?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:36, 20 Lis 2011    Temat postu:

Mam słabość do zbitych kotletów z przepyszną, chrupiącą panierką. Wegetarianką chciałam być. Jednakże ten nieszczęsny problem rodziców, mama podstawiająca mi pod nos mięso... Jestem człowiekiem, który nie jest obojętny na krzywdę zwierząt. Rozumiem, łańcuchy pokarmowe, itp. Ale hodowanie zwierząt na śmierć w zamkniętych pomieszczeniach? To czyste barbarzyństwo. Gdybym miała świnkę (jakże kochane są małe!) w życiu nie odważyłabym się jej zabić. Tak samo innych zwierząt. Wkurzają mnie te wszystkie komentarze przy stole, które są może i rzadko, ale bądź co bądź są. Wyobrażając sobie, że to zwierzątko żyło, oddychało i miało powiedzmy rodzinę, a teraz leży na tym talerzu i nie oddycha, nie żyje i jego rodzina została sama... Możliwe, że w przyszłości ponowię moją próbę zostania wegetarianką, jednak teraz jest to awykonalne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daisy
Gyrokinetyk


Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod kołdry.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:38, 20 Lis 2011    Temat postu:

Strasznie Ci dziękuję za te parę wskazówek. Z całą pewnością przydadzą mi się w dalszej walce o wegetarianizm. W mojej rodzinie to wygląda tak, że rodzice na każdą moją propozycję przygotowania posiłku bez mięsa stanowoczo mówią nie. Trochę to irytujące, bo sami są lekarzami, a więc trochę wiedzą o prawidłowym żywieniu.
A co do mięsa, którego nie jem - wiem, że to co aktualnie praktykuję jest bardzo, ale to bardzo dla mnie niedobre, ale nic na to nie poradzę - mięso staje mi w przełyku i dalej nie chce iść. Próbowałam jeść, połykać na siłę, ale za każdym razem na końcu lądowałam w toalecie, czule obejmując muszlę. I myślę, że mi jednak tak zostanie. Po prostu nigdy nie przepadałam za mięsem, a teraz to w ogóle. Jednak odrzucenie mięsa nie wpłynęło na mnie specjalnie - może też to przez obiady u cioci, która jest dietologiem i jest na mnie baaardzo zła, kiedy jej mówię, że znowu pochłonęłam sałatę i marchewki zamiast kotleta. Jak to będzie, zobaczymy.
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję Nef. A argument o pięknych włosach jest naprawdę mocny.
Jeszcze co do sposobów na przekonanie rodziców - pod wpływem tego tematu pogadałam z koleżanką-wegetarianką i zapytałam się jej co robiła, aby przekonać swoich rodziców, by jej pozwolili zostać wegetarianką. Powiem szczerze, pomysł prosty i dość brutalny. Mianowicie każdego wieczoru, gdy już jej rodzice spali, szła do kuchni i do lodówki wkładała wcześniej wydrukowane zdjęcia z rzeźni. Na każdej kartce dopisywała zdania typu "I wyobraź sobie, że teraz zjesz tą krowę", "Brutalnie zarżnięta świnka życzy Ci smacznej kanapki z szynką". Jej rodzice wytrzymali z tym dwa tygodnie, potem dali jej wolną rękę. Dobrze, że to się nie działo w okresie świąt - wolę nie wiedzieć, jaką by rozróbę uczyniła z tym biednym karpiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Daisy dnia Nie 20:56, 20 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:26, 21 Lis 2011    Temat postu:

Twoi rodzice są naprawdę twardzi Jezyk Moja mama w życiu nie przepuści okazji do niegotowania obiadu. Także ze trzy razy w tygodniu muszę się przywitać z kuchnią i sama coś ugotować. Można się przyzwyczaić. Bardziej ją przekonałam przez czyny niż przez słowa - bo na początku twierdziła, że to mój kolejny pomysł, który zaraz porzucę.
Pomysł ze zdjęciami jest niezły - to strasznie obrzydza jedzenie, a filmy to już w ogóle. Ja teraz, jak tylko widzę mięso, to staje mi przed oczami obraz krowy powieszonej do góry nogami, z podciętym gardłem i... no, na tym poprzestańmy, ale mięso wywołuje u mnie mdłości.
Coś kiedyś zadziała. Na pewno nie jest tak, że są nieprzekonywalni, nigdy tak nie jest. Pamiętam, jak dwa lata temu byłam nad morzem z koleżanką, która twierdziła, że nic nie przekona jej taty, żeby pozwolił nam pływać materacem po morzu. Wdałam się w dziesięciominutową dyskusję, po której cały dzień spędziłyśmy dryfując wśród fal : P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cukierkowa
Gyrokinetyk


Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:13, 21 Lis 2011    Temat postu:

Chciałabym zostać wegetarianką. To przykre, że ludzie mordują zwierzęta, żeby je potem zjeść. Ale moja rodzina je mięso przy każdej okazji i mnie do tego zmusza. I nie mogę być wegetarianką.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megumi
Niezniszczalny


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L-wo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:28, 21 Lis 2011    Temat postu:

Hmm... powiem tak: akceptuję wegetarian aczkolwiek nie rozumiem tego. Nie jedzenie mięsa, bo "giną niewinne zwierzęta" jest głupie. I co im w tym pomoże? Komary też są niewinne, a je zabijamy. Moim zdaniem to besensowne, bo świat właśnie taki jest i przykro mi o tym mówić, ale raczej się nie zmeni, nawet większośc ludności przejdzie na wegetarianizm. inna sprawa to to, że nie wszyscy mogą jeść groch, który uzupełnia organizm w to, co posiada mięso. Tak, wiem, są jeszcze wegetarianie, którzy jedzą rybę, ale czy to też nie jest "morderstwo zwierząt"?
Podsumowując - róbcie jak chcecie, ale mnie do tego nie przekonacie. Jezeli kogoś uraziłam moim zacnym zdaniem to przepraszam, ale ja go nie zmienię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Megumi dnia Wto 8:10, 22 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:36, 22 Lis 2011    Temat postu:

Cieszę się, że wreszcie ktoś wyraził swoją odmienną opinię. Bo się już zanosiło na to, że wszyscy są za wegetarianizmem : D
Nie zamierzam cię przekonywać, bo każdy ma prawo do własnego stylu życia, tylko chciałam sprostować parę rzeczy, które krążą i są nieprawdą. Przepraszam, po prostu nie mogę się powstrzymać Jezyk
Owszem, nie wszyscy muszą jeść groch - ja na przykład go nie cierpię. Na szczęście poza nim jest mnóstwo źródeł białka.
Nie rozumiem, czemu wszyscy czepiają się tych komarów? Nie przypominam sobie, żebyśmy masowo rozmnażali komary, trzymali w nieludzkich warunkach, żeby potem brutalnie zabić i zjeść.
Nieprawdą jest, że gdyby większość przeszła na wegetarianizm to nic by się nie zmieniło. To przecież oznacza, że większość mięsa w sklepach nie zostanie kupione i zgnije, więc panom bisnesmenom nie będzie się opłacało go tyle produkować, więc mniej zwierząt zginie. To znacząca zmiana, jak dla mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daisy
Gyrokinetyk


Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod kołdry.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:55, 10 Gru 2011    Temat postu:

Z góry przepraszam, jeżeli ten post nie pasuje do tego tematu, ale jestem tak wściekła, że nie jestem w stanie trzeźwo myśleć.
Powiedzcie mi, czy uważacie kogoś, kto nie jest wegetarianinem, ale sprzeciwia się noszeniu naturalnych futer za hipokrytę? Proszę, wytłumaczcie mi jak na to patrzycie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:23, 11 Gru 2011    Temat postu:

Kto ci tak powiedział?
Pewnie opiera się to na schemacie - nie chce nosić futer, a mięso to je. Świetnie, tylko że moim zdaniem liczy się każdy, nawet najmniejszy gest w stronę zwierząt. Raz zrezygnowanie z mięsa. Jedno futro sztuczne, a nie naturalne. Jeden kosmetyk nietestowany na zwierzętach. Mało kto przecież potrafi zrezygnować ze wszystkiego naraz, nie przesadzajmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enzo
Super Szybki
Super Szybki


Dołączył: 08 Lis 2011
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:32, 11 Gru 2011    Temat postu:

Ja kiedyś chciałem przejść na wegetarianizm, ale stwierdziłem, że nie mogę przestać jesć hot-dogów. Kwadratowy
Ale jestem przeciwko noszeniu naturalnych futer, albo wypychaniu zwierząt itp.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kira
Super Szybki
Super Szybki


Dołączył: 25 Paź 2011
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:50, 11 Gru 2011    Temat postu:

Chciałabym zostać wegetarianką. Przez kilka dni udało mi się nie jeść mięsa, ale rodzice... Moja mama twierdzi, że nie mogę przejść na wegetarianizm w okresie dojrzewania(?). Tata nie ma na ten temat zdania, ale podejrzewam, że zgodziłby się.
Okropnie mi żal tych wszystkich zwierząt. Gdy widzę mięso robi mi się niedobrze, tak samo, gdy je jem. Na razie staram się ograniczać ilość spożywanego mięsa.
Jestem też przeciwko wypychaniu zwierząt, noszenia prawdziwych futer, itp.
Mam takie pytanie: czy będąc wegetarianinem można pić mleko?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enzo
Super Szybki
Super Szybki


Dołączył: 08 Lis 2011
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:01, 11 Gru 2011    Temat postu:

Dlaczego nie? Mi sie wydaje, że można. W końcu to nie mięso.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:01, 11 Gru 2011    Temat postu:

Diana-Ladris, mleka nie piją weganie - oni w ogóle rezygnują ze wszystkiego co jest odzwierzęce. Wegetarianie tylko z mięsa. (dobrze mówię?)

Ja jestem na nie, jeśli chodzi o futra i wyroby ze skór zwierząt zagrożonych wyginięciem, ale z mięsa nie zrezygnuje i jakoś niewiele mnie odchodzi, jak słodko wyglądała moja para skórzanych butów za młodu. Z drugiej strony nie rozumiem dlaczego - może to trochę nie w temacie - rozmnażają te biedne zwierzęta, trzymają w ciasnych boksach, a schroniska dla psów pękają w szwach. Tyle się o tym mówi, a wiadomo, że nie wszystkie znajdą dom - a i biedne świnki mniej by wycierpiały! Oto idea!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Pon 15:29, 12 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lemo
Pirokinetyk


Dołączył: 25 Wrz 2011
Posty: 720
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Manchester
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:39, 11 Gru 2011    Temat postu:

Elu, czy ja dobrze widzę? Chcesz żebyśmy jedli psy? Zdziwiony Chociaż w sumie, to niegłupi pomysł. Ale ludzie inaczej do tego podchodzą. Gdy dasz komuś kawałek wieprzowiny, cielęciny itd, to zje ze smakiem. Ale jeśli dasz mu kawałek psiny, to wypluje wszystko ze wstrętem i ze łzami w oczach zacznie tłumaczyć, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka, że tak nie można, że to jest niemoralne.. Gdybyśmy trzymali krowy czy świnki w domu, przyzwyczaili się do nich i pokochali, to nigdy byśmy ich nie zjedli.
Ja nie jestem wegetarianką i pewnie nigdy nią nie zostanę. Ale ostatnio miało miejsce pewne drastyczne wydarzenie (którego NAPRAWDĘ nie chcecie znać) po którym mój stosunek do zabijania zwierząt się zmienił. Rozumiem, ciep w łeb, gdy zwierzę jest chore, lub ranne, żeby oszczędzić mu cierpień. Ale hodowanie zwierząt na rzeź, to zupełnie coś innego.
Ostatnio, niby mimochodem, zapytałam mamę co sądzi o wegetarianach. Powiedziała że nic o nich nie sądzi, ale nie jedzenie mięsa też nie jest najzdrowsze.
Ja mam zbyt słabą wolę, żeby zrezygnować z mięsa, nie umiałabym. Też mnie kiedyś interesowało, czy wegetarianie nie jedzą produktów pochodzących od zwierząt. To jest dla mnie bezsens. Przecież nie wyrywamy kurom jajek na siłę! Powinniśmy się dzielić darami natury.
Loki, czemu zwróciłaś się do Hero? Oo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefeid
Kurczak


Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:18, 12 Gru 2011    Temat postu:

Zgadzam się z tym, co powiedziała Lemonade o jedzeniu zwierząt. Z jednej strony zabijamy, z drugiej rozmnażamy. Gdzie w tym logika - nie wiadomo. Wybraliśmy sobie, które zwierzęta do kochania, które do jedzenia. A skoro jemy świnkę, to powinniśmy wiedzieć, że nie różni się niczym od psa. Oprócz tego, że nie jest owłosiona.
Co do produktów odzwierzęcych - nie jedzą ich weganie, nie wegetarianie. A co do jajek, to poczytaj sobie, jak hodują kury w klatkach, to zrozumiesz. To samo ze sposobami otrzymywania mleka. Krówki, wbrew obiegowe opinii, nie dają same mleka i nie robimy im łaski, dojąc je. Ale to inna historia, chociaż ja osobiście nie czuję się winna, bo jajka mam od tak zwanego "chłopa", czyli nie są nawet oznakowane - kurkom się nic nie dzieje, są szczęśliwe i jedzą ziarno. Zerówki zresztą też są okej, jakbym kupowała trójki to co innego. Co do mleka i reszty to nie miałabym odwagi z tego zrezygnować, nie umiem jeszcze tak komponować diety, żeby sobie wszystkich składników dostarczyć.

A niejedzenie mięsa jest bardzo zdrowe - oczywiście, jeżeli jest prowadzone umiejętnie. W warzywach nie ma np. ani grama cholesterolu. Dlatego wegetarianie są zdrowsi i żyją dłużej, niż mięsożercy.

A Elka zwróciła się do Hero, bo Diana-Ladris ma taki sam avatar, jak wcześniej Hero.
Właśnie. Proszę o wybaczenie. '


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nefeid dnia Pon 8:55, 12 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beniak
Bez mocy
Bez mocy


Dołączył: 31 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:14, 27 Gru 2011    Temat postu:

Cytat:
Dlatego wegetarianie są zdrowsi i żyją dłużej, niż mięsożercy.

Może i to prawda ale napisałaś to tak, jakby polegało to na tym, że gdy ktoś przestaje jeść mięsto to od razu znaczy, że będzie zdrowszy i będzie dłużej żył. A to wcale nie jest prawda - zdrowy tryb życia nie przedłuży życia, ale MOŻE ono udopornić nasz organizm, pomóc mu w walce z chorobami oraz będziemy mieli mniejszą szansę zapaść na jakąś chorobę (np. zawyżony cholesterol). To, ile ludzie żyją zależy głównie od ich genów, prawdą jest to, że ma na to wpływ to jak żyjemy, ale mniejszy. Więc argument "żyją dłużej" do mnie nie przemawia. Wegetarian może umrzeć w wieku 60 lat, a mięsożerca w wieku 100 lat. Albo może być odwrotnie. Wegetarianizm to głównie styl życia i poglądy, więc jeżeli ktoś chce na niego przejść "bo będzie dłużej żył" to jest to trochę dziwne.

Ja jem mięso, nie umiałbym bez niego żyć. Widziałem te straszne zdjęcia, filmy i tak dalej, ale szczerze mówiąc: nie przemawia do mnie to. Prawdą jest, że robi się przykro na ich widok i lepiej, by zwierzęta na rzezi były lepiej traktowane - bo chyba nikogo normalnego nie rajcuje to, że je coś co było niedawno chłostane.

Mięso mi smakuje, akceptuję wegetarianów, nie mam nic do nich. Jednak pretensje wegetarianów do mięsożerców są trochę... dziwne. Przecież niektóre zwierzęta (ba, całkiem duża ilość) są drapieżnikami, do nich nikt nie ma pretensji i nie każe przechodzić na wegetarianizm.

Irytują mnie jedynie "eko-terroryści" (ale to nie dyskusja na ten temat) i "skrajni wegetarianie" którzy narzucają innym swoje zdanie, na szczęście nie ma tu chyba takowych osób.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Beniak dnia Wto 19:14, 27 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / McDonald's / Temat nie na temat Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin