Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pierwsze rozdziały [SPOILER!!!]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Faza trzecia: Kłamstwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genialna_Astrid
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 29 Kwi 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ETAP
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:02, 04 Maj 2010    Temat postu:

No ja właśnie też w dniu premiery planuję nabyć Widzę to tak: Biegnę do centrum... pcham wielkie obrotowe drzwi... potem w zwolnionym tempie jak na filmach kilka kroków po książkę i to bicie serca przy kasie, gdy płacę...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Genialna_Astrid dnia Wto 18:06, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megumi
Niezniszczalny


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L-wo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:06, 04 Maj 2010    Temat postu:

Oj tak znam to uczucie Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brianna
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rosie Brookie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:10, 04 Maj 2010    Temat postu:

I od razu zaczynasz czytać ... Jak tak samo zrobię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genialna_Astrid
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 29 Kwi 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ETAP
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:20, 04 Maj 2010    Temat postu:

Czytasz - już pierwsze kartki wciągają Cię do tego stopnia, że zarywasz noc
Rozmarzyłam się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dianaa
Kameleon
Kameleon


Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:38, 04 Maj 2010    Temat postu:

Ejj o co Wam cho... z tym, że trzeba tłumaczyć Po chwili samo się zrobiło polskie...xD Chyba po raz pierwszy jest to czego chce bo wcześniej wkurzało mnie to, że chciałam poczytać po angielsku, a robiło się polskie... wq jak to działa??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dianaa
Kameleon
Kameleon


Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:47, 04 Maj 2010    Temat postu:

Miejscami nie rozumiem o co chodzi...

Przywieźli go nogi. Cielę za szczególne. Caine był jeszcze lider plemienia zanikanie dzieci Coates, po wszystkim. W dół do piętnastu z nich, który wraz z Panda ma.

Bug znalazła taczki i walcowane Panda do szkoły. On i kilku innych zbudował ogień spadł oddziałów i kilka biurek.

zapach trzymał każdy awake przez resztę nocy.

A teraz na godzinę przed świtem, ich twarze umazane smarem, oni wniesiona mu nogę. Lewej, Caine domyślił. Znak szacunku. I niewypowiedziane pragnienie przyłączenia się do nich, że w zbrodni.

Po lewej stronie Bugu, Caine zaczął drżeć.

Głód był bardzo potężną siłą. Ale tak było upokorzenie i wściekłości.

Down w Perdido Beach dzieci miały żywności. Nie dużo, być może, ale wiedział, że Caine zagrożenie z głodu nie cofnął się do nich. Nie jedli dobrze w Perdido Beach. Ale oni jedli dużo lepiej niż dzieci w Coates.

Każdy, kto mógł uciekł z Coates już. Ci, którzy zostawili dzieci były zbyt wielu problemów, za dużo krwi na rękach. . .

To było aż do Caine i Diana, naprawdę. I skrada się kilkanaście i przegranych. Tylko jedna żadnej realnej pomocy w razie kłopotów, Penny. Penny monster-zwiastuna.

Były dni, kiedy brakowało niemal Caine Drake Merwin. On by był niestabilny psychicznego przypadku, ale przynajmniej bym się pomocne w walce. Nie sądzę, aby ludzie byli widząc potwory, jak Penny. Drake był potworem.

Drake by nie patrzył na to. . . to coś na stole. To wszystko zbyt rozpoznawalny obiekt, zwęglone i sczerniałe. Kaczor by nie wahał się.

godzinę później Caine znaleźć Diana. Siedziała na krześle w swoim pokoju, oglądając pierwsze promienie słońca dotknąć wierzchołków. Usiadł na łóżku. Sprężyny skrzypiały. Była w cieniu, niemal niewidoczne w słabym świetle, tylko błysk oczu i zarys pusty policzek.

Caine W ciemności można jeszcze udawać, że jest jej stary siebie. Diana Beautiful. Wiedział jednak, że jej cudowny, ciemne włosy kruche i zabarwione rdzy. Jej skóra była ziemisty i szorstka. Ręku kije. Niestabilnych nogach szpilki. Nie patrzyła już czternaście. Spojrzała czterdzieści.

"Musimy spróbować," powiedział Caine bez preambuły.

"Wiesz, że kłamie, Caine," Diana szeptem. "On nigdy nie był na wyspie."

"On o tym przeczytać w niektórych czasopism."

Diana udało jej echo starych śmiać Snarky. "Bug czytać czasopisma? Yeah. Bug jest wielki czytelnik. "

Caine nic nie powiedział. Siedział nieruchomo, starając się nie myśleć, starając się nie pamiętać. Starając się nie chcą nie było więcej do jedzenia.

"Musimy iść do Sam," Diana powiedziała. "Daj się do góry. Nie zabiją nas. Więc będą musieli karmić nas.

"Zabiją nas, jeśli poddamy. Sam nie, być może, ale inne. Jesteśmy odpowiedzialni za zwrotnym na światłach. Sam nie będzie w stanie ich powstrzymać. Jeśli nie freaks jak Dekka lub orków lub Brianna, a następnie Zil w punks ".

jednej rzeczy wciąż mieli w Coates był całkiem dobry pomysł, co się dzieje w mieście. Bug miał możliwość poruszania się niewidzialny. Był i obecnie Perdido Beach co kilka dni, skradanie żywności dla siebie, najczęściej. Ale także dzieci overhearing co mówili. Podobno rozdarta i czytanie czasopism, że nie starał się z powrotem do sneak Coates.

Diana pozwolić jej odejść. Siedział cicho. Caine słuchał jej oddechu.

Czyżby to zrobić? Gdyby popełniła grzech się? Lub była ona pachnące to na niego teraz i pogardy go za to?

Czy chciał wiedzieć? Będzie mógł zapomnieć, później, że jej usta, że zjadł mięso?

"Dlaczego dalej, Caine?" Diana zapytał. "Dlaczego nie po prostu położyć się i umrzeć. Lub ciebie. . . Można by. . . "

sposób patrzyła na niego go chorym. "Nie, Diana. No ja nie zamierzam tego robić. "

"Niech Pan się robi mi przysługę," Diana szeptem.

"Nie można. Nie jesteśmy jeszcze pokonać. "

"Tak. I nie chcesz przegapić tej imprezy, "Diana powiedziała.

"Nie możesz mnie zostawić."

"Wszyscy jesteśmy wyjazdem Caine. Nas wszystkich. Do miasta, które należy podjąć jeden po drugim. Lub tu i głodować. Lub krok poza tak szybko, jak mamy nasze szanse. "

"Uratowałem swoje życie", dodał i nienawidził siebie za żebranie. "I. . .

"Masz plan," Diana powiedział oschle. Szyderczy. Jedną z rzeczy o niej kochał, to oznacza, że pasmo kpiny.

"Yeah", powiedział. "Tak. Mam pewien plan. "

"Na głupie historia z błędów."

"To wszystko co mam, Diana. , Że i ty. "


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dianaa
Kameleon
Kameleon


Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:51, 04 Maj 2010    Temat postu:

Wiedział jednak, że jej cudowny, ciemne włosy kruche i zabarwione rdzy
Zabarwione rdzy?

Nie patrzyła już czternaście. Spojrzała czterdzieści.
Tego też nie rozumiem Nie rozumiem jeszcze paru, ale te interesują mnie najbardziej mógłby mi ktoś przetłumaczyć? Mój angielski nie jest jeszcze perfekcyjny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1025
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex Sangero (P)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:52, 04 Maj 2010    Temat postu:

Translator? Do kitu już lepiej nie czytać. Spróbowałam z ciekawości i wróciłam do angielskiej wersji. xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genialna_Astrid
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 29 Kwi 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ETAP
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:58, 04 Maj 2010    Temat postu:

Daję część pierwszą drugiego rozdziału. Tłumaczone bez translatora Drugi rozdział poszedł mi lepiej - już się tak nie trzymałam docelowego tekstu i jest lepiej Miłego czytania.

Rozdział II ~ 66 godzin, 47 minut
Cichutko,
Już nie płacz,
Śpij słodko kochanie,
A gdy się obudzisz,
Dam Ci najpiękniejsze gwiazdki z nieba…

To prawdopodobnie zawsze była piękna kołysanka, pomyślał Derek. Prawdopodobnie była równie piękna, gdy śpiewali ją normalni ludzie. Może nawet się wzruszali? Może płakali, słuchając lub śpiewając tę kołysankę? Teraz, kołysankę śpiewała siostra Dereka – Jill. Ale ona nie była normalną osobą…
Piękne piosenki czasami przenoszą człowieka do świata magii. Kiedy Jill śpiewała, Derek wędrował po świecie marzeń. Ale bynajmniej nie działo się to za sprawą piosenki. Mogłaby mu wyśpiewać książkę telefoniczną. Albo list do sklepu wysyłkowego. Cokolwiek śpiewała, do jakiejkolwiek melodii, było to tak piękne, że niemal wywoływało ból. Nikt, kto słuchał jej śpiewu, nie pozostawał nieporuszony. Nikt nie mógł odejść, usłyszawszy jej głos. Nikt, kto jej słuchał nie mógł być zły ani wystraszony. Jej śpiew uśmierzał nawet głód. Wszyscy myśleli, że to za sprawą piosenki – jej melodii i słów. Ale to nie była prawda…
Derek chciał mieć wszystkie najpiękniejsze gwiazdy – podczas, gdy śpiewała było to wszystko czego chciał. Nie jedzenie. Nie uścisk rodziców, ani powrót do dawnego świata. Chciał mieć tylko to, o czym śpiewała Jill.
Derek upewnił się wcześniej, że okna są zamknięte. Kiedy bowiem Jill śpiewała, każda osoba w zasięgu jej głosu, mimowolnie przychodziła, by posłuchać. Początkowo nie mogli zrozumieć, jak to się dzieje.
Jill miała dziewięć lat. Nigdy nie uczyła się śpiewać. Nie brała też lekcji muzyki. Ale pewnego dnia, jakiś tydzień temu, Derek usłyszał ją, gdy podśpiewywała sobie jakąś głupią piosenkę z filmu o wróżkach. Derek stanął jak wryty, jakby nie mógł przejść do porządku dziennego nad głupimi przyśpiewkami siostry. Nie był w stanie się ruszyć. Cały czas słuchał, jak zaczarowany. Na jego twarzy pojawił się uśmiech błogości. Poczuł się szczęśliwy. Gdy Jill wyśpiewała dwie ostatnie nuty i zapadła ciszq, poczuł, jakby obudził się z najpiękniejszego snu w swoim życiu i z powrotem znalazł się w szarej i brzydkiej rzeczywistości. Jakiś dzień później przekonał się, że to nie jest zwykły talent. Jego siostra była odmieńcem. Mutantem. Była nienormalna.
To odkrycie było druzgocące. Druzgocoące, ale przede wszystkim przerażające. Derek był normalny. Nie miał mocy. Mutanci, ludzie tacy jak Dekka, Brianna, Orc i najsilniejszy – Sam Temple, przerażali go. Najzwyczajniej w świecie się ich bał. Ich moc pozwalała im robić, co tylko zechcą. Nikt nie mógł ich powstrzymać.
Większość z nich zachowywała się normalnie. Byli w porządku. Najczęściej używali swoich mocy, by robić pożyteczne rzeczy. Ale Derek widział Sama w trakcie walki. Sam kontra inny super-mutant – Caine Soren. Zniszczyli pół miasta, próbując zabić siebie nawzajem. Podczas gdy bitwa szalała, Derek zwinął się w kłębek i schował najlepiej, jak umiał. Strach nie pozwolił mu wyjść z ukrycia. Był tchórzem. Nie przyznawał się do tego przed sobą, ale tak, był tchórzem.
Wszyscy wiedzieli, że odmieńcy myślą, że są super. Każdy wiedział, że mają najwięcej jedzenia. Odmieńcy nigdy nie jedli zgniłego, zepsutego jedzenia. A inni tak. Nigdy nie jedli owadów. A on i Jill tak. Niedawno, byli tak głodni, że Derek złapał jakieś pasikoniki, które potem zjedli.
Mutanci nigdy nie upadali tak nisko. A przynajmniej Zil tak twierdził. Derek wierzył mu. Dlaczego niby Zil miałby kłamać?
A teraz jego siostra była jednym z nich. Jednym z tych odmieńców. Jednym z krewniaków tego całego Sama. Naprawdę trudno mu było przyjąć to do siebie. Kochał siostrę. Kochał ją, ale była mutantem. Czy naprawdę stanie się taka, jak mówił Zil? Już teraz wydawało mu się, że się nią brzydzi. Ale nie kiedy śpiewała. Kiedy śpiewała zapominał o cierpieniu, zapominał o tym, że tkwi bez wyjścia w ETAPie. Kiedy Jill śpiewała na niebie znów świeciło słońce, a trawa znowu była zielona. Tak przepięknie zielona… I wiał wiatr. Delikatny, przyjemny wiatr pieścił jego skórę. Kiedy Jill śpiewała, widział swoją matkę, i ojca, i wszystkich tych, którzy zniknęli. Gdy Jill otwierała usta cały koszmar ETAPu zdawał się znikać. Przykrywała go piosenka, słowa piosenki, jej melodia… Tak jak teraz. Derek unosił się na skrzydłach melodii wysoko, wysoko do nieba. Dotykał go. Czuł delikatne chmury pod swoimi palcami.
I gdy umrę, z czasem zamilknie alleluja…
Piosenka o umieraniu – przygnębiająca, pełna smutku. Derek o tym wiedział. Ale gdy Jill śpiewała brzmiało to tak pięknie. Trafiało prosto do serca Dereka.
Tak się cieszę, że niedługo się spotkamy…
Oh, tak bardzo się cieszył! Mimo że siedzieli w ciemnym pokoju pełnym smutnych wspomnień.
Nagle Jill przestała śpiewać. Derek zauważył smugę światła przenikającą przez szparę w firance. To światło spłoszyło Jill. Światło rozpryskiwało się po pokoju. Odnalazło twarz Dereka, na której z powrotem wymalowały się troski życia w ETAPie. Potem smuga światła zatrzymała się na Jill. Oświetliła jej piegowatą twarz i zajrzała w głąb dużych, niebieskich, niewinnych oczu – jak szkło. Jej oczy przypominały szkło. Do złudzenia.
Drzwi gwałtownie otworzyły się z hukiem. Kryształowa waza w pokoju stłukła się na miliony kawałków. Intruzi weszli bez słowa – pięciu chłopaków niosących kije bejsbolowe i jakieś żelazne obręcze. Byli przebrani w stroje z Halloween, a na głowach mieli pończochy na wzór kominiarek. Nie widzieli ich twarzy, ale Derek wiedział, kim są.
- Nie, nie! – załkał.
Wszyscy chłopcy mieli na uszach puszyste nauszniki. Nie mogli go słyszeć. Ale co najważniejsze nie mogli usłyszeć Jill.
Jeden z chłopców stał w drzwiach. Dowodził. Karłowaty dzieciak imieniem Hank. Pończocha ześlizgnęła mu się z twarzy, więc wyglądał jak Play Doh, ale Derek poznał go nawet wtedy. To mógł być tylko Hank.
Jeden z chłopaków, otyły, ale dość sprawny, podszedł do Dereka i brutalnie uderzył go kijem bejsbolowym w brzuch. Derek w bólu osunął się na kolana. Inny chłopieć złapał Jill i zakleił jej usta taśmą klejącą.
Jill usiłowała krzyczeć. Derek próbował wstać, ale ból w okolicach brzucha odbierał mu dech.
- Nie bądź głupi, Derek. Nie przyszliśmy do Ciebie.
Taśma klejąca wciąż krążyła wokół głowy Jill. Szybko. Jak błyskawica. Derek mógł zobaczyć oczy Jill. Te szklane oczy, błagające go – jej brata, o pomoc…
Gdy usta Jill zostały szczelnie zaklejone, dzieciaki zdjęły słuchawki.
Hank postąpił kilka kroków na przód:
- Derek, Derek, Derek – mówił, kręcąc głową z udawanym żalem. – Tak będzie lepiej. Wiesz przecież.
- Zostawcie ją! – sapał Derek. Usilnie walczył z pragnieniem zwymiotowania.
- To mutant – rzekł beznamiętnie Hank.
- Tak, to mutant. I moja mała, słodka siostra. Tutaj jest jej dom.
- Jest odmieńcem – ciągnął dalej Hank tym samym flegmatycznym tonem. - Ten dom stoi na wschodniej części Pierwszej Alei. To teren, na którym nie ma odmieńców.
- Hank, proszę – błagał Derek. – Ona nikogo nie krzywdzi.
- Tu nie chodzi o to, czy kogoś krzywdzi, czy nie – powiedział chłopiec o imieniu Turk. Był kulawy, co uniemożliwiało mu kamuflaż. Derek od razu go rozpoznał. – Mutanci z mutantami, normalni z normalnymi. Taka jest zasada.
- Ona tylko… Jej moc nie jest szkodliwa…
- Zamknij się! – warknął Hank. – Normalny, który staje w obronie odmieńca, będzie traktowany jak odmieniec. Naprawdę tego chcesz?
- Masz wybór – mówił ten otyły dzieciak – albo ją puścisz, albo ją „naprawimy”. Tak, by nie mogła już nigdy więcej śpiewać. Ani mówić. Rozumiesz, co mam na myśli?
Wyjął nóż z futerału w jego tylnej kieszeni i pomachał nim przed oczami Dereka:
- Teraz rozumiesz? Rozumiesz, Derek?!
Derek zamarł. A wraz z nim jego sprzeciw.
- Przywódca okazał litość – powiedział Turk. – Ten mutant wyniesie się na zachód, albo… - otyły chłopiec przekręcił nóż w ręce.
Łzy Jill zaczęły płynąc strumieniem. W spazmach ledwie mogła oddychać. Widział, jak próbuje zaczerpnąć powietrza. Udusiłaby się lada moment, ale ją puścili…
- Pozwólcie mi chociaż zabrać jej lalkę – mówił Derek.
***
W drugiej części będzie Caine i Diana. I jeszcze dodam, że kołysanka w tłumaczeniu bardzo, bardzo wolnym
Dianaa Translatory są do kitu. Już wiecej zrozumiesz z angielskiej wersji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Genialna_Astrid dnia Wto 20:03, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dianaa
Kameleon
Kameleon


Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:00, 04 Maj 2010    Temat postu:

Ejj, ale ja nie używałam Translatorów xD Weszłam na angielską stronkę i po chwili samo się pojawiło po polsku Nigdzie nie wchodziłam... Chciałam po angielsku, ale robi się polskie od razu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genialna_Astrid
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 29 Kwi 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ETAP
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:19, 04 Maj 2010    Temat postu:

Bo masz ustawione, żeby Ci Google tłumaczyło Jak zmienisz to przestanie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emsi
Bez mocy
Bez mocy


Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 6:29, 05 Maj 2010    Temat postu:

Dzięki Ci, Genialna_Astrid Wesoly W życiu bym tego nie przeczytała, więc fajnie, że przetłumaczyłaś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megumi
Niezniszczalny


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L-wo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:22, 05 Maj 2010    Temat postu:

Wielbię cię Genialna_Astrid Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brianna
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 19 Mar 2010
Posty: 1098
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rosie Brookie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:05, 05 Maj 2010    Temat postu:

I kolejne podziękowania sypię dla Genialnej_Astrid.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genialna_Astrid
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 29 Kwi 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ETAP
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:34, 05 Maj 2010    Temat postu:

Dalsza część rozdziału II Miłej zabawy Mruga

- Chodzi o Pandę.
Caine przedarł się przez warstwy snu i koszmaru – zupełnie jakby próbował przedrzeć się przez ciężkie zasłony i draperie, którymi były jego oczy.
Zamrugał. Nieruchoma ciemność. Noc.
Caine nie widział źródła głosu, ale i tak go rozpoznał.
- Bug, można wiedzieć, dlaczego mi przeszkadzasz?
- Chodzi o Pandę. Myślę, że on nie żyje.
- Sprawdzałeś puls? Jesteś pewny, że nie oddycha? – w tym samym momencie jego głowę nawiedziła zupełnie inna myśl… - A więc budzisz mnie, po to, by poinformować mnie o czyjejś śmierci?
Bug nie odpowiadał. Caine czekał, ale na próżno. Z ust chłopaka nie wydobywał się żaden dźwięk.
- Wróć do roboty. Albo zajmij się sobą. I przestań zawracać mi głowę – mówił Caine.
- Nie wiemy, co z nim zrobić. On nie umarł… tak po prostu. Zdaje się, że jechał samochodem. Tym zielonym, tak?
Caine potrząsnął głową, jakby chciał pozbyć się resztek snu. Próbował znaleźć drogę powrotną do pełnej przytomności. Ale sen wciąż trzymał go mocno. Wciąż czuł warstwy koszmaru na swoich powiekach. Warstwy koszmaru i wspomnień.
- Gaz nie mógł przedostać się do samochodu – mówił Caine.
- Pchał go. Aż sam zaczął się toczyć – mówił Bug. – A potem wskoczył do środka. Samochód stoczył się wzdłuż drogi. Aż do zakrętu.
- Zdaje się, że tam jest jakieś ogrodzenie – powiedział Caine.
- Przeskoczył przez nie. A potem się rozbił. Tłukł się całą drogę w dół. To była bardzo długa droga… Naprawdę. Ja i Penny szliśmy tam tędy niedawno…
Caine nie chciał, by to co mówił Bug, zdarzyło się naprawdę. Nie chciał słyszeć dalszej części tej opowieści. Z Pandą na pewno wszystko było w porządku. Był normalnym, dość miłym dzieciakiem. Nie tak jak reszta jego nielicznych zwolenników. Dlaczego niby miałby zjechać samochodem z klifu?
- Mniejsza z tym, jest kompletnie martwy! – bełkotał dalej Bug. – Razem z Pennym wyciągnęliśmy go z samochodu, ale nie wiemy, jak wciągnąć go w górę klifu.
Caine wstał, chwiejąc się lekko. Poczuł, że nie ma już żołądka. Albo raczej, ze jego żołądek to czarna dziura. Podobnie jego umysł – ciągle spowijała go ciemność i sen. – Pokaż mi go – nakazał.
Wyszli w noc. Idąc, słyszeli chrzęst żwiru na ścieżce. Teraz, cała była poryta chwastami. Biedna, brudna, zaniedbana szkoła, myślał Caine. W Coates Academy zawsze było tak czysto. Wręcz sterylnie. A teraz? Dyrektor z całą pewnością nie byłby zadowolony z wielkiej dziury w jednej ze ścian. Nie byłby również zachwycony ogromną ilością śmieci, które walały się dosłownie wszędzie. I na pewno zwolniłby ogrodnika… Caine nigdy nie widział tu tak brzydko rozrośniętej trawy.
Nie szli długo. Caine nic nie mówił. Czasami Bug był mu potrzebny. Ale do innych celów. Ten mały lizus nigdy nie był jego przyjacielem.
Gwiazdy oświetlały ulicę perłowym blaskiem. Z łatwością dostrzegł pokiereszowane ogrodzenie. Teraz wglądało jak wielka, metalowa wstążka.
Caine zajrzał głębiej w ciemność. Ujrzał samochód wywrócony do góry nogami. Drzwi z jednej strony były otwarte.
Parę minut zajmie mu przeniesienie ciała.
Caine wyprostował i uniósł ręce. Panda leżał ledwo, ledwo w zasięgu jego mocy, więc na początku zamiast unosić się gładko w powietrzu, toczył się wolno pod górę. Jego bezwładne kończyny raz po raz dotykały ziemi.
Ale potem Caine „złapał” go lepiej i Panda uniósł się nad ziemię. Chłopak leżał na plecach, z twarzą zwróconą w stronę nierealnych gwiazd.
Caine przeniósł Pandę z miejsca wypadku i powoli, najdelikatniej jak potrafił, położył go na ulicy.
Po czym obrócił się na pięcie i pomaszerował z powrotem do Coates. Bez słowa.
- Nie zabierzesz go ze sobą – jęczał Bug. – Jak mamy go przenieść do Coates?
- Weźcie taczkę - powiedział Caine. – Sami noście to mięso.

Caine naprawdę powiedział, żeby sami nieslii swoje mięso


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Genialna_Astrid dnia Śro 20:04, 05 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Candace
Niezniszczalny


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 1686
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:01, 05 Maj 2010    Temat postu:

Robi się ciekawie Jezyk Dzięki Genialna_Astrid Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genialna_Astrid
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 29 Kwi 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ETAP
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:07, 05 Maj 2010    Temat postu:

Następny rozdział planuję dodać dopiero w piątek, bo jutro muszę się uczyć do klasówki - WOS wzywa (ratunku!!!). Nienawidzę tego przedmiotu. Na dodatek klasówka z Unii Europejskiej... Tyle materiału, że taka nuda to się nawet filozofom nie śniła...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Genialna_Astrid dnia Śro 20:08, 05 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Clare
Super Silny
Super Silny


Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:10, 05 Maj 2010    Temat postu:

Genialna_Astrid, dzięki za wrzucenie tych rozdziałów Mruga

Widzę że w Cainie odzywają się jednak jakieś ludzkie uczucia... Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Candace
Niezniszczalny


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 1686
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:18, 05 Maj 2010    Temat postu:

A wiecie co ja znalazłam? Jezyk

Całe "Kłamstwa" w internecie Jezyk

Tutaj: <a href="http://browseinside.harperteen.com/index.aspx?isbn13=9780061449093&WT.mc_id=33526_ATTY">LINK</a>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Genialna_Astrid
Odczytywacz
Odczytywacz


Dołączył: 29 Kwi 2010
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ETAP
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:21, 05 Maj 2010    Temat postu:

Aaaaaa! Normalnie z krzesła spadłam xD
Kocham Cię i wielbię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / Faza trzecia: Kłamstwa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 4 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin